kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Yves Klein, „Anthropométrie sans titre”, 1960 Sammlung/collection Hiroshima City Museum of Contemporary Art, Japan © Adagp, Paris 2006. Fot. Materiały prasowe Museum Moderner Kunst Stiftung Ludwig w Wiedniu
Yves Klein, „Peinture de feu sans titre”, 1961 Private Sammlung/private collection © Adagp, Paris 2006. Fot. Materiały prasowe Museum Moderner Kunst Stiftung Ludwig w Wiedniu
Yves Klein, „Peinture de feu sans titre”, 1961 Carton brûlé – 139,50 x 102,30 cm Collection Centre Pompidou, Musée national d'art moderne © Adagp, Paris 2006. Fot. Materiały prasowe Museum Moderner Kunst Stiftung Ludwig w Wiedniu
KLEIN YVES
PROCHY FENIKSA

Christine Coquillat

Przywołując sylwetkę Yves’a Kleina, wspominamy przede wszystkim jego słynny błękit, IKB (International Klein Blue), swoistą megalomanię artysty, skandalizujący i ekstrawagancki charakter jego publicznych wystąpień. Jego krótką karierę sprowadzamy często jedynie do jej aspektów najbardziej powierzchownych, prowokacyjnych. Niezwykle sprawnie posługując się mediami, Klein bardzo szybko zapewnił sobie rozgłos, a nawet sławę, okupił ją jednak utratą wiarygodności artystycznej. Zawsze na scenie, w pełnym świetle, mistrz paradoksu, artysta okrzyknięty został mistyfikatorem. Jeszcze w 1983 r., przy okazji poprzedniej wystawy Kleina zorganizowanej przez paryskie Centre Pompidou, niektórzy historycy sztuki – spośród najbardziej wpływowych – nie wahali się nazwać jego twórczości „patetyczną i bufoneryjną egzaltacją”. Dopatrywano się oszustwa w koncepcji niezrozumiałej, bo nazbyt nowatorskiej, „wykraczającej poza problematykę sztuki” – jak sformułował to on sam, w 1959 r., w tytule przygotowanej przez siebie książki.

Dzięki najnowszym badaniom, a przede wszystkim wydaniu drukiem, w 2003 r., pism artysty, nasza znajomość jego dzieła pogłębiła się, a jego wizja uległa znaczącej przemianie. Wyrazem takiego właśnie nowego spojrzenia była, przygotowana przez paryskie Muzeum Sztuki Nowoczesnej, wystawa retrospektywna, gromadząca 120 obrazów, 140 rysunków, 14 filmów i wiele innych dokumentów, związanych z artystyczną działalnością Yves’a Kleina.  Ekspozycja zatytułowana „Corps, couleur, immatériel” (Ciało, kolor, niematerialność), pomyślana została jako rodzaj „podróży inicjacyjnej”, mającej umożliwić widzom przejście, w towarzystwie i pod przewodnictwem samego artysty, przez kolejne etapy jego życia i kariery, wniknięcie w istotę jego dzieła. Główny akcent położony został na innowacyjność działań artystycznych Kleina, jego rolę prekursora.

„Odkrywanie” artysty poprzez filmy i dokumenty z epoki okazało się pasjonującą przygodą intelektualną, gdyż jego życie i dzieło były nierozerwalnie złączone. Życie, jak sam mówił, jest bowiem najwyższą formą sztuki, a z każdego jego momentu uczynić należy poemat. „Moje dzieła są prochami mojej sztuki” – wyjaśniał, dodając, iż uważa je za pozostałości, ślady owych „przeżytych poetyckich momentów”. Sztuka, jak twierdził, powinna mieć swoje źródło w życiu, niejako promieniować z samego artysty. Dzięki zgromadzonym na wystawie dokumentom filmowym, wszyscy, którzy dotąd znali Kleina wyłącznie poprzez jego dzieła, teksty i fotografie, mogli teraz zobaczyć go w akcji, w ruchu, usłyszeć jego głos, specyficzną dykcję – jasną, czystą, pełną pewności a zarazem przekonywującą – z zaskoczeniem odkrywając, że charyzmat artysty, nietknięty, działa nadal.

Pomysł zaprezentowania Kleina jako nowatora narzucał się w sposób tak oczywisty,  iż okazał się nie do uniknięcia, mimo wynikających z niego – równie oczywistych – ograniczeń; o ile bowiem sposób w jaki uprawiał i przeżywał sztukę pozwala widzieć w nim prekursora sztuki konceptualnej i performance’u, o tyle jego artystyczne obsesje były zupełnie inne. Jak świadczą zapiski artysty, poczynając od tych najwcześniejszych, które wyszły spod pióra bardzo młodego jeszcze człowieka, szukającego swojej drogi między poezją, judo a doktryną Różokrzyżowców, Klein, poddając się swoistemu mistycyzmowi, nie ustawał w dążeniu do absolutu, pierwotnej czystości i piękna. Jeden z jego wczesnych wierszy rozpoczyna się wersem: „Boże szukam Cię lecz Cię nie znajduję”.

Posługując się dziełami jako koniecznym środkiem komunikacji, nie przestawał marzyć o zrezygnowaniu z nich, uwolnieniu się od presji materii, osiągnięciu niematerialności. Pragnął wyjść poza widzialne, dotykalne, ku ciszy i nicości; nicości rozumianej jednak na sposób wschodni, pełnej twórczego potencjału. „Chciałbym, aby wszystko we mnie i wokół mnie stało się zachwytem, wszystkie moje gesty, to co robię i to czego nie robię. Stale chcę tworzyć stan nieustającego szczęścia, odnalezionej całkowitej wolności, głębokiej i żywiołowej radości życia” – pisał w r. 1960. O sobie zaś mówił, co przyjęto jako jeszcze jedną, dodatkową prowokację, iż nie jest malarzem awangardowym ale malarzem klasycznym. Z perspektywy czasu łatwiej docenić prawdę zawartą w tym twierdzeniu, gdyż tym co najbardziej porusza dziś w dziełach Kleina, nie jest ich aspekt awangardowy ale ich charakter ponadczasowy i uniwersalizm. Wystarczy stanąć przed którymś z monochromatycznych płócien artysty, „wypełnionym” pełnym głębi i miękkości błękitem, aby ulec urokowi tej niezwykłej materii malarskiej. Pokryte delikatną warstwą złota, majestatyczne i promieniujące wewnętrznym blaskiem „monogolds” fascynują jak ucieleśnienie idei czystego piękna. Podobne wrażenie wywierają wielkie antropometrie, odwołujące się do ponadczasowej idei człowieczeństwa czy obrazy „ogniowe”, zamykające w sobie mityczną moc żywiołu, który je ukształtował. Sięgając po te symbole, podporządkowując je, Klein przekroczył ramy awangardy. Jego poszukiwania miały charakter filozoficzny, metafizyczny. Był, sięgając po formułę Bachelarda, „poetą szczytów”, sztuka była jego sposobem wznoszenia się, drogą wiodącą ku sacrum.

Sacrum pojawia się, nieuchronnie, w finale ekspozycji, łączącym w sposób niezwykle poruszający autentyczne dokumenty z życia artysty i jego dzieła.  Oprócz trójcy, według Kleina, błękitu, złota i różu, symbolizujących Niematerialność, znalazło się tu  „Ex-voto”, złożone, w tajemnicy, w klasztorze Santa Rita w Cascia we Włoszech, ze słynną puszką, zawierającą pigmenty różowe i złote oraz siedem modlitw. Ostatnie z zaprezentowanych dzieł „Ci-gît l’espace” (Tu spoczywa przestrzeń), podobnie jak film z ceremonii zaślubin artysty z Rotraud Uecker, na kilka miesięcy przed jego śmiercią, „zabrzmiało” w tym kontekście jak przepowiednia.           

Z wystawy wychodziliśmy urzeczeni fenomenem Kleina, siłą i spójnością dzieł, tak przecież różnych, poruszeni, a bardziej jeszcze – wzruszeni wiarą, witalnością i energią tego „słonecznego” artysty, który, choć odszedł zbyt wcześnie, jak Feniks odradza się z popiołów, bez końca...

„Yves Klein – Corps, Couleur, Immatériel ” , Paryż, Musée National d’Art Moderne, Centre Pompidou, 5.11.2006 – 5.02.2007. Wiedeń, Museum Moderner Kunst Stiftung Ludwig, 8.03  – 3.06.2007.

Artluk nr 2/2007

powrót