kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Na górze: 1. Gregory Crewdson. „Morningside Home for Women”, „Eveningside” series, digital pigment print, 2021-2022. Courtesy of the artist. 2. Gregory Crewdson. „Starkfield Lane”, „An Eclipse of Moths ”series, digital pigment print, 2018-2019. Courtesy of
Na górze: Maciejka Art. „Sonia”, photographic intervention, Costa Chica, Oaxaca, Mexico, 2017. Courtesy of the artist. Na dole: Maciejka Art. „Guadalupe”, Costa Chica, Oaxaca, Mexico, 2019. Courtesy of the artist.
Na górze: Riti Sengupta. „Inheritance”. Courtesy of the artist. Na dole: Riti Sengupta. „Pause”. Courtesy of the artist.
FOTOGRAFIA W ARLES 2023

Joanna Sitkowska

Organizowane co roku w lipcu Spotkania Fotografii w Arles przedstawiły bogaty program, na który złożyło się 45 wystaw i ponad 80 towarzyszących im wydarzeń. Po przerwie spowodowanej pandemią arleański festiwal powrócił do formy przyciągając już w pierwszym tygodniu, obfitującym w liczne projekcje i spotkania z twórcami i kuratorami, ponad 19 tysięcy zwiedzających.

„Stan świadomości” to hasło, jakim Christoph Wiesner dyrektor artystyczny Spotkań, kierował się zapraszając artystów do udziału w tegorocznej edycji. W XXI wieku stanął przed ludzkością cały szereg ważnych i nieraz dramatycznych wyzwań. Nie zabrakło więc na festiwalu wystaw podejmujących tematykę społeczną, kwestie genderowe i środowiskowe. Związki fotograficznego medium z filmem były także jednym z tematów przewijających się pod różnymi postaciami przez kilka wystaw.

Wśród tych ostatnich warto odnotować na pierwszym miejscu prace Gregory Crewdsona, który uprawia fotografię w sposób zbliżony do reżyserii filmowej. Crewdson pracuje z ekipami liczącymi nieraz sto osób, w skład których wchodzą, podobnie jak na planie zdjęciowym przy kręceniu filmu, dekoratorzy, operatorzy, charakteryzatorzy. Tak zrealizowany obraz fotograficzny mógłby być równie dobrze powiększonym kadrem z filmu. Fotografie Crewdsona przedstawiają sytuacje jakby wyjęte z ciągu narracji, w zawieszeniu, których początek i koniec musimy sobie sami wyobrazić. Miłośnicy kina, ale nie tylko, z zainteresowaniem oglądali wystawę zatytułowaną „Scrapbooks” prezentującą dzienniki z notatkami, rysunkami i zdjęciami z przygotowań do filmu lub z planu znanych reżyserów filmowych takich jak Stanley Kubrick, Stan Brakhage, Derek Jarman czy Bertrand Mondico. Polaroidowe zdjęcia z planu zdjęciowego filmu „The American Friend” Wima Wendersa zrobione przez samego realizatora i czarno-białe fotografie Agnès Varda, jedynej kobiety wśród filmowców francuskiej Nowej Fali, której pasją, zanim zajęła się reżyserią filmową, była fotografia dokumentalna, również należały do filmowego wątku arleańskich pokazów.

Tajemnicze fotografie Juliette Agnel można było kontemplować w udostępnionych po raz pierwszy na cele wystawowe miejskich podziemiach noszących ślady kryptoportyków z okresu Cesarstwa Rzymskiego. Seria fotografii Angel zrobionych w prehistorycznych grotach dobrze wpisywała się w mroczne wnętrza starej budowli. Artystka zrealizowała je przy znikomym użyciu światła śledząc skalne nawarstwienia, a także widoczne na nich odciski dłoni naniesione na skały 28 tysięcy lat temu. Roberto Huarcaya potraktował foto-grafie czyli pisanie światłem jeszcze bardziej dosłownie. Na kilkunastometrowej wstędze wiszącej nad podłogą i wijącej się przez całą salę można było zobaczyć cienie liści, gałęzi, konarów drzew i owadów, formy geometryczne. Obrazy te, a ściślej fotogramy, powstały w amazońskiej dżungli, gdzie  Huarcaya rozwiesił w nocy zwój światłoczułego papieru, który po krótkim naświetleniu fleszem reagował na naturalne światło rejestrując otoczenie. Artysta tworzy swoje fotograficzne instalacje często z udziałem lokalnych plemion, mieszkańców dżungli. Na wystawie znalazły się naturalnych rozmiarów fotogramy-odciski sylwetek lokalnych tancerzy i muzyków, znaczący kontrapunkt w stosunku do fotografii uprawianej przez etnografów i antropologów.

Do podróży w głąb czasu i tradycji zapraszała swoimi pracami Maciejka Art, artystka urodzona w Polsce, która po studiach we Włoszech zainteresowała się kobietami, o dawnych afrykańskich korzeniach, żyjącymi we wspólnocie w trudno dostępnym regonie w Meksyku. „Hoja Santa” to nie tylko fotograficzny projekt. Feminizm, kolonializm, religijność powstała z połączenia katolicyzmu i afrykańskich wierzeń, macierzyńskość, szamanizm i leczenie przez tradycyjnych uzdrowicieli zafascynowały artystkę i skłoniły ją do sięgnięcia po rożne środki i techniki. Na barwne bądź czarno-białe fotografie (portrety, zdjęcia obrzędów i pejzaży) artystka nanosi farbę i rysunek, uzupełnia je kolażami.

Ważnym polskim akcentem była indywidualna wystawa Zofii Kulik. Trafny wybór prac pokazanych w surowym wnętrzu jednego z licznych opuszczonych kościołów Arles (wystawy w starych kościołach i innych zabytkowych wnętrzach, to wielki urok Spotkań) oraz towarzyszące im wideo odsłaniające kulisy powstawania fotokolaży zaowocowały dużym zainteresowaniem ze strony zarówno krytyki jak i zwiedzających. W pokazie prac kolektywu fiVe znalazła się natomiast fotoinstalacja i projekcje wideo Gabrieli Morawetz, polskiej artystki, która mieszka i tworzy we Francji.

Wystawa „Casa Susanna” przypomniała konserwatyzm, społeczne i obyczajowe zakazy w Ameryce Północnej lat 50. i 60. Na codzień przykładni ojcowie i mężowie spotykali się po kryjomu w week-endy przebierając się za kobiety. Ponad 300 fotografii znalezionych na pchlim targu w Nowym Jorku dawało obraz tych tajnych seansów niedzielnych transwestytów. Z kolei fotografie pokazane na wystawie pod znamiennym tytułem „Nie zapomnij mnie” pochodziły z archiwum zakładu fotograficznego w Marsylii, istniejącego od dwóch pokoleń, który zakończył działalność 5 lat temu. Te anonimowe zdjęcia do paszportów i kart pobytu przybywających z Afryki emigrantów, począwszy od 1966 roku, cechuje nieraz, mimo narzuconego formatu, ładunek emocjonalny. Frontalne ujęcie, nieruchoma twarz i wyraziste, często głęboko smutne oczy, które patrzą prosto w obiektyw poruszają nas także dziś.

Fotografie odnoszące się do kwestii tożsamości, gender i relacji rodzinnych przewijały się przez wiele wystaw. Dominowały one w przekrojowym pokazie, pod patronatem Fundacji Roederer, artystów wybranych przez galerie i inne instytucje z rożnych krajów, który ma za cel odkrywanie nowych talentów. Wyróżniały się wśród nich prace pochodzącej z Indii Riti Sengupta, która sfotografowała zainscenizowane przez nią w rodzinnym domu sytuacje. W skrótowy i symboliczny sposób obrazowały one zależność kobiet od patriarchatu, ich przywiązanie do domowego wnętrza i trudności z zachowaniem własnych osobowości.

Spotkania Fotografii w Arles nie zawiodły w tym roku przyjeżdżających z rożnych stron świata miłośników tego medium, z którego licznymi obliczami można było się zapoznać także odwiedzając wystawy i projekcje towarzyszące w Arles i okolicach.

ARLES 2023. Les Rencontres de la Photographie, 3 lipiec – 24 wrzesień 2023

powrót