kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Zbigniew Romańczuk, „nr 36”, druk cyfrowy na płótnie, 2015. Fot. Materiały prasowe galerii Profil w Poznaniu
Zbigniew Romańczuk, „Ekran nr 84”, 2014. Fot. Materiały prasowe galerii Profil w Poznaniu
Zbigniew Romańczuk, „Ekran nr 44”, 2014. Fot. Materiały prasowe galerii Profil w Poznaniu
WIDZIALNOŚĆ NIEWIDZIALNEGO

Joanna Pokorna-Pietras

Od dawna sztuka przestaje skupiać się na tym co widzialne. Od eksperymentów Marcela Duchampa zaczęliśmy zwracać uwagę na to czego nie można zobaczyć. To on pierwszy zaczął kwestionować wartości estetyczne na rzecz tego co intelektualne. „Kiedy w 1917 roku pojawiła się w muzeum Fontanna, była chwalona jako piękna i gustowna. Reakcją Duchampa była złość, bowiem dzieło rozumiano wyłącznie na płaszczyźnie estetycznej, co zniszczyło poplątaną tożsamość dzieła jako sztuki/niesztuki, to jest intelektualnie sztuki, zaś fizycznie – niesztuki.” [1]

Do kulminacyjnego momentu pozbawienia sztuki aspektu widzialności doszło za sprawą konceptualizmu. Wydawałoby się, że doszedł on do kresu dominacji estetyki nad sztuką. Radykalizm tego ruchu pozbawił dzieło jego materialności w imię nie zaśmiecania świata nieużytecznymi przedmiotami. „Widzialność przestaje się liczyć, gdyż jest równie mało ważna dla istoty dzieła sztuki, jak mało ważne stało się piękno.” [2]

Ale czy wartości estetyczne zupełnie przestały istnieć? Po stu latach od wystawienia ready-made świat sztuki nie wydaje się uwolniony od zmysłowości. Nowe technologie cały czas mamią nas pięknem swojej istoty. Cyfrowa materia dzisiejszych obrazów ma równie urokliwy charakter jak obrazy impresjonistów, co nie znaczy, że gubimy wartości intelektualnego poznania na rzecz estetyzacji. Przykładem może być twórczość Zbigniewa Romańczuka oparta na szukaniu „siatek” naszej egzystencji. Oparta jest ona na głębokim  i wnikliwym spojrzeniu w istotę naszego bycia we wszechświecie.

Od dywizjonizmu, poprzez ziarno fotografii, raster druku i ekranu po piksele obrazu cyfrowego zdajemy sobie sprawę, że świat wizualny jest tylko obrazem nakładających się „siatek”. takich samych jakie istnieją w naszym rzeczywistym świecie. Bo czym jest materia? Również niestabilną rozedrganą „siatką”. Elementy atomu, czyli jego jadro i elektrony oddzielone są od siebie wielkimi jak na ich mikroświat odległościami porównywalnymi do tych kosmicznych - w makrokosmosie. Fizyka kwantowa pokazuje nam jeszcze bardziej skomplikowana rzeczywistość. Elementarne cząsteczki są do tego niestabilne. Nie wiadomo gdzie są, gdy ich nie widzimy (paradoks kota Schrödingera). Czyli nasz świat (przypuszczalnie jeden z wielu) to pustka wypełniona delikatną pajęczyną materii i fal tworzących realny obraz nas samych - jak piksele i siatka ekranu tylko, że w wielowymiarze. Widzimy i możemy ją dotknąć dzięki kilkunastu miliardom lat ewolucji. Mamy jednak obecnie możliwości zobaczenia tych rejonów, które ta ewolucja nam nie dała.

Zbigniew Romańczuk tworzy „dywany” złożone z pól pikseli, linii siatki ekranowej tworzących dopiero w skali makro prawdopodobny obraz konkretnej rzeczywistości. Nie traktuje on obrazu jako całości, ale jako struktury fragmentów, niezidentyfikowanych śladów. Wątpliwości w percepcji dzieła wynikające z zachowania estetycznych wartości są częścią strategii wywołujące napięcie poznawcze. Nieczytelność przekazu wzbudza wątpliwości i zmusza do głębszej refleksji. W katalogu wystawy Galerii Profil czytamy:„Dzięki tym najmniejszym wizualnie jednostkom możliwe jest uzyskanie zjawiska pikselizacji odkrywającego głębsze, ukryte warstwy obrazu. (...)W sferę niewidzialnego tabu wprowadzają artystę nowe technologie, gdyż za ich pomocą możliwe jest tworzenie ślepych obrazów, czyli takich, które kwestionują widzialność jako funkcję postrzegania za pomocą oka. Są to między innymi obrazy termograficzne, będące efektem nie widzenia za pomocą maszyny, ale mierzenia nią temperatury obiektu i przetwarzania tych danych w barwny obraz. W takiej sytuacji temperatura staje się tworzywem obrazu. Powoływane są również obrazy wytwarzane za pomocą: ultrasonografii, tomografii komputerowej, rezonansu magnetycznego.” [3] André Rouillé traktuje ten trzeci komponent dzieła wraz z materiałem zapisu i materiałem będącym przedmiotem zapisu jako „aspekt mechaniczny”. „To dzięki niemu dokonuję się aktualizacja poprzez urządzenia techniczne wszelkich wyborów estetycznych i gestów figuratywnych.(…) Posługujemy się narzędziem, ale pracujemy, eksperymentujemy i łączymy różne materiały; przetwarzamy je w nieskończoność w ramach bezustannie trwającego procesu łączącego technikę z estetyką.” [4]

Mamy tu efekt odwrotny z jakim mieliśmy do czynienia na początku artykułu, dając za przykład prace Marcela Duchampa. Stajemy przed dylematem czy widzimy niewidzialne czy raczej nie widzimy tego co widzialne. Aspekt poznawczy został przesunięty w estetykę niedomknięcia dzieła – jego niekompletności i nieczytelności, jako coraz rozpowszechnianą formułę tworzenia obrazów. Skierowanie widza do rewizji przyzwyczajeń stało się tak częstą strategia artystyczną, że zaprzecza tezom zapoczątkowanym na początku XX wieku jako odejścia od zmysłowości w kierunku poznawczym i intelektualnym. Zbigniew Romańczuk traktuje „tworzenie artystycznych przekształceń ślepych obrazów dzięki ich cyfrowej materii, którą cechuje nieciągłość, nieprzejrzystość i dyskretność języka techniki” [5] i odnajduje strefy niewidzialne tworząc z nich piękne obrazy.

 


[1] Martin Seel, Estetyka obecności fenomenalnej, Kraków, 2006, s. 144

[2] Donald Kuspit, Koniec sztuki, Gdańsk, 2006, s. 46

[3] Katalog wystawy w galerii Profil, Moving Picture – Zbigniew Romańczuk, Poznań, 2016

[4] André Rouillé, Fotografia. Miedzy dokumentem, a sztuka współczesną, Kraków 2007, s. 389

[5] Katalog wystawy w galerii Profil, Moving Picture – Zbigniew Romańczuk, Poznań, 2016

powrót