kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Jérôme Bel HAU 1, 1995, Fot. A. Hołownia
Teatr Hebbel am Ufer, premiera, Berlin, czerwiec 2015. Fot. materiały prasowe teatru Hebbel am Ufer
BERLIŃSKI TYDZIEŃ ARTYSTYCZNY
JÉRÔME BEL

Alexandra Hołownia

Francuski choreograf Jérôme Bel przekracza granice sztuki tańca, eksperymentuje, łamie wszelkie obowiązujące w teatrze reguły. Jego inscenizacje chętnie włączają do programów międzynarodowe instytucje sztuki współczesnej jak: MoMa, Centrum Georges Pompidou, Tate Modern czy Dokumenta 13 Kassel. W 2015 roku poznańska galeria Art Station Foundation w ramach wystawy „Let's Dance” również pokazała performance „Shirttology” autorstwa Jérôme Bela, w wykonaniu jego stałego współpracownika i asystenta, Frederica Seguette. W dniach 13-18 września 2016 roku z okazji berlińskiego tygodnia artystycznego zaprezentowano w teatrze Hebbel am Ufer dwa kultowe spektakle francuza: „Jérôme Bel 1995” oraz „Gala”.[1] Podczas spotkania z publicznością reżyser mówił o początkach swojej kariery: „Byłem zbuntowany pracą tancerza w operze. Brak pieniędzy dla dużych produkcji, odgrywanie klasyki, historyczne kostiumy, zabijanie kreatywności spowodowało, że spojrzałem na taniec z innej strony. Chciałem odreagować swą frustrację. Postanowiłem znaleźć własną drogę artystyczną. Wziąłem przykład z Jeana Luca Godarda, Marcela Duchampa, Johna Cage. Oni właśnie złamali tradycyjny język sztuki. A ja zdekonstruowałem taniec. Nie lubiłem kultu muskularnego, pięknego ciała. Bardziej interesowało mnie ciało nieseksualne, bez mięśni. Byłem nieznanym tancerzem. Mieszkałem w Paryżu. Robiłem utwory, których nikt nie chciał wystawiać. Wymyśliłem ideę sceny jako miejsca pokojowej erotyki, a pokój nie jest dla wszystkich, jak mawiał Markiz de Sade. Stworzyłem nowy język sztuki, ale musiałem zapomnieć o wszystkim czego mnie do tej pory nauczono...”.

W maju 2015 roku Jérôme Bel zaangażował mnie do berlińskiej wersji spektaklu „Gala”.[2] Zespół był mieszanką osób niepełnosprawnych, tancerzy, performerów, sportowców. W Berlinie ogromny sukces przedstawienia sprawił, że od półtora roku nie schodzi ono z afisza. Spektakl „Gala” przypomina turniej tańca. Tytuł precyzuje ideę dotyczącą celebrowania prób tańczenia związaną ze świętowaniem aktu nieudacznictwa. Obowiązuje hasło: „Im gorzej tym lepiej”. Jérôme Bel uderzył w nerw czasu. Obecnie publiczność chętnie ogląda niedoskonałość. Widzów ciekawi kto najgorzej wykona piruet. Dlatego z chęcią śledzą jak zwyczajni ludzie radzą sobie na scenie. Podczas przygotowań do występów Bel nikogo nie krytykował. Emanując dobrą energią sprawił, że uczestnicy z ochotą i zapałem improwizowali kolejne sceny. Nie on znosi wirtuozerii. Bardziej przemawiają do niego chęci i starania towarzyszące wykonaniu tańca niż perfekcyjny efekt końcowy. W „Gali” brały także udział wykształcone tancerki, Eva Meyer Keller[3] i Isabel Lewis[4], które od lat z powodzeniem wystawiają swoje solowe performance w galeriach albo na targach sztuki. Zainteresował mnie fenomenem tancerzy i choreografów wkraczających swą twórczością w przestrzenie przeznaczone dla artystów sztuk wizualnych. Przykładowo od 6 do 19 listopada 2016 w nowojorskiej galerii Marian Goodman trwać będzie przegląd prac Jérôme Bela[5]. Stwierdziłam też, że tancerze podchodzą do sztuki performansu inaczej niż artyści plastycy. Tworzą obrazy wynikające bardziej z ruchu ciała. Bel uważał, że spontaniczne, niezgrabne ruchy amatorów dają więcej informacji o człowieku, niż wyuczone etiudy kontrolujących się, zmanierowanych przez szkołę baletową solistów. Twierdził też, że wolny taniec wyzwala w człowieku to, co niewypowiedziane, stłumione i niesformułowane. Lepiej informuje o pochodzeniu, o kulturze danej osoby. Stanowi formę zapisu otaczającego nas świata.

„Moja praca polegała na odkryciu indywidualnego, sprofanowanego tańca różnych ludzi. Bolało mnie, że na wielu festiwalach moje dokonania brano za projekty socjalne a nie artystyczne. Dlatego postanowiłem oprócz osób niepełnosprawnych zapraszać również profesjonalnych tancerzy, aktorów i performerów. W rezultacie mój spektakl stał się ambitniejszy i bogatszy w środki wyrazu. Na scenie wszyscy mają równe prawa. Daję mało dyrektywy, a pozbawieni wskazówek wykonawcy dysponują swobodą kreacji. Naturalnie ta metoda sprawia spore kłopoty nie przyzwyczajonym do wolności zawodowym baletnicom i baletmistrzom. Choć mogą oni wyzwolić się z automatyzmów. „Gala” jest moim pierwszym utworem, gdzie tancerze tańczą przez cały czas trwania przedstawienia”[6].

Kolejny grany podczas berlińskiego tygodnia artystycznego utwór sceniczny „Jérôme Bel 1995” powstały dziewiętnaście lat temu i do dziś nie stracił na wartości. W tym rewolucyjnym przedstawieniu, czterech nagich tancerzy stoi na tle szarego ekranu. Starsza goła kobieta, o zdezelowanym, tłustym ciele podświetla latarką pozostałych. Punktowo oświetlone postaci rzucają monstrualne cienie na ściany. Tancerze w ogóle nie tańczą, lecz analizują i malują swoje ciało. Zapisują na tablicy własne wymiary. Jeden z nich oficjalnie i długo siusia. Usytuowany z boku mężczyzna nuci głośno urywek utworu Johanna Sebastiana Bacha. Jerome Bel zmienił muzykę na głos a światło na latarkę. Używając prostych środków wykreował porywającą atmosferę. Ten radykalnie zredukowany, poetycki, pozbawiony akcji spektakl stanowi krytykę baletu. „Performance «Jérôme Bel 1995», powstał w 1994 roku w czasie kiedy seks i nagość uchodziły za tabu a ludzie umierali na AIDS.” - mówił choreograf podczas rozmowy z publicznością. Ja natomiast zastanawiałam się nad historią performansu. Wprowadzona przez Jérôma Bel w 1995 roku scena publicznego oddawania moczu była w teatrze tańca absolutnie nowatorska. W sztukach pięknych natomiast akcjoniści wiedeńscy robili to pod koniec lat pięćdziesiątych. Poszerzone pojęcie sztuki pozwala łączyć ze sobą różne dziedziny. Trzeba jednak przyznać, że każda dyscyplina sztuki wymaga odrębnej historii.

Jérôme Bel- urodzony w 1964 roku w Montpellier, zamieszkały w Paryżu, francuski choreograf i tancerz jest przedstawicielem tańca konceptualnego. Tworzy teatr autorski oparty na ruchu non dance. W latach 1984/5 studiował taniec w Centre National de Danse Contemporaine w Angers. Od 1991 roku przez sześć lat tańczył zawodowo w zespołach różnych choreografów na terenie Francji i Włoch. W 1994 roku stworzył swoją pierwszą choreografię „Nom donné par l’auteur”, koncypowaną dla dziesięciu przedmiotów i dwóch performerów. W 2005 roku otrzymał za przedstawienie „The show must go on” prestiżową nagrodę Bessie Award. W 2008 roku był wspierany przez Europejską Fundację Kultury (ECF). Od 2012 roku współpracuje z teatrem dla niepełnosprawnych Hora z Zurychu. Bierze udział w licznych międzynarodowych festiwalach tańca współczesnego. Kilkakrotnie uczestniczył warszawskim Międzynarodowym Festiwalu Tańca Współczesnego Ciało/Umysł. W 2012 w Warszawie wyreżyserował polską odsłonę swojego najpopularniejszego spektaklu „The Show Must Go On”.

Artluk nr 2/2016

 


[1] http://www.berlinartweek.de/de/programm/kalender/einzelansicht/termin/jerome_bel_gala.html

[2] http://www.hebbel-am-ufer.de/programm/spielplan/jerome-bel-gala/

[3] http://www.evamk.de/information

[4] http://www.crane.tv/isabel-lewis

[5] http://15.performa-arts.org/events/jerome-bel-ballet-new-york

http://www.tate.org.uk/whats-on/tate-modern/performance/jerome-bel-gala

[6] http://www.tqw.at/de/content/interview-mit-j%C3%A9r%C3%B4me-bel

powrót