kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Jerzy Jękot, „Sztuka absolutu” – opis seansu w katalogu, 1971, Fot. Archiwum J. Jękota
Jerzy Jękot, pokaz „Utidon – Złote Ziarno”, BWA Poznań, 1977. Fot. Archiwum J. Jękota
Jerzy Jękot, pokaz „Utidon 2”, BWA Poznań, 1978. Fot. Archiwum J. Jękota
JĘKOT JERZY
SZTUKA ABSOLUTU

Jacek Kasprzycki

Lata 60. to fascynujący okres dokonań artystycznych w Polsce i na świecie. Wtedy zaczęło formować się wszystko to, co dzisiaj – często odkrywane na nowo – istnieje w wielu nurtach sztuki współczesnej. Dużo było działań intuicyjnie trafionych i koncepcyjnie pustych, doniosłych, a zarazem pełnych deklaracji bez pokrycia. Ale to epoka pop artu, nowej figuracji, sztuki pojęciowej i poszukiwań absolutu – właśnie w teatrze, plastyce, muzyce i poezji wizualnej. To era Fluxusu, neoawangardy, kontrkultury i sztuki pojęciowej. To czas postaci: Andy’ego Warhola, Petera Brooka, Eugenio Barby, Michelangelo Antonioniego, Federico Felliniego, Jerzego Grotowskiego, Johna Cage’a, Josepha Kosutha, Andrzeja Partuma, Andrzeja Matuszewskiego, Jerzego Ludwińskiego, a także Jerzego Jękota. Twórczość Jerzego dotyczy nie tylko sztuk wizualnych, ale również geometrii, systemów gier i rozważań filozoficznych. Jak dowiodły późniejsze lata, artysta stał się twórcą na wskroś oryginalnym – szczególnie w sztuce książki i w wielu działaniach nawiązujących do światowej tradycji metafizycznej. Był odkrywczy, niezależnie od podobnych dokonań światowych, a pod pewnymi względami można go uznać za ich prekursora. Jest też do dzisiaj jednym z niewielu artystów tak konsekwentnie uprawiających twórczość nawiązującą do pojęć transcendentalnych i ponadczasowych – rzadkich w naszym artystycznym pejzażu. W pejzażu właściwym raczej sztuce Japonii czy pradawnej sztuce Aborygenów.

Artysta urodził się w Tarnowie w 1942 roku. Jako absolwent Technikum Mechanicznego rozpoczął w 1965 roku studia na Wydziale Sztuk Pięknych w Toruniu, w pracowni malarstwa Bronisława Kierzkowskiego. Tam nawiązał pierwsze istotne dla siebie przyjaźnie twórcze i wykazał się niezależnością, tworząc oryginalne obrazy i pisząc utwór sceniczny zatytułowany Studenci. Pamiętny rok 1968 wspomina następująco: „Przeniosłem się do Poznania na PWSSP i podjąłem studia w pracowni malarstwa Mariana Szmańdy. Ukończyłem malowanie cyklu wieluset miniatur olejnych rozpoczętego w 1965 roku. Prowadziłem w nich doświadczenia od realizmu symbolicznego i syntetycznego, poprzez fazy kubizujące, układy geometryczne, po abstrakcję organiczną, rozwiązania świetlno-kolorystyczne i malarstwo materii”. W 1969 roku uczelnia proponuje mu indywidualny tok studiów. Jerzy realizuje cykl dwunastu obrazów dużego formatu o metafizycznym charakterze. Przyjaźni się z rzeźbiarzem Adamem Graczykiem i organizuje dwie pierwsze wystawy indywidualne. Jak pisze:„ W 1970 powstaje pierwsza książka w brązowej okładce posiadająca 1001 kart białych poprzedzielanych ośmioma kolorowymi zakładkami . (...) Zacząłem tworzyć sztukę Absolutu i formułowałem definicję Absolutu. (...) Rozpatrując (jego) istnienie – należy wniknąć w to, co jest, i w to, co pozornie nie istnieje, a co znajduje się w innej sferze wartości (...) Absolut jest formą czaso-ruchowo-przestrzenną, wiążącą i korelującą materię, zauważalną w działaniu, przechodzącą w świadomość w materii wysoko zorganizowanej, myślącej”. W tym czasie ma też miejsce istotne dla Jerzego wydarzenie. W Salonie Debiutów – legendarnej już poznańskiej Galerii „od NOWA” (istniejącej w latach 1964-1969, z siedzibą na Starym Rynku) prowadzonej przez zmarłego niedawno Andrzeja Matuszewskiego odbywa się pokaz jego kilkudziesięciu prac niewielkich rozmiarów. To pierwsza publiczna demonstracja materialnej realizacji idei Sztuki Absolutu – z taką żarliwością i konsekwencją uprawianej przez artystę faktycznie do dzisiaj. Jego pokaz jest przedostatnią ekspozycją „odNOWY”. 6 maja po słynnym (na szczęście opisanym i zarejestrowanym na filmie) „Postępowaniu” Andrzeja Matuszewskiego galeria zostaje zlikwidowana decyzją ówczesnych władz. Wspomnę, iż nie odbyły się zaplanowane wystawy Jana Chwalczyka, Włodzimierza Borowskiego, Jerzego Rosołowicza i Zbigniewa Dłubaka. Jerzy Jękot kontynuuje cykl wystawą w Galerii „Akumulatory 2” w roku 1971.

Tworzone następnie w ramach kontynuacji cyklu książki złożone są z kolorowych bibułek, a kończy je egzemplarz, na który składa się 500 kart czarnych i tylko jedna biała. Jest ona niczym symbol wszystkich ksiąg świata. Pierwsze wystawy pojętej autonomicznie „książki artystycznej” odbyły się w Londynie i w Mediolanie w 1972 roku. Tworzenie przez artystę analogicznych gatunkowo obiektów w tej dziedzinie należy uznać na gruncie polskim za prekursorskie, a nawet wyprzedzające światowe tendencje. Jak dodaje sam Jerzy Jękot: „Mądrość nakazuje otwarcie wszystkich wymiarów bytów, a co za tym idzie, nie neguje czegoś, czego nie ma. Nonsensem byłoby np. negowanie już dzisiaj przedmiotu lub tezy, która może się zrodzić w XXV w. Nietrudno spostrzec, że w myśl takiego założenia żadna hipoteza, najbardziej fantastyczna czy sprzeczna z logiką – nie może być odrzucona. Nie jest bowiem wykluczone, że w ciągu następnych wieków znajdzie ona częściowe lub nawet całkowite potwierdzenie”. W 1972 roku twórca Sztuki Absolutu maluje obrazy magiczne i dochodzi do wniosku, że istnieje wiele Absolutów, które ze sobą korelują i wzajemnie się nakładając, tworzą układ wyższego rzędu, który artysta nazywa Tabsolutem. Tworzy więc tzw. „Układ Tabsolutyczny” z czterech kolorowych ksiąg. Powstają też w tym czasie małe niebieskie książeczki wypełnione kratkami i liniami. Artysta pracuje nad lirykami i zbiorami wierszy. Pisze dramaty. Bada magiczną symbolikę cyfr. Prowadzi swoiste gry – ale nie dla samej przyjemności tworzenia logicznych czy alogicznych układów. Jego metoda to szukanie porządku w chaosie, w dążeniu do maksymalnej prostoty, dochodzeniu do ogółu poprzez szczegół. Słowa analizowane przez artystę składają się z siedmiu liter, z tytułu doskonałości przypisywanej siódemce, powstałej z dodania 3+4, które to liczby w symbolice wielu kultur oznaczają ducha (3) i materię (4). Te wyrazy to; absolut, creator, vanitas, geniusz, energia i apeiron. Artysta sytuuje je na bazie krzyża, budując świat wizualnej poezji. Dochodzi do przekonania, że ósemka – z racji swego kształtu, formy złożonej z dwóch kół, jak również i tego, że poziomo układa się w znak nieskończoności – jest doskonalsza od siódemki. I tu z w właściwą sobie prostotą wyjaśnia śródziemnomorski ideał oktogonu (przypomnę dyskusje na tytułem filmu Felliniego „Osiem i pół”). W 1973 roku Jerzy tworzy obrazy, w których zaznacza początek i koniec geometrycznej formy rozwiniętej w przestrzeni poza płaszczyzną kompozycji i zajmuję się malarstwem utopijnym. Powstają kompozycje z barwnych punktów ujętych w ciągi i systemy labiryntowe otwarte i zamknięte. Pracuje koncepcyjnie nad teorią nadprzestrzeni. Dalej pisze utwory sceniczne (Zagłada Cyklopa). Powstają w jego pracowni systemowe obrazy siedmiu płócien rozdzielone przez pola obrazów nie istniejących w naszej rzeczywistości; są to obrazy, jak sam stwierdza, „tak wydoskonalone w wizje, że już nie pokazane, istniejące poza sferą widzenia”. Kontynuuje zabiegi językowe, wykorzystując piony i poziomy. Wreszcie realizuje UTIDON – tzw. Układy Transferyczne Integralnych Działań Obiektu Nowatorskiego – jako nową wartość kulturową. I tu zaczyna się parateatralny i niejako widowiskowy wątek jego dokonań. W tych działaniach łączy ideę happeningu z environmentem, tworząc w obecnym ujęciu instalacje łączone z performance’em. Jak sam o tym mówi: „Pracowałem z trzynastoosobowym zespołem. Brała w tych działaniach udział młodzież szkół średnich. Ubrani byli w czarno-białe stroje. Dyskutowali o dobru i złu. Ale dobro przeważyło. Bo zawsze hołdowałem sacrum, a nie profanum”. Akcje te odbyły się w wielu miastach Polski. Pamiętam jedną z nich, podobnie jak wielu bywalców Galerii BWA (obecnie Arsenał) w Poznaniu, którzy odwiedzili ją w 1978 roku. I wcześniejszą, w Galerii Cicibór w Poznaniu. Artysta demonstruje ideę Sztuki Absolutu za granicami Polski – w Brnie (1975) i w Getyndze (1976). Równolegle pokazuje seans sztuki „Złote ziarno”. Jak określili to krytycy w latach 70. i 80., ta propozycja artysty była „uniwersalnym schematem ludzkiego losu”. Cały czas tworzy cykle obrazów i książek. Bierze także udział w grupowych klasycznych wystawach malarstwa (Konkurs imienia Jana Spychalskiego w Poznaniu) i do dzisiaj w licznych wystawach tzw. „książki artystycznej”. Pisze dramaty (Resekcja, Gdy ptaki umierają, Na targu z zabawkami), monodramy (Pierogi z mięsem, czyli kuchnia po polsku, utwór sceniczny Ziemia obiecana oczyszczonym) i mikropowieści. Do dzisiaj tworzy koncepcje, które nie muszą być realizowane. To idee kryształowego ogrodu i miasta artystów. Jest zdania, że w przyszłości artyści będą występować w wielkich miastach twórców, w których powstaną sanktuaria sztuki. Pomysłodawca wyobraża je sobie jako ogromne, szklane walce, w których wnętrzach bez przerwy odbywać się będą występy. Wykonawcy wyłaniać się mają z podziemi i znikać w nich po zakończeniu pokazu. Publiczność natomiast będzie oglądać ich z zewnątrz. W owych sanktuariach będą prezentowane wszystkie dziedziny sztuki widowiskowej, od tradycyjnych, np. oper, po spektakle awangardowe. Ostatnie książki Jerzego to Ego i Mózg, Kolor i umysł i O obrotach ciał Wszechświatów. Artysta bez przerwy pracuje, nie zważając na zmieniające się mody i trendy, usiłując dociec niepoznanego. Oglądając trzy tomy jego cyklu KOSMOS, ma się wrażenie, iż ogląda się film animowany na którego każdej klatce zawarte jest osobne przesłanie i swoisty kod, który należałoby oddzielnie odcyfrować. Jego rozległa twórczość domaga się spójnego opracowania. Aby ją ocenić z właściwym dystansem, warto zorganizować retrospektywną ekspozycję prac artysty. Nie przekaże ona pełnego obrazu poszukiwań Jerzego Jękota – malarza, poety, dramaturga, autora 10 tysięcy wierszy, aforyzmów, 70 książek i wielu tysięcy rysunków, twórcy dla którego zbiór sztuk wszelakich to nie tyle gra z odbiorcą i o odbiorcę, ile dociekanie istoty wszechrzeczy, poznanie tajemnicy przestrzeni i czasu.

Artluk nr 1/2009

powrót