kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Marlena Machnio, „Flowers Paper”, papier i kwiaty na desce, 2017. Fot. archiwum M. Machnio
Olga Szczechowska, bez tytułu, 2018. Fot. archiwum O. Szczechowskiej
Marcin Matuszewski, bez tytułu, 2017. Fot. archiwum M. Matuszewskiego
OD TECHNIKI DO MEDIUM.
EMANCYPACJA KOLAŻU

Magdalena Zięba

Historia zdobywania przez kolaż autonomii jest jak historia martwej natury - początkowo element większej całości, z czasem staje się coraz bardziej samodzielna, aż wreszcie znajdują się artyści, którzy doprowadzają ją do mistrzostwa. Współcześnie z kolażem jest podobnie - i nawet mimo, że w kulturze popularnej pełni on często rolę służebną wobec medium pisanego, stanowiąc ilustrację czy komentarz wizualny, coraz mocniej wybija się na szczyty.
Obecnie niemal każde dzieło sztuki współczesnej jest rodzajem kolażu - w rozumieniu „zawłaszczenia”, czyli zestawienia ze sobą w nową jakość elementów z różnych epok, materiałów oraz dziedzin, czy nawet zaczerpniętych z twórczości innych artystów. Jednak kolaż w rozumieniu kubistów, którzy wprowadzili ten termin do świata sztuki, a mianowicie Pabla Picassa i Georgesa Braque’a, to dziedzina zarezerwowana dla nielicznych. Ta emancypująca się do rangi medium technika wymaga bowiem nie tylko zdolności do zauważania wizualnych związków pomiędzy obrazami, ale przede wszystkim kreatywności w tworzeniu znaczeń i metafor - nie wspominając już o ogromnej dawce cierpliwości potrzebnej do precyzyjnego wycinania i sklejania.
Ciekawą ścieżkę autonomizacji kolażu w swojej praktyce przeprowadził najsłynniejszy fowista, Henri Matisse, w ostatniej dekadzie swojego życia. Artysta, zmuszony swoją złą kondycją fizyczną po przeżytej chorobie i operacji w 1941 roku, zastąpił malarskie plamy koloru wycinanymi z papieru abstrakcyjnymi formami. Początkowo tworzone na potrzeby ustalania kompozycji obrazów, a później do wydruku - pierwsze kolaże Matisse opracował do książki artystycznej zatytułowanej „Jazz”. Z czasem zyskały na skali i rozmachu, ustanawiając wyjątkowy rozdział w twórczości artysty i stając się inspiracją dla kolejnych pokoleń twórców. Kolaże z cyklu oceanicznego, inspirowane morską roślinnością, pokrywały całe ściany wnętrz, która artysta zamieszkiwał. W 1946 roku serie „Oceania. Niebo” i „Oceania. Morze” pokryły ściany apartamentu przy 132 Boulevard Montparnasse w Paryżu. Jaskrawe formy wycinanek zapełniły również ściany wnętrz w Villa le Rêve, w Vence, gdzie Matisse mieszkał i pracował w latach 1943-1948. Natomiast w ostatnich pięciu latach życia stworzył wszechogarniające kolaże w Hôtel Régina w Nicei. Matisse bawił się w swoich papierowych kolażach skalą, kolorem i formą. Podobne podejście do tej techniki widać również w pracach młodej malarki i ilustratorki, Olgi Szczechowskiej, tworzącej niewielkie minimalistyczne kompozycje. Bawiąca się geometrią artystka stawia na formy niemal architektoniczne, kojarzące się z modernistycznymi willami i ich oszczędnymi, racjonalnymi wnętrzami.
Jednak kolaż to również medium, które stwarza niezwykle szerokie możliwości symboliczne. Mistrzynią sztuki dada, która wykorzystywała subwersywny potencjał kolażu (i fotomontażu) była Hannah Höch. W swoich precyzyjnych pod względem techniki, jak i politycznego przekazu, awangardowych kolażach krytykowała rzeczywistość międzywojnia w Republice Weimarskiej, odnosząc się krytycznie do kreacji nowego modelu kobiety, opartego na jej „udomowieniu”, oraz do zdominowanej przez mężczyzn aparatury politycznej. Höch w zaskakujący sposób łączyła obrazy z magazynów poświęconych modzie i stylowi życia z obrazami afrykańskich masek, a ludzkie sylwetki zniekształcała i dorabiała im zwierzęce kończyny. Każdy jej kolaż ma niemal mięsistą strukturę, którą zawdzięcza kolejnym nakładanym na siebie i przenikającym się warstwom. W nieco podobnej stylistyce są utrzymane kolaże współczesnej polskiej młodej kolażystki, Marleny Machnio, sięgającej zarówno po wycinanki z żurnali, jak i archiwalne fotografie. Jej estetycznie wysublimowane prace łączy kobiecy punkt widzenia oraz fascynacja modą, ale także pewna doza humoru. W wyważonych kompozycyjnie pracach przewijają się piękne twarze modelek, kwiaty i geometryczne kształty, a poetyckie tytuły dopełniają całości. Obecność wyjętych z różnych miejsc elementów krajobrazu i kobiecych twarzy nawiązuje z kolei do twórczości Johna Stezakera. Machnio przyznaje się natomiast do fascynacji czeskim twórcą, Jiřím Kolářem, który od lat 40. tworzył poezję pisaną i wizualną, eksperymentując z medium kolażu i wprowadzając nowe techniki, takie jak prolaż, czochraż czy rolaż (metody te autor opisał w wydanym w 1986 roku „Słowniku Metod”). Kolář łączył ze sobą różne style i gatunki: poezję z prozą, mapy astronomiczne z pismem Braille’a, dokument z fikcją - prezentując tym samym rozpadający się porządek świata przełomu lat 40. i 50. XX wieku.
Machnio cytuje w swoim portfolio również Jana Dziaczkowskiego, zmarłego przedwcześnie artystę, którego kolaże w 2015 roku prezentowała warszawska Zachęta. „Cała magia kolażu polega na tym, że papier ma swoją historię. (...) Różne elementy razem połączone tworzą nową historię. Czasami dwa różne elementy dzieli nawet 50 lat, a połączone razem tworzą harmonię” - ta właściwość kolażu jest chyba najbardziej wymagająca, ale i fascynująca: daje możliwość kreowania nowych światów, dekonstruowania obrazów, poddaje je próbie, a przy tym stwarza nieskrępowaną przestrzeń dla wyobraźni i krytycznego spojrzenia. Nieco w duchu Dziaczkowskiego utrzymane są kolaże Marcina Matuszewskiego, autora fanpage’a o nazwie Posklejanki, którego prace publikuje m.in. internetowy miesięcznik krytyczno-literacki „Mały Format”. Przewijające się w tych kolażach sarkastyczne poczucie humoru, z jakim Matuszewski komentuje polskie społeczeństwo, jest uzależniające.
Zmarły w zeszłym roku James Rosenquist, jeden z pierwszych amerykańskich artystów tworzących w duchu pop-artu, a przy okazji mistrz malarskiego kolażu, twierdził, że “kultura popularna nie jest stopklatką; to obrazy przełączające się w szybkiej sekwencji, dlatego kolaż jest tak skutecznym sposobem reprezentowania współczesnego życia. Rozmycie pomiędzy obrazami tworzy rodzaj ruchu w naszym umyśle”. Rosenquist był artystą, który sam mówił o sobie, że napakował pop-art sterydami - jego ogromne kolażowe obrazy pokrywały ściany całych galerii, „bombardując” widza obrazami z kultury popularnej. Kolaż stał się jednym z ulubionych środków wyrazu ponowoczesnej sztuki właśnie dzięki artystom takim jak Rosenquist, ale również i przede wszystkim za sprawą Richarda Hamiltona, ikonay popowej sztuki w Wielkiej Brytanii. Jego kolaż „Just What Is It That Makes Today's Homes So Different, So Appealing?”, stworzony w 1956 roku na wystawę Independent Group w Londynie, jest dzisiaj ikoną. To Hamilton twierdził, że sztuka powinna być popularna (zaprojektowana dla masowej publiczności), przemijająca (krótkoterminowa), łatwa do zapomnienia, niskokosztowa, produkowana masowo, młoda, dowcipna, seksowna, sztuczna, wspaniała i o potencjale biznesowym. I kolaż jest właśnie tym wszystkim… i czymś więcej.
To interesująca technika również ze względu na swoją rekurencyjność - tworzony z wycinków gazet i starych fotografii, jest rodzajem palimpsestu, który nierzadko powraca do magazynów drukowanych i online. Maurizio Cattelan, wspólnie z Pierpaolo Ferrarim i Micolem Talso, w 2010 roku założyli „Toilet Paper Magazine” - magazyn składający się jedynie z jaskrawych kolaży utrzymanych w kiczowatym stylu i wystawiających zmysł wzroku na próbę. Pojawiające się w nim surrealistyczne obrazy, niecodzienne połączenia igrające z poczuciem estetyki, stanowią jednocześnie krytykę i afirmację naszej konsumpcjonistycznej fascynacji kulturą wizualną. Kolaż zatem to nie tylko medium stanowiące metaforę „płynnej nowoczesności” i wyrażające sposób funkcjonowania naszych zmysłów we współczesnym świecie - to również doskonałe narzędzie krytyki zjawisk masowo występujących w popkulturze oraz wykorzystujące ostrze obrazu przeciwko ustalonym normom i schematom. Dla artystów to sposób na tworzenie wielowymiarowych, często nieoczywistych kompozycji - najlepiej jeśli obleczonych dodatkowo w ironię i humor.

powrót