kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Krzysztof Wodiczko, „Egida”, akcja z udziałem Kelly Dobson, 1999. Fot. Archiwum K. Wodiczki
Krzysztof Wodiczko, projekcja w Hiroszimie, 1999. Fot. Archiwum K. Wodiczki
Krzysztof Wodiczko, „Rozbroja”, akcja w Hiroszimie, 2000. Fot. Archiwum K. Wodiczki
WODICZKO KRZYSZTOF
INSTRUMENTARIUM SPOŁECZNEJ UTOPII

Katarzyna Klein

Warszawa. Listopadowy, ciemny wieczór. Wśród odgłosów pędzącego miasta, odbijające się od budynków kobiece głosy. Głosy przepełnione bólem, cierpieniem, złością i gniewem. Słowa czasem wykrzyczane, czasem przerywane spazmatycznym płaczem. Kobiety prowadzą dialog ze sobą, zwracają się do widzów, do prezydenta miasta. Ich postacie z uniesionymi rękoma wyświetlone na pilastrach fasady Zachęty przywodzą na myśl kariatydy dźwigające belkowanie. W rzeczywistości dźwigają swoje życie i problemy. Mówią o przemocy, jaka spotyka ich ze strony mężczyzn: ojców, braci, znajomych, a także o tej ze strony systemu sprawiedliwości, który nie chroni ofiar. Dlatego, w przeciwieństwie do starożytnych kariatyd nie są niewzruszone, nie mają kamiennych twarzy. Powietrze jest ciężkie od trudnych pytań, na które nikt, z obecnego pod budynkiem Zachęty tłumu, nie zna odpowiedzi. Nie wszystkim łatwo je znieść, dlatego odchodzą, próbując wymazać z pamięci to, co zobaczyli. Niektórzy to przypadkowi obserwatorzy, obładowani zakupami, wracający z pracy do domu. Przystają zaskoczeni, odnosząc się często do tego, co widzą z niezrozumieniem, być może nie chcąc rozumieć. Inni, znaleźli się tutaj świadomie, by być częścią kolejnej projekcji przygotowanej przez Krzysztofa Wodiczkę – artystę, który za pomocą dźwięku, obrazu i budynków użyteczności publicznej porusza w swoich pracach kwestie społeczne: problemy marginalizacji mniejszości, przemocy, dyskryminacji. Problemy, o których mówimy, iż nas nie dotyczą, które spychamy na margines własnej świadomości, których istnienie podważamy w naszym codziennym życiu. Odchodzimy od nich tak, jak niektórzy odeszli spod budynku Zachęty, by zaprzeczyć ich istnieniu, bo próba zrozumienia oznaczałaby przyznanie, że jednak nas dotyczą, a to zagraża naszemu ładowi. Bo czasami „lepiej” jest nie widzieć, nie wiedzieć. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, iż ignorując te problemy, sami stajemy się oprawcami. Nasza cisza jest przyzwoleniem.

Krzysztof Wodiczko urodził się w Warszawie 16 kwietnia 1943 roku. Określa się go mianem artysty wizualnego, multimedialnego. W swoich dziełach, bowiem posługuje się nowoczesnymi technikami medialnymi, wykorzystuje fotografię oraz video. Jego sztukę definiuje się jako sztukę publiczną bądź krytyczną. Publiczną, gdyż, po pierwsze: zostaje ukazana w przestrzeni publicznej, dzieje się na arenie życia społecznego, po drugie: odnosi się do wspólnoty, do zwykłych obywateli i ich społecznych problemów. Krytyczną, ponieważ dotykając tematów, często niewygodnych, zmusza nas do myślenia, zastanowienia się, do podania w wątpliwość istnienia ładu społecznego, a tak naprawdę zakwestionowania czy ów ład na pewno jest porządkiem. Krzysztof Wodiczko za pomocą utopijnych pojazdów, przedziwnych, jakby nie z tej planety przedmiotów, slajdów bądź projekcji video wykorzystuje przestrzeń publiczną, by poruszyć tematy bliskie współczesnemu człowiekowi, sytuacje graniczne, z jakimi musi się zmierzyć: wojny, używanie broni masowego rażenia, skażenia środowiska naturalnego. Artysta zwraca się w stronę osób pokrzywdzonych przez władzę oraz społeczeństwo, w jakim przyszło im żyć. Pokrzywdzonych ze względu na swoją odmienność i zepchniętych na margines życia, pokrzywdzonych, których „normalni”, „zdrowi” obywatele zdają się obok siebie nie dostrzegać: bezdomnych, mniejszości narodowych i seksualnych, ofiar przemocy domowej, narkomanów, osób samotnych, upośledzonych.

Krzysztof Wodiczko skończył studia na Wydziale Projektowania Przemysłowego ASP w Warszawie w 1968 roku. Do roku 1970 roku pracował dla warszawskiej UNITRY, a potem przez następne siedem lat jako projektant przemysłowy dla Polskich Zakładów Optycznych w Warszawie. W 1969 roku powstało pierwsze dzieło: „Instrument osobisty” reagujący na dźwięk, służący do realizowania ulicznych performances, dwa lata później Wodiczko rozpoczął pracę nad „Pojazdem”. Swoje prace początkowo wystawiał w Galerii Współczesnej w Warszawie, następnie związał się z warszawską Galerią Foksal. W 1977 roku wyjechał do Kanady. Od 1980 roku rozpoczął prezentować swoje projekcje w przestrzeni publicznej z użyciem slajdów (na przykład: Nowy Jork, Londyn, Berno, Berlin, Jerozolima, Madryt, Warszawa, Kassel). W roku 1983 Wodiczko osiedlił się w Nowym Jorku, gdzie mieszka do tej pory. To tam powstały jego „Instrumenty dla obcego”, takie jak na przykład: „Laska tułacza”, „Rzecznik obcego”, „Aegis” oraz pojazdy dla bezdomnych. W roku 1994 Wodiczko zostaje dyrektorem Center for Advanced Visual Studies M.I.T. Cambridge, Massachusetts, gdzie pracuje ze studentami nad kolejnymi realizacjami. Od roku 1996 jego twórczość wchodzi w nowy etap: jest to czas projekcji publicznych z użyciem dźwięku i video. W 1997 roku został kierownikiem Interrogati Design Group działającej w ramach Center for Advanced Visual Studies M.I.T. Rok później Wodiczko otrzymał prestiżową Nagrodę Miasta Hiroszima za osiągnięcia w sztuce współczesnej i wkład w światowy pokój. Artysta reprezentowany jest przez Galerię Lelong z Nowego Jorku.

Artysta ten najbardziej kojarzony jest z projekcjami publicznymi, podczas których na budynki użyteczności publicznej wyświetlane, bądź jak mówi sam artysta: wświetlane są dłonie, twarze lub całe postacie osób, które z jakiegoś powodu są marginalizowane. Mimice twarzy, gestom towarzyszy dźwięk: traumatyczne wyznania, kawałki prywatnych historii, które wypowiedziane w przestrzeń stają się własnością całego społeczeństwa. Pierwsza taka projekcja miała miejsce w Krakowie, gdzie na fasadę Wieży Ratuszowej wyświetlono kolejno dłonie uczestników, którymi były ofiary przemocy domowej, narkoman, niewidomy mężczyzna i homoseksualista. Opowiadali oni o krzywdach, jakie wyrządziło im społeczeństwo oraz najbliżsi oddalając się od nich. Dwa lata później w Bostonie tematem projekcji był gwałtowny wzrost przemocy, nieukarani przestępcy, opieszałość policji i zmowa milczenia. Tematyka przemocy pojawiła się także w roku 2004 na projekcji w St. Louis, w której udział wzięły rodziny ofiar oraz przestępcy. W Hiroszimie w 1999 roku nad brzegiem rzeki wyświetlono dłonie ofiar bomby atomowej, a także kolejnych pokoleń doświadczających dyskryminacji, tylko dlatego, iż pochodzą z miasta, które zostało napromieniowane. Projekcja w Tijuanie z 2001 roku, podobnie jak te w Krakowie i Warszawie, dotyczy przemocy wobec kobiet.

Wodiczko w swojej twórczości zajmuje się badaniem alienacji oraz inności, swoje rozważania nazywa ksenologią < gr. ksénos – obcy>. Ta „nauka” zajmuje się alienacją osób, które ze względu na swoją inność, nie pasują do obowiązujących schematów tego, co poprawne i właściwe. Ich inność powoduje wyobcowanie, naklejenie im etykietki „obcego”, którego odrzucamy ze względu na tradycyjne identyfikacje. Najbardziej dotyczy to cudzoziemców, którzy przemieszczając się swobodnie po świecie, stają się zagrożeniem dla rdzennych mieszkańców danego kraju. Obcy zostaje odtrącony nie tylko ze względu na swoją odmienność, ale przede wszystkim na strach przed zatarciem własnej, narodowej tożsamości. Coraz bardziej upowszechniane idee globalizmu wymagają postrzegania siebie jako członka jednego gatunku biologicznego, świadomości, że wszyscy ludzie, mimo różnic kulturowych, mają takie same potrzeby psychiczne, wspólne problemy egzystencjalne i wspólną historię gatunku. Dzięki takiemu podejściu zanika podział na „my” i „wy”, a w jego miejsce wchodzi pojmowanie „nas” jako członków jednego gatunku, przy jednoczesnej świadomości różnic kulturowych. Za pomocą Instrumentów takich jak m.in.: „Laska tułacza” czy „Rzecznik obcego” Wodiczko ukazuje nam swoją wizję imigranta, jako obcego, innego, którego sposób postrzegania, pojmowania świata, doświadczenia życiowe stanowią wyzwanie dla naszej, jak się okazuje, rzekomej, istniejącej jedynie w idealnym świecie demokratycznych wartości, otwartości i tolerancji na różnice. Właśnie Instrumenty projektowane przez artystę przeznaczone są głównie dla obcokrajowców. Mają one nie tylko być prowokacją do dyskursu na temat sytuacji różnego rodzaju mniejszości we współczesnym świecie; ich celem nie jest jedynie zwrócenie uwagi na osoby obce, nie tylko pokazanie, jak we współczesnej demokracji wypaczony zostaje obraz wspólnoty. Te Instrumenty mają służyć samym wyalienowanym w próbie wydostania się ze społecznej marginalizacji, mają pomóc w skonstruowaniu nowej tożsamości w nowej przestrzeni przy jednoczesnej pamięci o swoich korzeniach.. „Laska tułacza” pomaga imigrantom w zaprezentowaniu własnej osoby, pokazaniu, iż są ludźmi o konkretnej twarzy, o konkretnej historii, że nie są bezbarwnymi, przeźroczystymi ludźmi pozbawionymi przeszłości i tożsamości. Jest to przenośne urządzenie, które swym kształtem przypomina laskę biblijnych pasterzy. Wodiczko wyposażył je w mini-monitor i niewielki głośnik. Do laski dołączona jest torba przeznaczona do noszenia na ramieniu, w której znajduje się odtwarzacz video, baterie oraz walkie-talkie lub radio CB. W mini-monitorze wyświetla się nagrana wcześniej na video twarz właściciela instrumentu, z głośników płynie jego głos, opowieść o jego życiu, przeszłości o jego korzeniach, sytuacji obecnej, pragnieniach. W trzonie „Laski”, w specjalnych pojemnikach, każdy z użytkowników umieszcza swego rodzaju pamiątki, dokumenty, które znaczą jego przebytą drogę: dokumenty tożsamości, podania o wizę, urzędowe odmowy. W ten sposób Instrument nabiera charakteru bardziej prywatnego, osobistego. Widz podchodząc do użytkownika zauważa, iż jego twarz jest identyczna, jak ta, którą może zaobserwować w monitorze. Być może w ten sposób po raz pierwszy w ogóle dostrzeże twarz imigranta, a tym samym jego historię i osobę, z którą będzie chciał porozmawiać.

„Rzecznik obcego”, podobnie jak „Laska tułacza”, pomaga w komunikowaniu się. Wodiczko, za jego pomocą, porusza kwestię wolności słowa, prawa do swobodnej wypowiedzi, którego imigranci często są pozbawieni. Urządzenie to przywodzi na myśl knebel bądź kaganiec, które imigrant zakłada sobie na twarz. „Rzecznik obcego” okala jego twarz zakrywając jedynie usta. W jego środkowej części zainstalowano niewielkich rozmiarów monitor video, a po jego obu stronach małe głośniki. Monitor wyświetla nagrane wcześniej elektronicznie zmontowane wypowiedzi danego użytkownika. Wypowiedź imigranta staje się ruchomym obrazem jego ust i dźwiękiem jego głosu. Dla Obcego, który przybywa w nowe miejsce i targają nim ambiwalentne uczucia: od niepewności, strachu, poprzez euforię, rozczarowanie, do odczuwanej wrogości i nietolerancji, instrumenty ksenologiczne pełnią funkcję urządzenia terapeutycznego, konfesjonału, wreszcie narzędzia, dzięki któremu Obcy może zostać wprowadzony w życie demokratyczne i w pełni w nim uczestniczyć. Użytkownicy tych urządzeń zostają zmuszeni do prowadzenia swego rodzaju negocjacji między ich wewnętrznym życiem a światem zewnętrznym. Imigrant w procesie stawania się nową osobą musi wyobrażać sobie, badać i podawać w wątpliwość wszystkie tożsamości: przeszłą, obecną i przyszłą. Instrumenty Wodiczki dają mu taką możliwość, są pomocne w procesie pokonywania milczenia.

Oprócz Instrumentów Krzysztof Wodiczko jest także projektantem Pojazdów. Można podzielić je na dwie kategorie zarówno pod względem czasu i miejsca powstania, jak ich wymowy. I tak, pierwsza grupa Pojazdów to te, które powstały w Polsce, będące metaforyczną reakcją na system polityczny i na rolę, jaką pełnią w nim intelektualiści, artyści, a także zwykli obywatele. Są to kolejno: Pojazd 1 (1972-1973), Pojazd 2 (dla robotnika) (1973-1979), Pojazd 3(platforma) (1973-1979), Pojazd – Kawiarnia 1 (1973-1979), Pojazd Kawiarnia 2 (1973-1979), Pojazd – Mównica (1973-1979). Najważniejszym z tej grupy jest pierwszy Pojazd, którym posługiwał się sam Wodiczko. Swym wyglądem przypomina on platformę, po której przechodząc artysta powoduje jednokierunkowy ruch pojazdu.

Drugą grupę stanowią dwa Pojazdy powstałe w Stanach Zjednoczonych w latach dziewięćdziesiątych; obok swych założeń krytycznych pełnią także bardzo ważną funkcję utylitarną. Mowa tu o Poliscar (1991) oraz o Pojeździe bezdomnych (Homeless Vehicle) (1998). „Pojazd bezdomnych” przypominający kapsułę umieszczoną na wózku sklepowym, jest jednocześnie wózkiem przeznaczonym do zbierania złomu, kartonów oraz miejscem, w którym bezdomny może mieszkać. To jednoczesne miejsce pracy i dom, który bezdomny zawsze zabiera ze sobą.

Każdy kolejny etap w twórczości Krzysztofa Wodiczki jest nawiązaniem do poprzedniego, jest jego poszerzoną, ulepszoną wersją, już z użyciem innych środków, a jednak będącą kontynuacją tej samej myśli. Zapoznając się z kolejnymi etapami działalności twórczej artysty, śledząc jej trajektorię, można dostrzec, jak jego sztuka ewoluuje. Poszczególne dzieła, bazując na tych samych podstawach w warstwie myślowej, poglądowej są rozszerzeniem tematu, ukazaniem jego wielowątkowości. Zmieniają się, gdyż zmienia się kontekst, w jakim powstają, w jakim tworzy artysta. Dzieła Wodiczki w każdym okresie działalności są silnie powiązane z sytuacją polityczno-społeczną. Dzieła stanowią reakcję na zastany (nie)porządek rzeczy, są formą krytyki, zmuszają do myślenia. To, co różni każde następne dzieło od poprzedniego, zawarte jest w doświadczeniach, jakie budują tego artystę.

Krzysztof Wodiczko wykorzystuje przestrzeń publiczną, by poprzez swoją sztukę, oddać głos tym obywatelom miasta, którzy owego głosu są pozbawieni. Przy pomocy slajdów lub projekcji video wyświetlanych na fasadach budynków porusza problemy przemocy objawiającej się w różnych formach, uzależnień, dyskryminacji zwraca uwagę, na sprawy, o których większość z nas chciałaby nie słyszeć, nie wiedzieć. O których mówimy tak często, iż nas nie dotyczą, mimo iż prawda jest zgoła odmienna: dotyczą i to w dużym stopniu, gdyż dzieją się w przestrzeni publicznej, której my też jesteśmy częścią. W ten sposób osoby zepchnięte na margines społeczeństwa odzyskują w przestrzeni publicznej swój głos. Jest to dla nich samych forma terapii, wypowiedzenie głośno tego, co boli i uwiera. Dla świadka jest to zwrócenie uwagi na problemy, z których zbudowany jest współczesny świat. Nawet jeśli będzie próbować przejść obok nich obojętnie, to na zawsze w jego pamięci pozostanie fasada dobrze znanego budynku, z twarzami konkretnych osób, świadomość istnienia konkretnych problemów. Cornelius Castoriadis napisał iż: „problem naszej współczesnej cywilizacji polega na tym, że przestała zadawać pytania sobie samej”, Wodiczko stawia nam trudne pytania. Jeśli będziemy starali się znaleźć na nie odpowiedzi, lub jeśli chociaż będziemy mieli świadomość istnienia takich pytań wokół nas, świat może mieć zupełnie inny, lepszy wymiar.

Niniejszy tekst jest fragmentem pracy magisterskiej, powstającej pod kierunkiem dra hab. Waldemara Okonia w IHS UWr.

Artluk nr 1/2006

powrót