kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Benoît Lachambre, „Lugares comunes“. Fot. Daria Kołacka
Wayne Barbaste, „Mister Ex“. Fot. Daria Kołacka
KOSTIUM 2
INTERDYSCYPLINARNOŚĆ TAŃCA WSPÓŁCZESNEGO
WE FRANCJI

Daria Kołacka

Interdyscyplinarność jest jednym z wyróżników postmodernizmu. W tańcu datuje się go o wiele wcześniej niż na przykład w literaturze, architekturze czy sztukach plastycznych, gdzie dyskutowany jest najszerzej w latach 80. dwudziestego wieku. W przypadku tańca szczytowa faza postmodernizmu przypada już na lata 60. i utożsamiana jest z pracami Amerykanki Yvonne Rainer. Interdyscyplinarność nie jest jednak wynalazkiem postmodernizmu. Towarzyszy ona choreografii co najmniej od początku dwudziestego wieku.

Współczesny taniec, w sposób dużo bardziej swobodny niż tradycyjny teatr, łączy wpływy różnych kultur i związanych z nimi środków ekspresji. Niezwykła różnorodność stosowanych metod scenicznych zarówno w ramach poszczególnych przedstawień, jak i w zakresie bardziej globalnym powoduje, że nie sposób dziś mówić o czymś takim jak taniec „typowy“ dla określonej nacji. W poniższym tekście będzie mnie więc zajmował nie tyle „taniec francuski“, ile interdyscyplinarne przykłady rozwiązań choreograficznych pokazywanych aktualnie we Francji.

Zacznijmy od kameralnego pokazu „L‘Échappée Couly“, opracowanego i interpretowanego przez młodą Raphaelle Delaunay. Wywodząca się z tradycji klasycznego baletu Delaunay dała się poznać jako tancerka Opery Paryskiej w latach 90. W 1997 przyłączyła się do wuppertalskiego Teatru Tańca Piny Bausch, by równolegle podjąć współpracę z niderlandzkim zespołem Jiříego Kyliana. W jednej ze swych najnowszych choreografii („L‘Échappée“), tańcząc z dwoma partnerami, Delaunay łączy wszystkie te tradycje, dodając elementy capoeiry i hip-hopu (Gregory Kamoun Sonigo) oraz wprowadzając całość w kontekst rytualnych tańców afrykańskich i woodoo (Mani Asumani Mungai).

Zupełnie inny sposób myślenia o tańcu reprezentuje „Regi“ Borisa Charmatza. W panującym dość długo półmroku słychać jedynie odgłosy jakiejś bliżej nieokreślonej konstrukcji, której przesuwające się z łoskotem białe taśmy przecinają panującą w sali ciemność. Maszyna jest przez kilkanaście pierwszych minut głównym bohaterem przedstawienia.  Jej taniec byłby odważnym i bardzo interesującym pomysłem, Charmatz zastąpił go jednak być może jeszcze odważniejszym rozwiązaniem, wprowadzając kalekiego tancerza, Raimunda Hoghe¢a. Choreograf komentuje swój wybór: sama obecność Hoghe¢a na scenie wystarcza, jest tak silna, że przenosi spektakl na poziom obrazu (plateau).  Istotne jest przy tym, by gest nie komplikował układu takiego obrazu (tableau) – stąd Charmatz unika otwartych, intensywnych gestów. Zamiast tego rozbija je, traktuje niemal laboratoryjnie, analizując z „maszynową“ precyzją. Taniec to dla niego próba zrozumienia mechanizmów gestu. Do tej analizy potrzebna jest mu w przypadku „Regi“ nagość dwóch tancerzy – jednego o kalekim i drugiego o doskonałym, harmonijnym ciele (Boris Charmatz). Konfrontacja była na tyle bezwzględna i szokująca, że spektakl stał się przedmiotem zaciekłych dyskusji wśród krytyków i publiczności. 

Przeciwnym biegunem wobec mrocznej choreografii Charmatza jest cyrkowo-akrobatyczne przedstawienie „Tangentes“ Mathurina Bolze¢a. Urodzony w 1974 roku Bolze rozpoczął swą karierę jako dziesięciolatek, współpracując kolejno z różnymi trupami cyrkowymi, by przed kilkoma laty pokazać pierwszą własną produkcję, solo „Fenêtres“. Szybkość i płynność wykonywanych przezeń akrobacji dają wrażenie unoszenia się w powietrzu. I choć opis spektaklu mówi o przedstawianiu kondycji ludzkiej, ma się tu raczej do czynienia z ilustrowaną perfekcyjnie przez czterech aktorów historią filmu: poruszanie i zwalnianie oraz efekt stop klatki stanowią najczęściej powtarzające się elementy „Tangentes“.

Inny, mniej znany i mniej spektakularny przedstawiciel współczesnej sceny francuskiej, Wayne Barbaste, w swą choreografię „Mister Ex“ wprowadza wideo. Za jego pomocą tworzy parateatralne przestrzenie, w których tańczy.

W „Trajectoire dans la ville“ Osmana Kheliliego, prezentowanym na dworcu kolejowym w Breście, taniec występuje z kolei w roli performansu.

Miejsce jako temat staje się też głównym bohaterem bardzo konceptualnego (i nie-ruchomego) rozwiązania choreograficznego – „Lugares comunes“ Montrealczyka z pochodzenia, Benoîta Lachambre‘a. Rozwija on tutaj rodzaj teorii czy raczej filozofii ruchu, przemieniając scenę taneczną w teatr. Aktorzy-tancerze siedzą w fotelach przeznaczonych dla widowni bądź wędrują między nimi, snując rozważania na temat przestrzeni i poddając kolejne koncepcje absurdalnym głosowaniom. „Lugares…“ staje się wielojęzyczną metaforą o poszukiwaniu (wspólnego) miejsca. Zależnie od interpretacji można ją czytać jako „spotykanie się“ w kontekście politycznym, geograficznym, osobistym bądź choreograficznym. Pomimo minimalistycznych środków ekspresji, albo właśnie dzięki nim, „Lugares…“ posiada intensywność przekazu trzymającą widza  niezmiennie w napięciu od początku do końca spektaklu. Zapamiętuje się też prostą, lecz silną scenografię i takież kostiumy aktorów.  

Tych kilka wymienionych przeze mnie przykładów interdyscyplinarnych rozwiązań choreograficznych nie ma odgrywać roli przeglądowej, tym bardziej nie stanowi próby systematyzacji trendów współczesnego tańca we Francji. Moim celem jest raczej wskazanie różnorodności poszukiwań. Współczesny taniec, jak się zdaje, nie poszukuje „swojego miejsca“, lecz przeciwnie – łączy elementy performansu, teatru, sztuk plastycznych itd., tworząc przestrzeń wspólną –„lugares comunes“.                  

Przedstawienia oglądane i fotografowane podczas festiwalu tańca „Antipodes”, Brest, 7-18.03.2006.

Artluk nr 2/2008

powrót