kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

artluk nr 1/2009

Marta Smolińska-Byczuk
TIK-TAK, TAK-TIK

Na okładce niniejszego numeru „artluka” widnieje praca Jarosława Kozłowskiego zatytułowana „Świadek” (2002) – mechaniczny budzik o tradycyjnej formie, którego przenikliwy, metaliczny i szalenie drażniący dźwięk łatwo sobie wyobrazić. Pobudka!!!
Tym razem nie chodzi jednak o pobudkę w dosłownym sensie tego słowa – pobudką do wyeksponowania właśnie tej realizacji na okładce „artluka” jest temat numeru związany z relacją sztuki i czasu, z odwiecznie nurtującą twórców istotą tego, co znikliwe, przemijające, efemeryczne, a jednak warte zatrzymania i utrwalenia. Do podjęcia namysłu nad zagadnieniem impuls dały m.in. prace Jarosława Kozłowskiego, Erwina Wurma – twórcy „One Minute Sculpture”, Mariana Stępaka, Anne i Patricka Poirier, Tomasza Tatarczyka, Andrzeja i Marysi Wasilewskich, a także „obecność” i praca czasu w różnych gatunkach sztuki: w obrazie („Obraz i czas”, Ewelina Jarosz), filmie („Zabawy z filmowym czasem”, Patryk Wasiak) i grafice („Czas i tożsamość w grafice”, Sebastian Dudzik).
Budzik Jarosława Kozłowskiego zieje z okładki „artluka” czymś w rodzaju „czarnej dziury” – zamiast oczekiwanej w tym miejscu zegarowej tarczy epatuje ciemną otchłanią, prowokuje oko tajemnicą. Czy uległ destrukcji? Czego był świadkiem? Czy odmierzył czas Historii, czy czyjś czas osobisty? Nie ma na nim przecież ani godzin, ani wskazówek, a w związku z tym „okaleczeniem” nie jest już zdolny do pełnienia swojej podstawowej funkcji. Paradoksalnie w tej „niepełnej” formie mówi o czasie i jego istocie więcej niż budzik spełniający wszelkie kryteria funkcjonalności – jednocześnie nadal jest budzikiem, ale także budzikiem być przestaje, zwracając dzięki temu uwagę na samo zagadnienie nieuchwytności czasu, na niemożność dogłębnego pojęcia jego natury, którą można zmierzyć, podzielić na jednostki, obliczyć, ale mimo to nie da się do końca nad nią zapanować, okiełznać jej. Czas subiektywny, wewnętrzny płynie bowiem zawsze inaczej niż czas wskazywany na tarczy zegarów, choćby były one najdokładniejsze – i ten aspekt natury czasu, jego (oczywistą?) nielinearność, ustawiczne zataczanie kół, zapętlanie i nawarstwianie się, eksplorują artyści, czując w tym zagadnieniu przebogaty potencjał do powiedzenia czegoś istotnego o człowieku i jego egzystencji przesyconej przemijaniem. Pobudka konotowana przez budzik na okładce „artluka” jest więc przede wszystkim sygnałem dla wyobraźni: Obudź się i daj się poprowadzić w rytmie tik-tak albo tak-tik!
Na okładce:
Jarosław Kozłowski, „Świadek”, obiekt, 2002. Fot. Archiwum J. Kozłowskiego


MYŚLENIE O WYJĄTKOWYM
Z Erwinem Wurmem rozmawia Dobrila Denegri

Dobrila Denegri: Co stało się impulsem do tworzenia „One-Minute Sculptures” („Jednominutowych rzeźb”) i czy w dalszym ciągu się nimi zajmujesz?
Erwin Wurm: „One-Minute Sculptures” to cykl już zakończony. Zakładam możliwość odświeżania swoich pomysłów i ich ciągłego przetwarzania, by uzyskać szeroką i rozmaicie ukierunkowaną podstawę do dalszej pracy. „One-Minute Sculptures” stanowią zatem tylko fragment mojej twórczości – przyznaję, istotny, lecz tak czy inaczej, to jedynie jej część. Moje zainteresowanie czynnikiem czasu zrodziło się, gdy tworzyłem, wykorzystując kurz i nie osłabło, gdy później wykonywałem instruktażowe prace z użyciem swetrów. Obie grupy prac łączyło z założenia krótkie istnienie. W przypadku tych ze swetrami, jego kres następował z końcem wystawy. Tworzyłem je przy pomocy dwóch gwoździ i instrukcji zawieszania swetrów. Po zamknięciu wystawy te ostatnie mogły znów funkcjonować jako zwyczajne ubrania. Było to dla mnie bardzo ważne, gdyż zwykle dzieło sztuki jest wieczne, musi trwać bez końca, a tu koniec był przesądzony i również on stanowił integralną część pracy. Aspekt samego istnienia dzieła nabrał większego znaczenia, ponieważ stawało się ono coraz krótsze. W końcu doprowadziło to do powstania „One-Minute Sculptures”, a właściwie rzeźb istniejących zaledwie przez chwilę. Właśnie wtedy tak je nazwałem  chodziło mi po prostu o synonim krótkotrwałości. Nadając im taki tytuł, chciałem też stworzyć dla nich coś w rodzaju tożsamości czy marki.
Fot
Erwin Wurm, „One Minute Sculpture”, c-print, 1997. Fot. Archiwum E. Wurma

Leszek Brogowski
PAMIĘĆ I CZAS HISTORII
ANNE I PATRICK POIRIER

Archeologia, książka
Wspólną pracę Anne i Patricka Poirier można w pierwszym przybliżeniu opisać jako sztukę, która materią swą uczyniła studia naukowe (archeologiczne, etnograficzne, historyczne, socjologiczne, itd.) i która, naśladując f o r m ę naukowych rekonstrukcji rozsypanych w ruiny miast lub zasypanych przez czas cywilizacji, nadbudowuje właściwy sztuce wymiar wyobraźni, poezji i mitu nad owym charakterystycznym związkiem materii i formy, jaki wytwarza nauka (odlewy reliefów, opatrzone legendą ślady materialne, zdjęcia ruin, notatniki itp.). „Przywłaszczyliśmy sobie pseudonaukowy obszar, na którym spotykają się archeologia, historia, psychoanaliza […]” – mówią w wywiadzie z Sylvią Couderc. Choć w zależności od projektu artyści swobodnie oddalają się od tego schematu, pozwala on jednak uchwycić tożsamość stosowanej przez nich metody artystycznej. Praca ich przyjmuje wtedy postać instalacji lub książki artysty, ale nieustająco poddaje refleksji problem pamięci jako zmagania z czasem. Czy jednak wyobraźnia, poezja i mit właściwe są jedynie sztuce w jej rekonstrukcjach przeszłości i w jej pracy nad formami pamięci? Historia – jako nauka – jest bowiem zarazem tworzeniem wiedzy i odtwarzaniem przeszłości, czyli właśnie pamięcią. Czy zatem historyk, filozof lub archeolog nie upoetycznia swego przedmiotu badań kiedy interpretuje historię? Czy nie narzuca on naukowym rekonstrukcjom swych własnych fantazmatów, wyobrażeń i nieświadomych pragnień?
Książka artysty zajmuje w pracy Anne i Patricka Poirier miejsce szczególne, a to dlatego, że umożliwia ona spotkanie fikcji literackiej z fikcją plastyczną, pisma z dokumentami wizualnymi. W książce artystów pytania te mogą więc nabrać pełnego sensu.
Fot.
Anne i Patrick Poirier, Exotica, 2008. Fot. Archiwum Anne i Patricka Poirier


CZAS INDYWIDUALNY
Z Jarosławem Kozłowskim rozmawiają Jacek Kasprzycki i Paweł Łubowski.

Paweł Łubowski: Każdy artysta „zmaga się z czasem”, nawet nie podejmując go jako temat swojej twórczości, czy to próbując coś utrwalić, czy próbując utrwalić siebie - swój stosunek do świata. W twoich realizacjach ten problem wybija się niejako na pierwszy plan. W latach narodzin konceptualizmu szczególnie mocno uwidoczniono to w eksponowaniu zegara jako rekwizytu artystycznego. Wspomnę tylko o pracach Josepha Kosutha, a w Polsce – Andrzeja Matuszewskiego.
Jarosław Kozłowski: Czas jest kategorią, która sztukę zarówno absorbuje, jak i prowokuje. Właściwie od początku sztuka jest nieustanną próbą zatrzymania czasu. Począwszy od Lascaux, od pierwszych zapisów na kamieniu, usiłowała zamrozić chwilę, uczynić z niej trwanie, które ma swoją nieprzemijającą aktualność. Na dobrą sprawę każdy artysta, jakimkolwiek posługuje się językiem, próbuje zatrzymać chwilę, utrwalić ją na zawsze.
P.Ł.: W latach 60. – w epoce akcji i happeningu – realizowano rzeczy z założenia nie dające się utrwalić. Były one efemeryczne i to też – paradoksalnie – była na swój sposób walka z czasem lub poddawanie się jemu...
J.K.: Sposoby zmagania się z przemijaniem były i są bardzo różne. W happeningu i działaniach efemerycznych, np. we Fluxusie, trwanie zapisywało się w umysłach i pamięci ich uczestników oraz świadków, później stawało się mitem i aktualizowało w każdorazowym jego przywołaniu. Refleksja konceptualna z kolei, w kontekście rewindykacji różnorakich aspektów sztuki, również musiała odnieść się do zagadnienia czasu.
Pytanie „czym jest czas?” analizowane było przy pomocy wszelkich właściwych dla tej formacji narzędzi. W pracach Kosutha i innych artystów (lista jest bardzo długa, w kontekście polskim wystarczy wspomnieć Andrzeja Matuszewskiego, Włodzimierza Borowskiego czy Stanisława Dróżdża) usiłowano dotrzeć do istoty tego, czym jest czas teraźniejszy. Także w moich doświadczeniach kwestia umykającego TERAZ była i pozostała do dzisiaj bardzo ważna. Wydaje mi się, że do czasów refleksji konceptualnej sztuka  mówiąc w wielkim uproszczeniu – starała się utrwalić chwilę. Potem usiłowała tę chwilę rozpoznać, a więc zdefiniować ową szczególną granicę między czasem przeszłym a czasem przyszłym, owo enigmatyczne TERAZ. I chyba w dalszym ciągu jest to aktualny i inspirujący wielu artystów problem.
Fot.
Jarosław Kozłowski. Fot. J. Kasprzycki

Gal Weinstein
CHRONOLOGIE

Pracując nad „Doliną Hule”, natknąłem się na artykuł napisany w czasie ponownego zalewania tego terenu. Jego autor spotkał traktorzystę, który uczestniczył w osuszaniu jeziora w latach 50. Tym razem zatrudniono go, by wziął udział w odwrotnym procesie – nawadnianiu wyschniętych bagien. Gdy dziennikarz spytał mężczyznę, jak by zareagował, gdyby dowiedział się w latach 50., że po czterech dekadach zostanie poproszony, by zrobił coś odwrotnego, traktorzysta odpowiedział, że przynajmniej zyskałby pewność, że te lata przeżyje. Ta opowieść oddaje to, co dla mnie fascynujące w Dolinie Hule jako miejscu. W latach 50. osuszanie bagien było uzasadnione silnym, nasyconym ideologią przekonaniem związanym z pracą i zasiedlaniem tych ziem. Czterdzieści lat później uznano tę decyzję za niewłaściwą, a rozporządzenie o zalaniu obszaru jeziora oznaczała w pewnym sensie cofnięcie się w czasie.
Ostatnio nakręciłem też wideo związane z cyklem swoich rysunków przedstawiających pożar lasu. Powstały one w oparciu o fotografie dokumentujące chronologię tej katastrofy. Praca wideo stanowiła próbę oddania sekwencji zdarzeń (czasu) na rysunkach z wykorzystaniem prawdziwego ognia, który płonie na ich powierzchni, nie trawiąc jej. Ogień został tu użyty jako materiał, a także jako metafora czy obraz. Nie stanowi on już siły zewnętrznej, którą się analizuje, lecz został wchłonięty przez rysunek i w nim funkcjonuje. Jak jednak konkretna czynność zachodząca w czasie może zostać oddana na rysunku? Czy ożywia ona rysunek, czy raczej zmienia rzeczywistość w obraz?
Dydaktyczna próba analizy pożaru lasu poprzez zilustrowanie jego chronologii jest sama w sobie wysiłkiem paradoksalnym. Rysunki te powstały, by pomóc nam zrozumieć chaotyczny żywioł, co umożliwia podział procesu na kolejne etapy. Jednocześnie jednak odwracają one naszą uwagę od istoty sprawy. To jak próba zrozumienia II wojny światowej jedynie poprzez daty.
Fot.
Gal Weinstein, „Dolina Hule”, instalacja, 2005. Fot. Archiwum G. Weinsteina


Tymczasem...

 

 

 

 

 

 


Fot.
grupa NUKU
(Aleksandra Bujnowska, Wiktor Dyndo, Jan Dziaczkowski, Dorota Kozieradzka, Michał Szuszkiewicz
Opracowanie  graficzne: Marta Białecka, Anna Piwowar)

Miško Šuavković
CZAS W SZTUCE WSPÓŁCZESNEJ

W języku europejskiej filozofii racjonalistycznej czas i przestrzeń są podstawowymi modelami konceptualnymi, przy pomocy których opisuje się, wyjaśnia i interpretuje (poprzez fizykę) porządek i trwanie zdarzeń w „naturze”. W sensie psychologicznym czas stanowi aspekt przejawiania się, co wiąże się percepcją, doświadczeniem i poznaniem tymczasowości, przemian oraz trwania natury i kultury. Według nauk społecznych i historii czas jest naturalnym, a zarazem sztucznym modelem interpretacyjnym służącym do opisu i wyjaśniania trwania i zmian dotyczących świata, człowieka i społeczeństwa.
W sztuce współczesnej czas jest przedstawiany lub bezpośrednio wykorzystywany jako wydarzenie.
Czas przedstawiany jest zobrazowaniem o charakterze symbolicznym, analogicznym w przypadku malarstwa, rzeźby, filmu czy performance. Reprezentacja czasu w sztuce dokonuje się symbolicznie i narracyjnie. Symboliczne ukazanie czasu opiera się na aspektach wizualnym i dyskursywnym, czyli na zmysłowym przedstawieniu zmiany, trwania oraz wydarzenia poza dziełem sztuki. To ostatnie sygnalizuje czas jako wydarzenie w naturze, wyobrażenie człowieka lub jako archetypiczne, boskie stworzenie. Czas symbolizują znaki zodiaku, przedstawienie zwiniętego węża czy posągi greckiego boga Chronosa. Narracyjne obrazowanie czasu w malarstwie, rzeźbie bądź fotografii opiera się na reprezentacji struktury zdarzeń w czasie. Wydarzenie przedstawiane jest głównie: (1) mimetycznie, (2) schematycznie lub (3) symulacyjnie. W tradycji sztuki mimetycznej zdarzenie przedstawia się poprzez ukazanie momentu, który w oparciu o doświadczenie, wiedzę oraz semantyczne wyznaczniki kultury rozpoznawany jest jako odstęp lub niewielka cząstka czasu w rozwoju wydarzeń tworzących narrację (Piero della Francesca, Poussin, Courbet). Schematyczna reprezentacja zdarzenia oraz czasu w obrazie dokonuje się poprzez jednoczesne ukazanie wielu zastygłych chwil, ruchów ciała albo zmienionych relacji pomiędzy ciałem a przestrzenią – co widać, na przykład, w młynku do kawy Marcela Duchampa.
Fot.
IRWIN, „NSK (Neue Slowenische Kunst)”, 1998. Fot. Archiwum M. Šuavkovića


Międzynarodowy Konkurs Malarski
OBRAZ PRZESTRZENI PUBLICZNEJ – POZNAŃ 2008

Jury przyznało nagrody:
Grand-Prix
Michałowi Kotuli za obraz „Śląski blues”, akryl, 2008
Dwie równorzędne I Nagrody:
Wiktorowi Dyndo za obraz „Meczet Ibn Tulun”, olej, 2008
Bartłomiejowi Zygmuntowi Siegmundowi za obraz „Yoga”, tusz/olej, 2008
Nagrodę Prezesa ZG ZPAP:
Weronice Teplickiej za obraz „Transition / Przejście”, akryl, dyptyk, 2008
Nagrodę Dyrektora Centrum Kultury ZAMEK:
Pascale Heliot za obraz „Tokyotaxi”, olej, 2006
Nagroda ARTLUKA:
Jörgowi Bock-Dahmenowi za obraz „C.C.X.”, akryl/olej, 2007
Wyróżnienia Honorowe:
Agacie Leszczyńskiej za obraz „Miejsce”, akryl, tryptyk, 2008
Marcinowi Kędzierskiemu za obraz „Pod blokiem”, olej, 2007
Monice Dętkoś za obraz „Na styku”, olej/akryl, 2008

Fot.
Michał Kotula, „Śląski blues”, akryl, 2008


INTRO
7 Tik-tak, tak-tik
Mara Smolińska-Byczuk

KORESPONDENCJE
8 Malarstwo histo/eryczne
Davida McDermotta i Petera McGougha
Magda Maciudzińska


10 Najprawdziwsza nieprawda
Jerzy Olek

MEDIA SZTUKI
16 Czas i tożsamość grafiki
Sebastian Dudzik


20 DEMOSCENA
Sztuka prosto z komputera?
Magdalena Sawicka


22 Pies uwieczniony
Wojciech Bałus


24 Zabawy z filmowym czasem
Patryk Wasiak


27 Obraz i czas
według hermeneutycznej historii sztuki
Ewelina Jarosz


30 Dziennik meta pozycji
Lidia Kot

GALERIA
31 Jerzy Puciata

KONTEKSTY
32 Czas w sztuce współczesnej
Miško Šuavković


36 Ku...
Jerzy Olek


39 Czas na Mesjasza
Agnieszka Kulazińska


42 Piramidy czasu (wewnętrznego)
Marta Smolińska-Byczuk


44 Pamięć i czas historii
Anne i Patrick Poirier
Leszek Brogowski

ARTYŚCI
51 Nieobliczalna kobieta Kinga D.
Anna Baranowa


54 Sztuka absolutu
Jacek Kasprzycki

NADINTERPRETACJE
58 STUPID ART
Andrzej Kostołowski

PIĘKNE SNY O WSPÓLNEJ SPRAWIE
60 Tymczasem...
grupa NUKU

INTERVIEW
62 Czas indywidualny
Z Jarosławem Kozłowskim rozmawiają
Jacek Kasprzycki i Paweł Łubowski


66 Myślenie o wyjątkowym
Z Erwinem Wurmem rozmawia Dobrila Denegri

NAGRODA ARTLUKA
72 Nierówne tętno czasu
Marta Smolińska-Byczuk

POGRANICZA
76 Choreografia przypadku
Merce Cunningham
Daria Kołacka


78 Muzyka i czas
Krzysztof Moraczewski

AUTOKOMENTARZ
80 Chronologie
Gal Weinstein

LEKCJE PLASTYKI
UDZIELANE SAMEMU SOBIE
82 Całkowite pominięcie czasu
Marek Sobczyk

RELACJE
84 Imprinty w imprincie
Hanna Haska


86 Śmietanka 2
Kinga Kawalerowicz


90 Autoportrety emocjonalne
Maria Niemyjska


92 Pytania o malarstwo
Obraz przestrzeni publicznej – Poznań 2008
Beata Pflanz

ARCHIWALIA
94 Pożegnanie ze sztuką (1975)
J. P. Hodin
KOMENTARZ
Agnieszka Gryska, Ola Paradowska

KRONIKA
99 60 lat Okręgu Olsztyńskiego ZPAP
Andrzej Mazurkiewicz


101 KALENDARIUM