kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Iwona Demko i Bartek Jarmoliński, „Kinder Kuche Kirche”, wydruk na płótnie, 2016. Fot. Archiwum M. Stępaka
Iwona Demko, „Bez rozgrzeszenia”, haft na stułach, 2016. Fot. Archiwum M. Stępaka
Bartek Jarmolinski, „Heros”, collage,. 2016. Fot. Archiwum M.. Stepaka
TOKSEMIA
Iwony Demko i Bartka Jarmolińskiego

Marian Stępak

W nowo powstałej galerii ZPAP Piwnica Sztuki NURT w Toruniu odbyła się wystawa pt. „Toksemia” autorstwa artystycznego duetu - Iwona Demko i Bartek Jarmoliński. Pokaz był artystyczną polemiką z popularnym w Niemczech sloganem Kinder, Küche, Kirche. Było to odniesienie się do tradycyjnej roli kobiety w społeczeństwie i rodzinie.  Adolf Hitler w „Mein Kampf”  napisał tak: „Obowiązkiem państwa jest przemienić młodą latorośl w wartościowy instrument dla późniejszego powiększenia rasy. Mając to na względzie państwo narodowe musi tak kierować swoją pracą edukacyjną, aby na pierwszym miejscu nie było wpompowywanie czystej wiedzy, ale rozwijanie zdrowych ciał. Potem przychodzi czas na rozwój zdolności umysłowych. Zawsze zaczyna się od formowania charakteru, szczególnie rozwijania siły woli i determinacji połączonej z nauczaniem przyjmowania odpowiedzialności z radością i dopiero na końcu przychodzi czas na przekazywanie czystej wiedzy.”[1] Kinder, Küche, Kirche  w dosłownym tłumaczeniu, to Dzieci, Kuchnia, Kościół, ale możemy to także przetłumaczyć na język polski jako – Kołyska, Kuchnia, Kościół. Tak ukonstytuowała się swoistego rodzaju triada, w której służebność kobiety w rodzinie i społeczeństwie to podstawa. Slogan 3xK trafnie sytuował rolę kobiet od XIX wieku, których podstawowym zadaniem miało być zajmowanie się potomstwem, dbaniem o przyrządzanie posiłków dla całej rodziny i przekazaniem jej należytych zasad moralnych. Jednak przełom wieków naruszył mocne fundamenty podległości kobiet. W 1863 roku we Francji umożliwiono kobietom studiowanie na uniwersytetach, a w 1906 roku pierwszą wykładowczynią na paryskiej Sorbonie została Maria Skłodowska – Curie. Mimo tego, w 1934 roku, w przemówieniu do kobiet Adolf Hitler przekonywał, że obowiązkiem niemieckiej  kobiety jest bezwzględna dbałość o męża, dzieci i dom. Po II Wojnie Światowej pojawiły się ruchy feministyczne mające na celu skutecznie przeciwdziałać stereotypowej roli kobiety i zrównania prawami obu płci. Problem jednak ustawicznie powraca i nawet często można odnieść wrażenie, że tezy zawarte w „Mein Kampf”  w odniesieniu do roli kobiet są nadal bardzo aktualne. Ewa Turlej w 2015 roku w tygodniku „Polityka” w artykule pt. „Kobieta i szycie” napisała: „Prawdziwa kontrrewolucja kulturowa dzieje się teraz w poradnikach kobiecych – najczęściej czytanej w Polsce prasie. W ponad 8 mln egzemplarzy Polki są zapędzane do domów, przekonywane do religii oraz tego, jak czule pielęgnować patriarchat”. Autorka dalej pisze: „W Burda International Polska, wydającym zwyżkującą «Claudię» i «Dobre Rady» (razem około miliona egzemplarzy sprzedaży) odbiorca płci żeńskiej jest nazywany Naszą Panią. Edipresse (dwutygodniki «Przyjaciółka» i «Pani Domu», w sumie około pół miliona egzemplarzy) i Bauer (w segmencie m.in. «Kobieta i Życie» ze średnią sprzedażą ok. 400 tys. egzemplarzy) stawiają na Target. Dyrektorzy wydawniczy, do których naczelne biegają w celu zaplanowania numerów, wiedzą o Targecie wszystko. Takie przynajmniej sprawiają wrażenie, kiedy zrzucają z łamów tematy, które mogą odstawać od wizji świata Naszej Pani”. [2]

Światowa Organizacja Zdrowia definiuje gender jako ukonstytuowane przez społeczeństwo role, zachowania, aktywności i atrybuty, które są adekwatne dla mężczyzn i kobiet. Jako pierwszy słowo gender, dla określenia nabytych na przestrzeni rozwoju ludzkości różnic między kobietami i mężczyznami, wprowadził John Money. Ten nowozelandzki seksuolog zajmował się badaniami nad hermafrodytyzmem, w wyniku których wprowadził dwie zasadnicze tezy. Uznał w połowie XX wieku, że płeć nowonarodzonego dziecka jest neutralna, więc chłopca można bez trudu wychować jako dziewczynkę a dziewczynkę jako chłopca, ale także to, iż najważniejszym organem odpowiadającym za seksualność jest mózg.

Iwona Demko i Bartek Jarmoliński podejmują ważne dla siebie, i zapewne dla wielu odbiorców sztuki, kwestie związane z uwarunkowaniami społecznymi odnoszącymi się do płci, wychowania i przyzwyczajeniami wynoszonymi z domu. Niejednokrotnie ugruntowywanymi w szkole. Jest to problem nader istotny, który ostatnimi laty przewija się właśnie jako zjawisko gender.

Iwona Demko, z wykształcenia rzeźbiarka, jest pracownikiem naukowo – dydaktycznym w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Do klasycznej rzeźby jest jej bardzo daleko, ale materię tę czuje w sposób wyjątkowy, zastępując tradycyjne techniki rzeźbiarskie w drewnie lub w kamieniu miękkimi, tekstylnymi materiałami i kryształkami, które ostatnio z zamiłowaniem hoduje, tworząc finezyjne formy.  Bartek Jarmoliński jest absolwentem malarstwa na łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych i doktorantem w dyscyplinie sztuki piękne na Uniwersytecie im. Jana Kochanowskiego w Kielcach. Zajmuje się malarstwem, performance, fotografią i realizacjami wideo. Twórcy wystawiają oddzielnie, ale też wspólnie. Wówczas ten artystyczny duet wywodzi bodźce do tworzenia swoich dzieł zapewne z badań i eksperymentów Johna Money’a. Jednak, bodajże najważniejszym impulsem do poszczególnych realizacji jest ich przeświadczenie, iż trzeba dyskutować na tematy tabu i kształtowanych przez pokolenia tradycji w odniesieniu do płci człowieka.  Wspólny projekt Demko i Jarmolińskiego zaprezentowany w Toruniu ma swoje wyraźne konotacje z wywodami zawartymi w „Mein Kampf”. Są one także niewątpliwym wynikiem wieloletnich obserwacji społecznych przyzwyczajeń, odnoszących się do roli kobiety we współczesnym świecie.

W sytuacji tak pielęgnowanej tradycji w kontekście roli i znaczenia kobiety w społeczeństwie działania Iwony Demko i Bartka Jarmolińskiego są odnotowywane w środowisku artystycznym jako zdecydowane głosy sprzeciwu. Paradoksem jest, że Iwona Demko jako rzeźbiarka zajmująca się głównie szyciem, ale i domem, także mogłaby doskonale wpisać się w ten stereotyp. Jednak, ten kto zna charakter  jej twórczości doskonale wie, iż jest to zdecydowane zaprzeczenie Targetu, o którym napisała Ewa Turlej. Ponadto, artystka swoimi działaniami w inteligentny sposób prowadzi dyskurs w środowisku rzeźbiarskim, używając do tworzenia swoich dzieł jako głównego narzędzia - igły zamiast dłuta do obróbki kamienia. Demko, wykorzystuje w swoich realizacjach również typowo męskie urządzenia,  jednak nie do konstruowania swoich obiektów sztuki, a do prowokacyjnej zabawy z wiertarką, spawarką, młotkiem itp. Artystka ironicznie nazywa te działania pieszczotami. Natomiast Bartek Jarmoliński jest jednym z najbardziej wyrazistych artystów, którzy swoimi dziełami poruszają problem ludzkiej egzystencji. Niejednokrotnie z autoironią prezentuje siebie, ale także ironicznie odnosi się do społecznych uzależnień, pokazując różnego rodzaju uwikłania. W jednym z ważniejszych swoich projektów pt. „Antyatlas” zajął się kwestią roli mężczyzny we współczesnym świecie. W cyklu fotografii pokazał siebie jako faceta zalęknionego i  wtłoczonego w ramy zbyt małych kartonowych opakowań.  Jarmoliński  zastanawia się czy każdy mężczyzna musi zawsze prezentować swoją siłę i witalność, i być bezwzględnym oparciem dla płci przeciwnej. W ten sposób sztuka artysty stawia przed odbiorcami trudne pytania, w tym również te dotyczące kobiet i ich praw.

W tak zarysowanej problematyce fenomenu roli kobiety w kontekście społecznym, a także predylekcji artystycznych Iwony Demko i Bartka Jarmolińskiego, usytuowany jest toruński projekt pt. „Toksemia”. Mamy tutaj aranżację przestrzeni, w której głównym elementem jest wielkoformatowa fotografia z wizerunkiem obojga artystów. Jest to przestawienie zaczerpnięte z bardzo typowego kulturowo i religijnie motywu „Piety”, tutaj skrajnie zlaicyzowanego. Demko, o swojej charakterystycznej smukłej sylwetce, trzyma na kolanach „umęczoną”, masywną postać swojego artystycznego partnera. Nad głowami artystów, w scenerii  różowego graffiti,  triumfalnie łopocze stylizowany czcionką gotycką napis – Kinder, Küche, Kirche. Wydruk, wspólne dzieło duetu, stał się przewodnim motto projektu.  Obok tego dzieła, po prawej i lewej stronie zawisły dwa bardzo wymowne rysunki  Bartka Jarmolińskiego. Są to realistycznie rysowane cierniowe korony z wymownymi owalnymi formami pośrodku, z dodatkami czerwonych znaków Marsa i Wenus. Tak skomponowana centralna ściana tej ekspozycji, w sposób wyrazisty wpłynęła na pozycjonowanie pozostałych części projektu jako całości. Od najdawniejszych czasów człowiek za pomocą różnych rysunków próbował przekazać istotę mężczyzny i kobiety.  Jednym z najbardziej rozpoznawalnych znaków płci męskiej i żeńskiej to  właśnie symbole - Marsa i Wenus. „Znak żeński Wenus przedstawiany jako kółeczko z krzyżykiem, skierowanym w dół. Znak ten symbolizuje kobiecość, piękno i miłość. Męski znak Marsa przedstawiany jako kółeczko ze strzałką, skierowaną w górę. Ważne, że wskazówka, jeśli spojrzeć na strefy tarczy, wskazuje na drugą godzinę i oznacza potęgę boga wojny. Nazywają ten znak jeszcze <>, biorąc pod uwagę jego wygląd. Połączenie znaku męskiej i żeńskiej koncepcji ma kilka znaczeń. Połączenie Wenus i Marsa symbolizuje heteroseksualność, czyli miłość między przedstawicielami różnej płci. Aby zaznaczyć biseksualizm, mogą być stosowane różne kombinacje, określonego znaczenia nie ma i po dziś dzień. Mają swój symbol i transseksualiści – znak żeńskiej i męskiej koncepcji nakładają się na siebie, czyli kółeczko ma i włócznię i krzyż. Połączenia oddzielnie dwóch męskich i dwóch żeńskich znaków nie ma jasnej definicji i może oznaczać zarówno miłość, jak i przyjaźń”. [3]  Rysunek, odpowiadający Marsowi ma u Bartka Jarmolińskiego drobną różnicę, bowiem strzałka skierowana jest w lewą, a  nie w prawą stronę ku górze. Sądzę, iż jest to uzasadnione w kontekście do pozostałych prac artysty zaprezentowanych na tej wystawie, jak i do filozofii jego sztuki jako całokształtu dorobku. Właśnie w odniesieniu do znaku czerwonej strzałki przy koronie cierniowej, skierowanej w odwrotną stronę od tej opisanej, oraz w odrealnieniu wątku odnoszącego się do bólu matki po stracie syna, łatwiej będzie zastanowić się nad przesłaniem  prac wchodzących w  cykl „Antyatlas”, które Jarmoliński zaprezentował w Toruniu, obok innego cyklu - dowcipnych i wyrafinowanie skomponowanych kolaży.  „Antyatlas” jest projektem, nad którym artysta pracuje od kilku lat. Cykl tworzą zdjęcia zmultiplikowanych nagich sylwetek artysty, skulonych i szukających schronienia w kartonowych pudłach. Ich usytuowanie przywodzi na myśl pozycje embrionalne dziecka w łonie matki. Bartek Jarmoliński wysyła do społeczeństwa wyraźny sygnał, że mężczyzna może być istotą słabą, kruchą oraz potrzebującą opieki i wsparcia ze strony płci przeciwnej. „Antyatlas” mieści się absolutnie w ideowym przesłaniu wystawy. Jest bardzo wymownym rozwinięciem motywu Piety, w którym twórca szuka schronienia w czułych objęciach artystycznej partnerki. Niewątpliwie działa to także w drugą stronę, bowiem jest to pomysł wspólny. I tu Iwona Demko jest postacią silniejszą. Nie tylko alegorycznie, ale też i życiowo. Od wielu lat jestem zafascynowany osobowością artystki. Przede wszystkim z powodu bardzo rozbudowanego kompendium możliwości warsztatowych w zakresie szeroko pojętej sztuki interdyscyplinarnej. Dzięki realizacjom Demko „Toksemia” nabrała cech mniej toksycznych. Na wystawie pokazała bardzo krytyczny cykl stuł z cytatami świętych, mędrców i dostojników kościelnych na temat roli kobiet  w społeczeństwie. Podobne cytaty zawarła na upieczonych ciasteczkach, jako wklęsłe napisy, w formach tradycyjnych katarzynek – najbardziej rozpoznawalnego kształtu toruńskiego piernika.  Pozostałe cytaty zostały zawarte na kilku innych eksponatach, a bardziej rozbudowane fragmenty wypowiedzi na wielu małych białych plakietkach.  Sztuka Iwony Demko jest dowcipna, jednak również nacechowana mocnym ładunkiem ironii i krytycyzmu do życia oraz różnego rodzaju „prawdami”, zaczerpniętymi z lektur i obserwacji tego, co wydarza się na bieżąco . Myślę też, że jest w dziełach artystki również sporo autoironii, bowiem ona sama nie boi się krytyki skierowanej we własnym kierunku. Dzięki temu, jako kobieta silna osobowościowo, podjęła się „utulenia” masywnej postaci Bartka Jarmolińśkiego.  Jest to ważne w kontekście całej wystawy, bowiem w jej założeniach ideologicznych  nie ma jakiegokolwiek udawania. Duet artystyczny Demko & Jarmoliński działa sporadycznie, jednak wspólne realizacje są wyrafinowane pod względem formy plastycznej. Tak zdarzyło się również w Toruniu. WToksemii”  mamy do czynienia z  wyrazistym komentarzem do tytułowego Kinder, Küche, Kirche, jak i do szerzej pojmowanego zjawiska gender. Otóż, dzięki tak spektakularnemu zaanektowaniu motywu Piety, uświadamiamy sobie, że otoczenie opieki przez kobietę nad mężczyzną nie jest kulturowo zjawiskiem nowym. Pierwsze przedstawienia odnoszące się do Piety pojawiły się już w pierwszej połowie XV wieku. Społecznie staramy się zacierać tego rodzaju postawy i nader często wmawiamy sobie, że mężczyzna musi być bezwzględnie silny, a kobieta poddana i służebna wobec niego.

 


[1] http://schnell.blog.pl/dzieci-kuchnia-kosciol

[2] http.www.polityka.pl/tygodnikpottlityka/spoleczenstwo/1624273,1,dzieci-kuchnia-kosciol-czyli-stary-przepis-na-role-kobiety-powraca.read

[3] http://womanadvice.pl/znak-kobiety-i-mezczyzny-znaczenie-symbolow-plci

powrót