kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Yayoi Kusama w boutique Louis Vuitton przy 5 Alei w Nowym Jorku. Fot. K. Wójcik
KUSAMA YAYOI POWRACA
KROPKA, KROPKA, KROPKA...

Agnieszka Kluczewska

Po blisko 40 latach nieobecności Yayoi Kusama znów w Nowym Jorku: Whitney Museum of American Art zaprezentowało retrospektywną wystawę jej twórczości, a „flagowy” boutique brandu Louis Vuitton (przy 5 Alei, nieopodal Central Parku) – zaprojektowaną przez artystkę kolekcję z przewodnim motywem „polka dots”. Wystawa, przygotowana we współpracy z Tate Modern, pokazywana była wcześniej w Madrycie, Paryżu i Londynie; kropki z kolekcji Kusama-Vuitton „zajęły” fasady najważniejszych sklepów marki od Londynu, przez Paryż, po Nowy Jork i San Francisco. I tak hermetyczna sztuka japońskiej skandalistki – w latach 60. i na początku 70. jednej z najwybitniejszych postaci nowojorskiej sceny artystycznej, łączonej z performansem, body-, minimal- i pop-artem – trafiła może nie pod strzechy, ale z pewnością na okładki lifestylowych magazynów i do wyobraźni konsumentów/konsumentek mody na całym świecie.

„Pewnego dnia przyglądałam się rozłożonemu na stole obrusowi z motywem czerwonych kwiatków, potem przeniosłam wzrok na sufit. Wszędzie, na powierzchni szyby i na belce rozlewały się formy małych czerwonych kwiatków. Zdawało mi się, że wypełnią cały pokój, moje ciało, cały wszechświat; ja sama zaś będę zdążać ku autodestrukcji, w stronę powrotu, redukcji w absolucie przestrzeni i nieskończoności czasu. (...) Rozkład i akumulacja. Mnożenie się i podział. Wrażenie destrukcji cząstek. (...) Jedynym sposobem na ocalenie życia było malować...”[1].

To często przywoływane wspomnienie Kusamy z dzieciństwa łączy początek jej kariery artystycznej z halucynacją, obsesją, panicznym strachem przed niewiadomym, dążeniem do samozniszczenia, na które lekarstwem – egzorcyzmem – miała być sztuka.

Pierwsze dzieła 83-letniej dziś artystki (urodzonej w 1929 roku, w Matsumoto, na północ od Tokio) naznaczone są jeszcze wpływem klasycznego malarstwa w stylu Nihonga – stworzonego w reakcji na okcydentalizację sztuki Japonii na przełomie XIX i XX wieku, jako wyraz  nacjonalizmu artystycznego, potem także i politycznego. Tradycyjne metody nauczania i ideologiczny przekaz Nihonga nie odpowiadają jednak wyzwaniom współczesności. Po wojnie, po tragedii Hiroshimy, japońska awangarda szuka drogi wyjścia w dziedzictwie dadaizmu i surrealizmu. Rozpad więzi społecznych, śmierć, seks stają się motywem przewodnim  twórczości artystów z grupy Gutai, w latach 50., Anti Art i Neo-Dada Organizers – w latach 60. Kusama szuka własnej drogi: sięga po tusz, gwasz, pastele, farby zmieszane z piaskiem, eksperymentuje z abstrakcją geometryczną, organiczną, oniryczną.

Jesienią 1957 opuszcza Japonię. Dzięki wsparciu Georgii O’Keeffe przez Seatlle dociera na wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych, z ambitnym zamiarem podboju zmaskulinizowanej i zdominowanej przez action painting nowojorskiej sceny artystycznej. W 1959 wystawia swoje pierwsze Infinity nets: „sieci nieskończoności, białe na czarnym tle. Monotonia wywołana powtarzalnością jednego, stałego działania, nieobecność centrum i obojętność dla praw kompozycji, wprowadziły publiczność w zakłopotanie (...). Pragnęłam zmierzyć, w sposób proroczy, ze swojej pozycji, nieskończoność nieogarnionego uniwersum, pokazując nagromadzenie cząstek w oczkach mojej sieci, traktując jej punkty jako negatywy. (...) Dzięki temu przeczuciu zdałam sobie sprawę, że moje życie jest tylko kropką. Moje życie, to znaczy punkt pomiędzy milionami cząstek, którymi są kropki”[2]. Metafizycznej pustce i modernistycznej redukcyjności przeciwstawia artystka rzeczywistość wizualną bliską wschodniej kaligrafii, nacechowaną właściwą swojej osobowości irracjonalnością.

Miejsce pustki wkrótce zajmie pełnia. W 1962 Kusama zwraca się ku rzeźbie, Accumulation Sculptures, assamblażom z przedmiotów-odpadków zbieranych na ulicach, wspólnie z Donaldem Juddem. Duchampowskiemu ready made przeciwstawia hand made: miękkość, niestałość konstrukcji i materiału, odrealnia fallusokształtne formy z serii Sex Obsession, oswajając je, odbierając im opresyjność. Materia dzielona, składana, transfigurowana, wywiedziona z tradycyjnej japońskiej techniki origami, a może ze wspomnień z przymusowej pracy w fabryce tekstyliów w czasie wojny.  Aggregation: One Thousand Boats Show” (1963), pierwsza pełna instalacja, zawiera refleksję nad reprodukcyjnością dzieła sztuki, antycypującą –  a zdaniem artystki inspirującą – przyszłe działania Andy Warhola.

Rok 1966 okaże się w karierze Kusamy przełomowy dzięki idei Self-Obliteration – Samounicestwienia. Niejasna, czy wręcz wewnętrznie sprzeczna metafora, stanowić będzie nić przewodnią jej dalszej twórczości, „Dots”, którymi pokrywać będzie siebie samą, innych, swoje otoczenie, konia, drzewo, drogę... – jej znak wywoławczy.

W atmosferze lat Peace and Love Kusama wychodzi z atelier na ulice Nowego Jorku. W całkowicie zrytualizowanych, „prywatnych” zachowaniach – w kimonie, z nieruchomym spojrzeniem, spaceruje, wyobcowana z otoczenia (Walk) – albo, wręcz przeciwnie: w dynamicznych akcjach, czasem o przesłaniu politycznym – samodzielnych lub grupowych, pozbawionych wszelkich obyczajowych hamulców (Body Festival, Anatomic Explosion, Body Painting) – konstruuje dzieło sztuki totalnej, w którym receptą na cielesną dezintegrację staje się „superekspozycja” ciała. Publiczna prezentacja nagości, jako poszukiwanie autonomii, zarazem fizycznej, seksualnej i intelektualnej, będzie indywidualnym wkładem artystki – wywodzącej się przecież z kręgu kultury, w którym akt nie istnieje jako temat, nawet w drzeworytach erotycznych shunga – w sztukę performansu i rodzący się feminizm.

Wiara w skuteczność skandalu jako jedynej strategii artystycznej okaże się złudna, a „nadobecność” medialna Kusamy wywoła zmęczenie, potem – niechęć publiczności i krytyków. W 1973, załamana po śmierci swojego wieloletniego przyjaciela Josepha Cornella, wraca do Japonii. Niezrozumiana i odrzucona przez artystyczne środowisko Tokio, po nieudanej próbie samobójczej, dobrowolnie wybiera zamknięcie w szpitalu psychiatrycznym. Mieszka w nim do dziś, pracując w położonym w pobliżu, niezależnym atelier i prowadząc Yaoyi Kusama Studio. Ten ciemny okres ilustrują serie kolaży – wyłaniające się z czarnego lub szarego tła surrealistyczne wizje niby-roślin, insektów, ptaków – ewokujących śmierć i destrukcję.

Ostatnie lata przyniosą nową serię obrazów – konieczność malowania pozostaje witalną potrzebą artystki. Wielkie płótna, w formacie zbliżonym do kwadratu, ułożone horyzontalnie, wokół których krąży prawie automatycznie, pokrywając monochromatyczne tło w ostrym kolorze ideogramami, powtarzanymi obsesyjnie formami fal, grzebieni, wolut, kwiatów, oczu,  i jak zawsze kropek...

Od 1993, kiedy reprezentuje Japonię na biennale w Wenecji, Kusama powraca także do environnements – zamkniętych przestrzeni, z grą świateł odbitych we fragmentach luster. Takich, jak zamykające nowojorską wystawę Fireflies on the Water (2002), w których mroku, rozświetlonym zwielokrotnionym w wodzie odbiciem kolorowych lampek, zacierają się granice percepcji, a świadomość własnego ja niemal zanika w metafizycznym doświadczeniu zmuszającym do refleksji nad miejscem człowieka w kosmosie.      

Przyjmując propozycję Marca Jacobsa, dyrektora kreatywnego marki Louis Vuitton – dla brandu pracował wcześniej inny Japończyk Takashi Murakami – Yayoi Kusama okazała się, raz jeszcze, mistrzynią w tworzeniu własnego wizerunku. Fakt, że wprowadzenie na rynek „jej” kolekcji „zbiegło się w czasie z inauguracją wystawy w Whitney Museum of American Art” jest tego dodatkowym potwierdzeniem. Fasadę butiku przy 5 Alei pokryła gigantyczna kompozycja z „polka dots”, na wystawie wśród fallusopodobnych, nadmuchiwanych form, umieszczono zwielokrotnioną sylwetkę artystki – współczesną wersję Darumy – w  charakterystycznej czerwonej peruce,  w hołdzie, jak to ujęto, dla trzech jej dzieł: Beginning of the Universe, Eternal Blooming Flowers in My Mind i – oczywiście – Self-Obliteration. I jeżeli nawet wśród potencjalnych klientów/kientek Louis Vuittona niewielu zada sobie pytanie, czy Kusama rzeczywiście była jedną z artystek demontujących modernizm – żeby powołać się na Amelię Jones – ufać należy, że znajdą się i tacy, którym torebki i apaszki z motywem kropek otworzą drogę do magicznego świata „świetlików nad wodą”.

„Yayoi Kusama”, Madryt, Museo Nacional, Centro de arte Reina Sofia – 10.05-18.09.2011, Paryż, Centre National d’art et de culture Georges Pompidou – 19.10.2011–9.01.2012, Londyn, Tate Modern – 9.02-5.06.2012, Nowy Jork, Whitney Museum of American Art – 12.06-30.09.2012.

Artluk nr 4/2012

 


[1] Y. Kusama, Parcours et luttes de mon âme, [w:] Yayoi Kusama, katalog wystawy, Musée des Beaux-Arts de Calais, 1986, s. 20.

[2] Ibidem.

powrót