kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Pedro Reyes, „Disarm Mechanized“, 2020, w tle łopata z cyklu „Palas por Pistolas“, 2007, widok wystawy „Return to Sender“, Bazylea, Museum Tinguely 2020 © Daria Kołacka
Bazylea, widok na Messeplatz z pracą Borysa Mikhailowa z serii „Pokusa Śmierci (Temptation of Death)”, 2017–2019 © Daria Kołacka
Pussy Riot, Bazylea, Kaserne, 14.06.2022. (Na okładce) Fot. Daria Kołacka
MAKE ART, NOT WAR
Język sztuki wobec wojny

Daria Kołacka

Gdy pod koniec listopada 2020 roku odbywało się w Szwajcarii kontrowersyjne głosowanie przeciwko finansowaniu producentów broni[1], myśleliśmy naiwnie o transporcie broni do takich miejsc, jak np. Jemen. Choć zajęcie Krymu przez Rosję było już wówczas faktem, Europa zamykała oczy na zagrożenie regularną wojną tu i teraz.

W tym samym czasie bazylejskie Museum Tinguely prezentowało pacyfistyczną wystawę urodzonego w 1972 roku meksykańskiego artysty Pedro Reyesa[2]. Od wielu lat zajmuje się on stygmatyzacją producentów broni, podkreślając, że jedyną gwarancją pokoju na świecie jest zaprzestanie produkcji broni, a nie szalona równowaga strachu MAD (Mutually-Assured Destruction), opierająca się na wzajemnym zagrożeniu użyciem broni atomowej[3]. Jak bardzo złudny jest ten pozór światowego bezpieczeństwa doświadczamy teraz, czytając o kolejnych posunięciach prezydenta Rosji, Władimira Putina.

Prace Reyesa mają charakter polityczno-społeczny, nie tracąc nic z poetyckości. Sam autor mówi o procesie alchemicznym, gdy w projekcie „Palas por Pistolas” („Łopaty za pistolety”) (2007) przetapia zebraną wśród meksykańskiej ludności broń na szufle, za pomocą których sadzi drzewa, a w ramach wymiany rozdaje bony na zakup artykułów gospodarstwa domowego. Alchemia dokonuje się tutaj w interpretacji Reyesa na dwóch poziomach: w wymiarze materialnym chodzi o przetopienie metalu, zaś w wymiarze metafizycznym dokonuje się przemiana w mentalności darczyńców. Broń jako narzędzie zbrodni zostaje w rozbrajająco prostym geście zamieniona w narzędzie przyczyniające się do powstania nowego życia, symbolizowanego przez drzewo.

Podobna idea przyświeca kontynuowanemu od 2012 roku projektowi „Disarm” („Rozbrojenie”). Tym razem z elementów broni odebranej w meksykańskiej wojnie narkotykowej Reyes wykonuje instrumenty muzyczne. W Museum Tinguely oglądać można było stworzone specjalnie na tę wystawę samogrające instrumenty („Disarm Mechanized”), nawiązujące do mechanicznych prac Tinguely’ego oraz pozytywki, formą i wielkością przypominające maszyny do pisania. W pierwszym momencie nieprzygotowany widz nie dostrzega w nakierowanych na niego lśniących obiektach luf strzelb. Moment odkrycia, czemu tak naprawdę się przygląda (a zarazem, co przypatruje się jemu) jest wstrząsający. I tym razem proste odwrócenie funkcji zmienia sens przedmiotu: Make music, not war.

Po wybuchu wojny w Ukrainie w lutym 2022 roku kwestia pacyfizmu stała się palącym tematem. O ile dla większości Polaków zajęcie stanowiska nie było problemem, o tyle Zachód Europy – myślę tu konkretnie o Szwajcarii, Niemczech i Francji – nie jest tak jednoznaczny. Pacyfizm służy często za pretekst, by nie opowiedzieć się ani po stronie ukraińskiej, ani rosyjskiej.

Jednymi z pierwszych szwajcarskich instytucji, które zdecydowanie wsparły Ukrainę, były akademie plastyczne, oferujące stypendia i kwatery dla studentów sztuki. Bardzo szybko za Ukrainą opowiedziały się też tutejsze muzea, oferując m.in. darmowe bilety i oprowadzania.

Tym większe było moje rozczarowanie, gdy nie mogłam dopatrzyć się znaków solidarności z Ukrainą podczas odbywających się, jak co roku w czerwcu, międzynarodowych targów sztuki Art Basel. W rozmowie ze współorganizatorami jednej z ich części usłyszałam, że chciano uniknąć handlowania cudzym nieszczęściem...

Dyskretnie proukraińska była „Liste”, część targowa pokazująca głównie młode galerie. Biorąc pod uwagę, że wystawiały się tu w tym roku 82 galerie z 37 krajów, zadziwia jednak fakt, iż do udziału w targach zaproszono dodatkowo zaledwie dwie galerie z Kijowa, The Naked Room i Voloshyn. Specjalnie skonstruowany program ukraińskich filmów artystycznych, „The Sky Is Getting Closer” („Niebo się przybliża”), przy udziale kijowskiego Pinchuk Art Center, cieszył się niestety znikomą popularnością. Z moich rozmów z kijowskimi galeriami wynikało, że – inaczej niż na Biennale w Wenecji – nie usłyszały one w Bazylei zbyt wielu słów wparcia. Przeciwnie, część odwiedzających namawiała wystawiających tu Ukraińców i Ukrainki, jako reprezentantów swojego kraju, do złożenia broni w obawie, że konflikt rozprzestrzeni się na całą Europę.

Równie niewidoczne na Art Basel były prace jednego z najznamienitszych fotografów ukraińskich, Borysa Mikhailowa (ur. 1938), wciśnięte w boczną ścianę głównego budynku targów. Pozostawiony bez komentarza dyptyk z serii ponad 150 par zdjęć pt. „Temptation of Death” („Pokusa Śmierci ”) z lat 2017–2019 – zdjęcie morza po lewej i leżącej na boku w wąskim rowie męskiej postaci po prawej stronie – łatwo umykał uwadze odwiedzających. Tylko nielicznym udało się odkryć inną pracę z tego samego cyklu, zawieszoną w dziedzińcu bazylejskiego ratusza. Jak w wielu wcześniejszych fotografiach Mikhailowa, protagonistą zdjęć jest ich autor. Antycypując własną śmierć (rów jako grób), Mikhailow przepowiedział zbiorowe groby z Buczy i innych miejsc rosyjskich zbrodni w Ukrainie. Tymczasem ogromne powierzchnie ścian budynków targowych zionęły „neutralną“ pustką.

Jednoznaczne wsparcie otrzymała za to Ukraina od organizatorów corocznego festiwalu filmowego w Bazylei, Bildrausch[4]. W przemowie otwierającej pięciodniowe wydarzenie nowa dyrektorka Bildrauschu, autriacka producentka filmowa Susanne Guggenberger, wzywała publiczność do zastanowienia się nad własną postawą i wybrała jako film inauguracyjny ukraińską fabułę o młodzieży sprzed okresu wojny, pod tytułem „Stop Zemlia”. W wirtualnej rozmowie z reżyserką, Kateryną Gornostai, widzowie mogli dowiedzieć się m.in., którzy z młodych aktorów i aktorek uciekli z kraju, a którzy są aktualnie na froncie.

Bardzo silnym akcentem odbywającym się równolegle do targów sztuki Art Basel był punk-rockowy koncert dobrze znanej polskiej publiczności formacji Pussy Riot. Występujące w charakterystycznych maskach rosyjskie aktywistki zyskały międzynarodową sławę w roku 2012, po interwencji w moskiewskiej cerkwi pod wezwaniem Chrystusa Zbawiciela, gdzie w geście protestu przeciwko reżimowi Putina błagały Matkę Boską, by dyktator został wygnany. Ta modlitwa kosztowała je dwa lata pozbawienia wolności.

Aktywistki sprzeciwiają się również tradycyjnej roli kobiety w rosyjskim społeczeństwie, sprowadzającej naszą płeć do funkcji rozrodczej i opiekuńczej. W scenicznej samoinscenizacji członkinie Pussy Riot poruszają się między wizerunkiem świętej, żony i dziwki. Szczególnie widać to u liderki Marii Aljokhiny, której grzecznie splecionym warkoczom i komunijnej sukience towarzyszyły podczas całego koncertu zaciśnięte do walki pięści.

Bazylejski koncert–performance rozprawiał się muzycznie i wizualnie m.in. z okresem więzienia wiodących członkiń Pussy Riot, Marii Aljokhiny i Nadii Tolokonnikowej. Na prezentowanej w tle wielkoformatowej projekcji można było oglądać zdjęcia i komentarze dotyczące systemu więziennictwa, polegającego na tzw. „korekcie zachowań” poprzez izolację oraz stosowanie przemocy i upokarzanie.

Krytyka skierowana przeciw Putinowi jest u Pussy Riot jednocześnie krytyką wobec Kościoła prawosławnego, wspierającego rosyjską dyktaturę zarówno w roku 2012, jak i dziś. Wpisując się z jednej strony w tradycję zawieszającego wszelkie reguły Bachtinowskiego karnawału, z drugiej kontynuując Moskiewski Akcjonizm Olega Kulika z lat 90-tych XX. wieku[5], performerki kładą nacisk na rozróżnienie między pozytywnym zakorzenieniem we własnej kulturze a wykluczającym odmienność nacjonalizmem. Ten drugi komentują bezpośrednio w odniesieniu do rosyjskiego prezydenta: „Putin my hell, my rulet” („Putin moje piekło, moje prawo”) czy „Putin will teach you to love the Motherland” („Putin nauczy cię kochać ojczyznę”).

O ile punkowa muzyka stanowi swoistą sublimację traumatycznych przeżyć, o tyle niczym nie zapośredniczone elementy obrazowe w tle uderzają swą brutalnością. Punktem kulminacyjnym koncertu było oddanie moczu przez jedną z performerek na portret Putina. Frenetyczna muzyka towarzysząca temu momentowi wzmacniała jego oddziaływanie. Dla mnie pojawiło się w tym momencie pytanie o to, jakim językiem można rozmawiać z oprawcą, jakiego języka używać wobec przemocy. Innymi słowy: czy sztuka kończy się tam, gdzie zaczyna się dosłowność?

Z terrorystami nie da się debatować, z okupantem nie prowadzi się dialogu, z dyktatorem nie siada się przy jednym stole. Pozostaje sabotaż, aktywny protest, akcja. Co to oznacza dla języka sztuki? Środkiem artystycznym staje się moment zaskoczenia, (karnawałowego) odwrócenia sytuacji, wprowadzenia w osłupienie, odebranie (choćby na moment) władzy. Gdy w roku 1995 nagi Oleg Kulik oszczekiwał i gryzł elegancką publiczność próbującą wejść na wernisaż do Kunsthaus w Zurychu, obnażył wątpliwe kompetencje (szwajcarskiej) policji, która „usunęła” człowieka–psa radiowozem (akcja „Człowiek–pies”)[6]. Na granicy samobójstwa balansują akcje innego rosyjskiego opozycjonisty, Piotra Pawlenskiego. Artysta uprzedza możliwe re-akcje władzy, na przykład zaszywając sobie usta na znak protestu wobec uwięzienia Pussy Riot („Szwy”, 2012). Torturując sam siebie, wytrąca z rąk władzy narzędzia opresji. Opony płonące za jego sprawą w roku 2014 w Sankt Petersburgu (akcja pt. „Wolność”) były wyrazem wsparcia dla protestujących na Majdanie, a tym samym kierowały się przeciwko rosyjskiemu reżimowi.[7]

Sztuka jest zawsze polityczna. Neutralność to też postawa. Przezwyciężenie strachu przed cudzą dominacją i przystąpienie do akcji jest nieoczywistym warunkiem przeżycia. Artyści, ale także zwykli obywatele, dążący do przemiany rzeczywistości muszą się zatem stać akcjonistami. Pobyt w więzieniu i wyjście na ulicę jest dla Pussy Riot taką samą częścią ich działalności artystycznej, jak udzielanie wywiadów elokwentnym historykom sztuki w garniturach i pozowanie do magazynów ilustrowanych. Komentowane przez krytyków rosyjskich jeżdżenie limuzyną przez akcjonistki nie musi stać w sprzeczności ze spaniem w karcerze, o ile jedno i drugie służy temu samemu celowi: walce z dyktaturą.

Ale czego oczekujemy (od sztuki), gdy oprawca przekracza próg naszego domu? Jedyną możliwą odpowiedzią na dyskurs wojny zdaje się wyciągnięcie ręki do ofiary – gest, który dla milionów Polaków jest po lutym 2022 roku oczywistością. Na koniec koncertu Pussy Riot zrezygnowały ze słów. Zawinięta foliowym workiem głowa i obnażony korpus jednej z performerek oddawały hołd ofiarom wojennego gwałtu, były symbolicznym utożsamieniem się z nimi. Na ekranie w tle widniało pytanie: „Is this called a special operation?” („Czy to się nazywa operacja specjalna?”)[8].

Bardzo przejmujący był widok Rosjanek ubranych w koszulki z napisem „Ukraine” na tle napisu „Ukraine. I love you”. Ostatnim obrazem koncertu był kod QR, za pomocą którego widzowie mogli dokonać wpłaty na rzecz największego ukraińskiego szpitala dziecięcego, dla którego był też przeznaczony cały dochód z koncertu.

Wściekłość i destrukcja są wyrazem niemocy. Dlatego bezcelowa jest anarchia[9]. Prawdziwa siła ma moc sprawczą – tworzy nową, lepszą rzeczywistość, opartą na równości i solidarności. Jak rewolucja goździków w Portugalii, która zakończyła czterdziestoośmioletni okres dyktatury. Reżim Salazara doprowadził do upadku kraju poprzez propagandę, celową analfabetyzację i zamykanie opozycjonistów w więzieniu. Obywatele Portugalii zaczęli się domagać po przejęciu władzy przez Caetano zniesienia cenzury, poprawienia sytuacji gospodarczej własnego kraju i zakończenia wojen w walczących o niepodległość koloniach portugalskich. Gdy 25. kwietnia 1974 roku na ulicach Lizbony pojawili się wojskowi, nie padły strzały. Zamiast nich, na znak solidarności z puczystami, ludzie wpychali w lufy karabinów kwiaty. Sygnałem do rozpoczęcia przewrotu była radiowa transmisja dwóch piosenek – najpierw 24.04. pieśni miłosnej pod znamiennym tytułem „A po rozstaniu (E Depois de Adeus)”, a 25.04. zakazanej pieśni rewolucyjnej „Granola, opalone miasto (Granola, Vila Morena)”, zawierającej passus „Lud rządzi”. Był to znak, by wojskowi zajęli ministerstwa, stacje radiowe i lotnisko[10]. Pierwszymi gestami przemian stało się zniesienie cenzury w kraju i uznanie niepodległości kolonii portugalskich.

Podobnie pokojowo dokonała się rewolucja w Niemczech. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku opozycja w Niemieckiej Republice Demokratycznej (podobnie zresztą jak w Polsce tego samego okresu) coraz silniej była związana z Kościołem. Symbolem opozycji NRD stało się pacyfistyczne hasło „Miecze na lemiesze”, nawiązujące do Drugiej Księgi Izajasza: „On będzie rozjemcą pomiędzy ludami i wyda wyroki dla licznych narodów. Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny.” (Biblia Tysiąclecia). W lipcu 1989 roku opozycja zaczęła spotykać się na cotygodniowych poniedziałkowych modlitwach w lipskim kościele pod wezwaniem Świętego Mikołaja. Od września modlitwy te przekształciły się w tzw. Poniedziałkowe demonstracje, podczas których tłumy protestowały w pokojowy sposób przeciwko reżimowi i zbrojeniom[11]. Jak dobrze pamiętamy z historii, w listopadzie tego samego roku runął mur berliński. Prosowiecki system NRD został wydrążony od środka.

Zamienienie mieczy na lemiesze, czyli użyźniające glebę części pługów, to gest powtórzony w kontekście sztuki przez Reyesa. Odebranie broni i zamienienie jej w narzędzie codziennego użytku, służące do wytwarzania jedzenia (pług/ łopata), zawiesza relacje dominacji i demokratyzuje broń, odbierając jej funkcje destrukcyjne.

Do konstruowania nowej, demokratycznej rzeczywistości i pokojowego zwalczania reżimu wzywa też wróg Putina numer jeden – Aleksej Nawalny. Nakręcony po otruciu Nawalnego i przed jego kolejnym uwięzieniem

film dokumentalny kończy przekaz opozycjonisty do Rosjan: „Nie poddawajcie się. Zło potrzebuje do zwycięstwa jednego: bezczynności dobrych ludzi. Dlatego nie bądźcie bezczynni”[12].

 


[1] https://www.admin.ch/gov/de/start/dokumentation/abstimmungen/20201129.html

[2] Pedro Reyes, Return to Sender, Bazylea, Museum Tinguely, 24.06. –15.11.2022.

[3] “Gespräch zwischen Künstler Pedro Reyes (PR) und Kurator Roland Wetzel (RW) zu den neuen Auftragsarbeiten Disarm Music Box (2020)”, tekst w broszurze towarzyszącej wystawie.

[4] Bildrausch, 11. Filmfest Basel, 22.06 – 26.06.2022.

[5] Wywiad David Remnick Interviews Pussy Riot Conversations The New Yorker, 23.07.2014: https://www.youtube.com/watch?v=fy4FHCE0z-A. Moskiewski Akcjonizm był odpowiednikiem polskiej sztuki krytycznej lat 90.

[6] Por. https://www.artriot.art/artist.html?id=OlegKulik&ch=perfomance&tid=80. Bardzo ciekawym komentarzem do akcji Kulika w kontekście polskiej rzeczywistości jest tekst Stacha Szabłowskiego, Na serio, na żywo i na ostro. Czyli spotkanie z Olegiem Kulikiem, artystą, który kiedyś był psem, Przekrój, 7.03.2020. https://przekroj.pl/kultura/na-serio-na-zywo-i-na-ostro-czyli-spotkanie-z-olegiem-kuliki

[7] Por. https://krytykapolityczna.pl/swiat/piotr-pawlenski-uwolnic-sie-z-wiezienia-codziennosci/

[8] Jak wiemy, Putin zakazał Rosjanom pod karą wieloletniego więzienia nazywania rosyjskiej agresji na Ukrainę wojną. Zamiast tego stosuje określenie „operacja specjalna”.

[9] Bezcelowe są dlatego np. kradzieże w sklepach spożywczych, dokonywane przez Pussy Riot i Piotra Pawlenskiego, a interpretowane przez nich jako walka z systemem. „Instrukcje” do tego rodzaju zachowań podaje Nadia Tolokonnikova w kontrowersyjnej książce Read & Riot. A Pussy Riot Guide To Activism, Hodder & Stoughton Ltd., 2020. Z kolei dzięki strajkom głodowym i pisemnym protestom Marii Aljokhiny i Nadii Tolokonnikowej, podczas ich pobytu w kolonii karnej, poprawiły się (przynajmniej w pewnych ośrodkach i na pewien czas) warunki więziennictwa w Rosji: Por. Maria Alyokhina, Riot Days, Penguin Publishing House, 2017. Na bazylejskim koncercie komentowany był m.in. strajk głodowy, do jakiego przystąpiły Maria i Nadia na znak protestu wobec nieludzkich warunków w więzieniu, z którego zostały zwolnione dopiero za sprawą wstawiennictwa międzynarodowych sław muzycznych, m.in. Madonny. Za kontynuowanie akcji protestacyjnych na wolności Maria była później w areszcie domowym, z którego udało się jej uciec w przebraniu kuriera zaledwie kilka tygodni przed koncertem w Bazylei.

[10] W fascynującym artykule Wojciecha Siegienia z 2021 roku, pt. To nie będzie śpiewająca rewolucja. Rosyjska kontrkultura w konfrontacji z władzą znajdujemy nieoczywiste porównanie Rewolucji goździków ze Śpiewającą rewolucją w Estonii. Autor analizuje tu też współczesną scenę muzyczną w Rosji jako nośnik ruchu oporu wobec reżimu Putina: https://forumdialogu.eu/2020/01/03/to-nie-bedzie-spiewajaca-rewolucja-rosyjska-kontrkultura-w-konfrontacji-z-wladza/.

[11] Por. wideo Revolutionen. Die friedliche Revolution 1989, https://www.youtube.com/watch?v=iJ-qaWE8W5A.

[12] Film Nawalny, reż. Daniel Roher, 2022 (ostatnia scena).

powrót