kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Annette Messager, „Historia sukienek („Histoire des robes”). Różowa sukienka, akwarela, sznurki w witrynie, 1990. Kolekcja Annette Messager. Fot. Archiwum A. Messager
Annette Messager, „Doomestic”, detal. Poduszki, materiał, sznurek, 2000. Kolekcja Musée d’Art Moderne de la Ville de Paris. Fot. Archiwum A. Messager
MESSAGER ANETTE
KOLEKCJONERKA I OSZUSTKA

Agnieszka Maria Wasieczko

„Anette – kobieta praktyczna”, „Anette – kolekcjonerka”, „Anette – kolporterka”, „Anette – oszustka” – francuska artystka Anette Messager, której retrospektywę po raz pierwszy w Polsce zaprezentowała stołeczna galeria Zachęta, niewątpliwie lubi zmieniać oblicza. Sięgając po techniki oraz przedmioty kojarzone ze światem dzieciństwa, tj. kredki czy kolorowe, pluszowe, wypychane zwierzęta-zabawki, ta buntowniczka i nonkonformistka sztuki dotyka tak poważnych tematów, jak śmierć, przemijanie, miłość i erotyzm.   

Na wystawie w Warszawie, opatrzonej zagadkowym tytułem „Na pokaz” („Faire paraide”), Anette Messager (ur. 1943) zaprezentowała pozbawioną chronologicznego porządku „paradę” swych prac z ponad 40 lat twórczości, które wchodzą ze sobą w nowe relacje. Artystka uchodzi za klasyczkę sztuki feministycznej, ale jej prace – niosące uniwersalne przesłanie – wymykają się uproszczonym interpretacjom. Ta absolwentka paryskiej École des Beaux Arts podważa mit „wysokiej sztuki”, dowartościowując niepozorne czynności przypisywane kobietom. W swych pracach Messager łączy cechy sztuki prymitywnej (art brut), konceptualizmu oraz surrealizmu. Jej droga twórcza rozpoczęła się pod koniec lat 60., na fali rewolty studenckiej z maja 1968 roku, kiedy w ówczesnej sztuce, również francuskiej, zarysowały się różne przejawy refleksji feministycznej. To właśnie w tym kontekście zaczęła nabierać kształtu postawa twórcza Messager. We wczesnych latach 70. artystka zadecydowała o podziale swego mieszkania na dwie przestrzenie: izbę, w której przybrała tożsamość kolekcjonerki oraz pracownię, w której grała rolę artystki. Francuska scena artystyczna była wówczas zdominowana przez mężczyzn. Anette Messager od początku zmagała się więc z etykietką kobiety-artystki, dlatego jej strategię twórczą wyróżnia równoczesne cytowanie i zdekonstruowanie stereotypów związanych z kobiecością.

Naruszyła ona trzy, najświętsze tabu, obowiązujące w burżuazyjnym społeczeństwie Francji lat 70.: macierzyństwa, młodości oraz wymaganego od kobiety dobrego wyglądu. Najsilniej zakorzenionym stereotypem dotyczącym ról społecznych był ów, wedle którego kobieta może się poczuć spełniona jedynie jako matka. „W konserwatywnym społeczeństwie francuskim tego czasu ja i moje przyjaciółki często byłyśmy o to macierzyństwo pytane” – powiedziała Anette Messager. Z mitem tym zmierzyła się w instalacji „Dzieci z zamazanymi oczami” (1971-1972). Przekreślając wyrazistym gestem oczy uwiecznionych na fotografiach małych dzieci oraz łącząc je z zapiskami podającymi ich wiek (np. „miałby 5 lat”), Messager symbolicznie je unicestwia, przenosząc w sferę niebytu. W swych wczesnych instalacjach – powstałych w połowie lat 70., „Albumach – kolekcjach”, które artystka budowała z przedmiotów codziennego użytku oraz gromadzonych w swym niewielkim, paryskim mieszkaniu fotografii, wycinków prasowych, codziennych zapisków, skrawków koronek, dzianin i haftowanych serwetek, przyjrzała się powszechnie lekceważonym, „kobiecym” czynnościom domowym. Wykorzystując małe formaty i banalne przedmioty, wybrała strategię mieszania różnych metod pracy, uzyskując swoisty bricolage bądź też rękodzielniczy wytwór DIY (dosł. Do It Yourself).

Bohaterką wczesnych prac Anette Messager stała się poddana społecznej presji kobieta z klasy średniej, która posłusznie wypełnia narzucone jej role kulturowe: jest przykładną matką, skłonną do histerii partnerką mężczyzny oraz panią domu, która swój czas wypełnia monotonnym szydełkowaniem i hafciarstwem. Tworząc fikcyjne autobiografie, Messager udaje, że bawią ją robótki ręczne i prace domowe, a pięknym, młodym kobietom zazdrości urody. Dlatego na ich wizerunkach wyciętych z gazet przewrotnie domalowała czarne, grube zmarszczki i sińce pod oczami. W kolejnych latach artystka wprowadziła też do swego języka wizualnego fotografię. Jak choćby w pracy „Moje zawiści” („Mes jalousies”, 1972), złożonej z cyklu oprawionych w czerwone ramki zdjęć atrakcyjnych kobiet, którym artystka podkreśliła zmarszczki, szczeliny między zębami oraz inne usterki urody. A wszystko po to, by odkryć całą gamę uczuć z nią związanych: różnych odcieni zawiści, zazdrości, próżności oraz małych marzeń i tęsknot. Anette Messager wielokrotnie rozwijała ten temat, przemalowując zdjęcia fragmentów swego ciała – jak choćby w instalacji „Moje trofea” („Mes trophées”, 1988), w której wyretuszowała linie papilarne palców u rąk oraz zmarszczki twarzy. Z kolei w swej pracy „Dobrowolne tortury” („Les Tortures Volontaires”, 1972) artystka sparodiowała obsesyjne dbanie przez kobiety o atrakcyjność fizyczną. Pracę tworzy konglomerat fotosów reklamowych, przedstawiających groteskowe, niemodne, a niekiedy futurystyczne maski oraz aparaty służące do dyscyplinowania ciała. Swym makabrycznym scenariuszem przywołują one nieco zdjęcia ukazujące laboratorium filmowego Frankensteina lub dawne ryciny przybliżające średniowieczne izby tortur!

Jak przyznała Anette Messager, zawsze interesowały ją fotografie Man Raya oraz Jacques-André Boiffarda, a także surrealistyczne obsesje krążące wokół ludzkiego ciała, z nieodłączną dla nich fascynacją fetyszami oraz dramatycznymi konwulsjami histerii. Świadczy o tym praca „Attitudes et expressions diverses” (1973), złożona ze zdjęć kobiety, której ekspresyjnym gestom oraz grymasom twarzy przypisano różne stany emocjonalne, tj. „ból”, „zniechęcenie”, czy „niepokój”. Fotografie te przywołują ilustracje z „Iconographie photographique de la Salpétière” (1878), które wykonał francuski neurolog Charcot, prowadząc badania nad histerią. „Oto, dlaczego wolę fotografię surrealistów – Paula Nougé Man Raya, Claude’a Cahuna, André Boiffarda oraz Pierre’a Moliniera od malarstwa surrealistycznego: ponieważ naprawdę dotyka ona realności” – wyznała Messager w wywiadzie zamieszczonym w katalogu jej wystawy retrospektywnej w Paryżu z 1995 r. Artystka od początku pracowała ze słownikiem kina, a swe zdjęcia, wyróżniające się sugestywnymi cięciami i kątami padania obiektywu, dramaturgicznym napięciem oraz zagęszczeniem narracji, wyraźnie upodabniała do kadrów filmowych. Wspominała też o swej fascynacji kinem Georges’a Mélièsa – reżysera, aktora i iluzjonisty z pierwszej dekady XX wieku, nazywanego „wielkim magiem kinematografii” – a swój warsztat z lat 80. nazwała nawet „kinem ubogim”.

Messager wykorzystywała również grę ze słowami, które stawały się wskazówkami do zadawanych przez nią pytań. Jak w instalacji „Linie dłoni” (1988-1991), w której towarzyszące ich fotografiom dopiski na ścianach („pułapka”, „zapomnienie”, „obietnica”, czy „pokusa”) niosą magiczne przesłanie. W ten sposób artystka zajęła się badaniem symboliki cielesności oraz tego, w jaki sposób fizyczność determinuje sposób postrzegania świata przez człowieka. Pisane kredką na ścianie czy haftowane na skrawku płótna nabierały magicznej siły, demaskując klisze i schematy kulturowe – jak choćby w pracy „Epitety nadawane kobietom” (1972). Wykorzystała w niej oprawione w ramki kawałki tkanin, na których wyhaftowała włóczką różne napisy, m.in.: „mój klejnociku”, „moja lwico”, „mój zwierzaczku” czy „mój kąsku”, będące seksistowskimi określeniami kobiet. Ważnym tematem prac Anette Messager stało się ciało, choćby pokryte rysunkami i notatkami. Jedna z najbardziej zabawnych prac artystki, którą można odnaleźć w albumie z serii „Anette Messager truqueuse”, składa się z fotografii ukazujących szeroko uśmiechnięte twarze z długą brodą i zamkniętymi oczyma. Czy to twarz męska? Dokonując ironicznej inwersji, zamiany atrybutów płci, Messager podważyła prostą interpretację swych zdjęć: zamieniwszy miejscami głowę i brzuch, namalowała na nim twarz, a włosy łonowe zreinterpretowała jako brodę. Artystka użyła swego ciała jako wieloznacznego nośnika znaczeń, jako podłoża malarskiego oraz służącego do zapisków. Z kolei wyrwane z kontekstu dłonie, twarze i stopy uwieczniła na swych czarno-białych fotografiach z cyklu „Chimery” (1982-1984). W swojej twórczości często korzystała z języka zapożyczonego z bajek i klasycznych horrorów, tworząc inny, fantastyczny świat, w którym pojawiają się zamki, nietoperze, pająki, smoki, węże oraz monumentalne, zdeformowane części ciała.

W latach 80. oraz 90. Messager skupiła się na budowaniu instalacji przypominających teatralne przestrzenie, w których rozciągnięte liny, sieci, szyte obiekty oraz wypchane zwierzęta często zestawiała z fotografiami ukazującymi fragmenty ciała lub małymi rysunkami organów ludzkich. Ponieważ zawsze interesowało ją zatrzymywanie chwil, dlatego obok fotografii chętnie wykorzystywała technikę wypychania i preparowania zwierząt. Jak zauważyła, obie w ten sam sposób zatrzymują ruch. Celem taksydermii staje się „zamrożenie pozycji lwa podkradającego się do swej zdobyczy”, natomiast fotografia „utrwala życie, zamraża je: organy wykonane z tkaniny zwisają z sufitu niczym padlina w rzeźni”. „Naprawdę całe moje ciało jest jednym, wielkim patchworkiem tak samo, jak nasza kultura jest czymś na kształt niezdarnie połączonego, ulubionego kramu z narzędziami, różnorodną zbieraniną, konglomeratem elementów najróżniejszego pochodzenia” – powiedziała Anette Messager.

W niektórych swych instalacjach, np. „Jeu de deuil” (1994), artystka połączyła wyciągnięte ze skrawków ubrań, wełniane nici ze zwisającymi z sufitu zdjęciami, którym nadała charakter fotografii uwieczniających sceny zbrodni. To operowanie przez Messager nieciągłością, fragmentarycznością oraz ogólnie „atak” na ludzkie ciało, z których słynęła fotografia surrealistyczna, a także wykorzystywanie w swych rzeźbiarskich oraz fotograficznych instalacjach wypchanych zwierząt, znalezionych przedmiotów, kobiecych i męskich części ciała oraz silnie przetworzonych „wizerunków” dzieci, przywodzi słynną „Lalkę” Hansa Bellmera. „Jeśli są artyści, z którymi czuję się blisko związana, to surrealiści” – obwieściła Messager. Stosunek Messager do surrealistów, jako sztuki uosabiającej akt najwyższej subwersji, był złożony. Podobnie jak inne, współczesne artystki, Messager podjęła prywatne studia nad dziełami historycznej awangardy, by je przekształcać i zanalizować na różne sposoby.

Francuzka nieustannie pisze własną mitologię. Wystawę w Zachęcie zwieńczyła specjalnie przygotowana instalacja „Wietrzyk” (2004) – poruszana nieregularnymi podmuchami pompowanego pod nią powietrza, olbrzymia płachta czarnego jedwabiu. W jego czeluściach zostały ukryte podświetlane co rusz motywy plastyczne wykorzystane już przez artystkę w innych salach galerii: pochylone lub leżące krzesła, olbrzymie kończyny i organy z czerwonego i czarnego plastiku oraz śmieszne sylwetki. „Za zasłoną pozorów i hierarchii odkrywa ona społeczeństwo bez maski, w stanie naturalnym, pełne odniesień do dzieciństwa i naiwności – napisała o dziele Messager w katalogu jej wystawy w Zachęcie Catherine Grenier. To właśnie przenikanie w głąb świata, ostre i ludzkie, tworzy specyfikę jej pracy”.

Wystawę „Anette Messager – „Na pokaz” („Faire paraide”) można było obejrzeć w Zachęcie – Narodowej Galerii Sztuki w Warszawie od 11. września do 14. listopada 2010 roku.

Artluk nr 4/2010

powrót