kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Jörg Bock-Dahmen, „Rodroller”, akryl/olej, 2007. Fot. Archiwum J. Bocka-Dahmena
Jörg Bock-Dahmen, „Hercules M.C.”, Akryl/olej, 2008. Fot. Archiwum J. Bocka-Dahmena
NAGRODA „ARTLUKA” 2008
JÖRG BOCK-DAHMEN
AUTOIKONY PERCEPCJI

Marta Smolońska-Byczuk

Malarstwo Jörga Bocka-Dahmena uzmysławia, że obiekty tak znane z codzienności jak samochody mogą jednak wydać się zaskakujące, a nawet prawie nierozpoznawalne  wystarczy tylko pokazać je z góry, ująć z ptasiej perspektywy. Wówczas oczom patrzącego ukazuje się widok, którego normalnie nie ogląda, a tak  zdawałoby się  powszedni przedmiot jak auto nagle staje się intrygujący i tajemniczy. Ciasno skadrowane płótna i kolorowe drzeworyty lipskiego malarza koncentrują się na sylwetkach samochodów osobowych, ciężarówek, śmigłowców, samolotów, łodzi ratunkowych, maszyn drogowych, spychaczy czy koparek. Obrys przedstawionego pojazdu prawie pokrywa się z granicami pola obrazowego, co kreuje ciekawe napięcie pomiędzy przedmiotowością namalowanego motywu a płaskością płótna. W grę dwuznaczności włącza się również owo ujęcie z góry, powodujące, iż oko nie od razu rozpoznaje to, co widzi; musi stopniowo oswoić barwne formy, by określić w nich dach, bagażnik, tylną klapę, koła, śmigła, naczepy, łychę koparki, gigantyczne śruby do przyłączania przyczep. Proces percepcji tak zaaranżowanego obrazu pod wieloma względami przypomina moment otwierania pudełek z samochodami  zabawkami, które dzieci otrzymują w prezencie. W finalnym i tak oczekiwanym momencie rozpakowywania kartonu wreszcie przed oczami ukazuje się model auta lub samolotu, a pierwsze spojrzenie obejmuje go właśnie z góry, w „ramach” pudełka  dokładnie tak, jak w realizacjach malarskich i drzeworytniczych Jörga Bocka-Dahmena. Uwaga ogniskuje się w tych pracach na zatrzymaniu magii tej jedynej w swym rodzaju chwili, a jednocześnie nadbudowuje nad tym aspektem czysto malarskie sensy. Oscylowanie czy balansowanie na granicy przedmiotowości i płaszczyznowości, rozpoznawalności i nierozpoznawalności, „stapiania” obrysu przedmiotu i kształtu formatu pola obrazowego  ostatnio coraz częściej „rozbudowywanego” zgodnie z układem elementów konstrukcyjnych aut lub samolotów i przekraczającego tradycyjną formę prostokąta  generuje efekt aktywizujący oko i inicjujący wizualną grę z przyzwyczajeniami patrzącego. Aspekt ten wzmacniają również dołączone do płócien metalowe haki holownicze, których zadanie polega na potęgowaniu wrażenia obiektowości i iluzyjności namalowanych samochodów lub maszyn. W konfuzję wprowadza także skala, w jakiej zobrazowano pojazdy  są one bowiem zdecydowanie mniejsze od normalnych aut, a jednocześnie znacząco większe od modeli i tzw. matchboksów, dzięki czemu tworzą świat sam dla siebie, osobny od realności.

Prace Jörga Bocka-Dahmena, oglądane w grupie, działają niczym osobliwa kolekcja  każdy zgromadzony „obiekt” jest zarówno podobny do pozostałych, jak i zindywidualizowany, odmienny. To, co w potocznej codzienności funkcjonuje jako jeden z jej fragmentów, tutaj urasta do rangi czegoś istotnego, frapującego licznymi niejednoznacznościami i kumulującego w sobie nieoczekiwany potencjał do zwracania uwagi na przebieg procesu postrzegania, rozumianego w kategoriach zbierania wiedzy o świecie. Prace eksponowane na ścianach oferują kolejny „widok niemożliwy”  ujęcie z góry jest widziane z naprzeciwka, co dodatkowo pogłębia napięcie na linii obiekt  płaskie przedstawienie. Sam autor nazywa swoje realizacje artefaktami życia i ikonami percepcji. Może są to nawet (auto)ikony percepcji?  i to nie tylko ze względu na ikonografię, ale także na automatyczne przekierowywanie uwagi widza na mechanizmy postrzegania.

Artluk nr 2/2008

powrót