kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Tomio Matsuda, „Zen”. Fot. Archiwum artysty
Akira Komoto, „Seeing 99-57”/„Widzenie 99-57”. Fot Archiwum J. Olka
ILUZJA PO JAPOŃSKU?

Bogna Błażewicz

W bogatym i jakże odmiennym od europejskiego zbiorze pojęć tradycyjnej estetyki japońskiej nie ma odpowiednika iluzji – są  raczej jej zaprzeczenia. Gdy kształtowały się kanony sztuki i piękna, naśladownictwo natury prowadzące do wiernego odwzorowywania świata zewnętrznego raziło wyrafinowany zmysł estetyczny Japończyków. Sztuka miała oddawać ideę rzeczy, a nie stwarzać złudzenie. Obraz sugerował, pobudzał wyobraźnię, nie dopowiadał wszystkiego. Podobnie rzecz się miała zresztą w poezji, czego przykładem są zbudowane na  niedopowiedzeniu krótkie formy haiku. Mówiąc o iluzji na gruncie kultury japońskiej, nie można zapominać, że różnice między tradycyjnymi estetykami Japonii i Zachodu są liczne i naprawdę fundamentalne. Poprzez wieki istniała swego rodzaju przepaść kulturowa pomiędzy ukształtowanymi ideałami estetyki zachodniej i japońskiej. Współcześnie różnice coraz bardziej się zacierają – sztuka japońska stopniowo upodabnia się do sztuki ogólnoświatowej i choć to poniekąd zjawisko nieuniknione, należy żałować, że odrębność Japonii bezpowrotnie zanika… Dzisiaj artyści Kraju Kwitnącej Wiśni są bardziej reprezentantami szeroko pojmowanej sztuki współczesnej, niż sztuki narodowej. W odniesieniu do nowych zjawisk artystycznych dawne kryteria przestają być aktualne. Można się tymczasowo pocieszać, że nowa sztuka Japonii jeszcze nadal nosi – wprawdzie ledwie uchwytne, ale jednak – ślady dawnej wrażliwości, a może już tylko przyzwyczajeń…

Powrócę jednak do głównego zagadnienia – iluzji. Jest to pojęcie wręcz niepokojąco pojemne (pozór, złudzenie, ułuda, trik, miraż, urojenie, wrażenie...). Pojemność ta jest niemal destrukcyjna, bowiem uniemożliwia uchwycenie istoty rzeczy. Jerzy Olek, który od lat w twórczy i wnikliwy sposób bada zagadnienia iluzji w sztuce i filozofii, w swojej przygotowywanej do druku książce „7 od/za/słon iluzji” słusznie zauważa: „(...) <> wyczerpała możliwości wzbogacania i rozszerzania znaczeń, stając się słowem tak wieloznacznym, iż przestało cokolwiek precyzyjnie znaczyć”. To prawda, więc i trudno określić granice, gdzie zaczyna się zjawisko iluzji, trudno też o obiektywizm w jego rozpoznaniu. Tym bardziej, gdy przenosimy się na obcy kulturowo grunt…

Otwarcie Japonii na kulturę zachodnią spowodowało także przyjęcie szeroko pojmowanej iluzji jako kategorii czy wartości estetycznej. Pojawiły się więc różne jej odmiany – na przykład: trik, sztuczka. Współcześnie triki wykorzystujące złudzenia optyczne są „mile widziane” –  spore jest bowiem zapotrzebowanie na efekty trójwymiarowe  w kinie, na efektowne gry komputerowe, reklamy... Na fali globalnego zachłyśnięcia się technologiczną namiastką magii na świecie powstają muzea iluzji, temu zagadnieniu dedykowane są też liczne strony internetowe. W Japonii odpowiednikiem tego zjawiska jest istniejące od 1996 roku, niedaleko Tokio, Takao Trick Art Museum. Innym przykładem może być działalność Akiyoshiego Kitaoki, profesora wydziału Psychologii na Uniwersytecie Ritsumeikan w Kioto – badacza percepcji wizualnej, iluzji wizualnej i optycznej, ale i twórcy iluzjonistycznych obrazów...

Iluzja jako szeroko pojmowane złudzenie czy też wrażenie, to zagadnienie, które otwiera nieskończoną liczbę pól interpretacji. Współcześnie pojawia się ono zarówno w tzw. sztuce wysokiej, jak i w sferze...atrakcji turystycznych. Z pobytu w Japonii zapamiętałam dziwne miejsce, znajdujące się w centrum Osaki (zdaje się, że na Dotonbori). Był to budynek stanowiący wewnątrz  enklawę stylu retro. Tutaj iluzja dotyczyła zatrzymania się w czasie – była porażająca i klaustrofobiczna. We wnętrzu kilkupiętrowej kamienicy odtworzono miasto z pierwszej połowy XX wieku. Było to miasto w półcieniu, jakby o zmierzchu lub wieczorem. Na odrapanych ścianach wisiały stare plakaty. Konstrukcja budynku była wewnątrz  niejako „wydrążona” dla stworzenia iluzji uliczek, przejść, zakamarków... Innym przykładem złudzenia związanego z architekturą  było dla mnie odwiedzenie w Moriyamie (w prefekturze Shiga)  Muzeum Sztuki Sagawa, otoczonego wodą –  dopływającą zresztą z położonego nieopodal legendarnego, znanego z drzeworytów i japońskiej poezji jeziora Biwa. Tutaj konstrukcja architektoniczna stwarza iluzję, że budynek unosi się na wodzie, delikatnie dryfuje..

Najciekawsze jest jednak skonfrontowanie iluzji ze sztuką zen. Zdaniem Fredrica Liebermana, autora opublikowanego w Internecie (http://artsites.ucsc.edu/faculty/lieberman/zen.html) tekstu „Zen Buddhism And Its Relationship to Elements of Eastern And Western Arts”, „sztuka zen nie próbuje tworzyć iluzji rzeczywistości”. Autor wskazuje, że ważniejszą kategorią jest esencja rzeczywistości. Skracając myśl Liebermana – „(...) koncepcja esencji jako przeciwieństwa iluzji jest podstawą sztuki zen we wszystkich jej stadiach”.

 Należący do japońskiej grupy artystycznej A-21 (która wystawiała w Polsce) Tomio Matsuda – uprawia malarstwo zen. W  rozmowie z Krzysztofem Baranowskim („Gazeta Malarzy i Poetów” 1/2004) wyznawał:  „Poprzez malarstwo jestem poszukiwaczem sensu życia. Ale nie jestem malarzem. (...) Wiele rzeczy, z których nie zdaję sobie sprawy, zawarłem w moich obrazach nieświadomie . Dawniej samuraje mieli swoją drogę miecza,  a ja mam drogę pędzla, shodo”. Tomio Matsuda mówił o swoistej medytacji podczas dotykania pędzlem płótna... Dla zachodniego odbiorcy malarstwo Matsudy może zdawać się w pewnym sensie iluzoryczne, człowiek z Zachodu może bowiem patrzeć na powtarzające się drobne punkciki i kreski jak na kreowanie wizualnej iluzji medytacji. Jednak nie mamy tu do czynienia z iluzją pewnego stanu umysłu – to jest ten stan...

Bardzo interesujące są działania artystyczne Jerzego Olka, który od 1990 r. realizuje swój autorski projekt „Bezwymiar iluzji” (wystawy indywidualne i dialogi artystyczne), zapraszając do udziału w kolejnych prezentacjach między innymi artystów japońskich: Akirę Komoto, Yuri Nagawarę. Na temat Komoto tak pisze we wspomnianej już, przygotowywanej do druku książce: „(…) japoński malarz, grafik, fotograf od wielu lat zajmujący się wizualizacją widzenia, prowokujący oko widza niejednoznacznością przedstawienia, a tym samym niedający jego umysłowi pewności stabilizującej zmysłowe poznanie”. W twórczości Komoto ujawnia się bardzo specyficzny – z gruntu filozoficzny, choć zahaczający też o dziedzinę fizyki – sposób odniesienia się do iluzji. Jerzy Olek jako badacz i teoretyk zagadnienia iluzji nie bez przyczyny odwołuje się do doświadczeń buddyjskich, do kategorii pustki. Tematyka ta jest niezwykle pojemna i zasługuje na osobną analizę, ale szczególnie istotne zdaje mi się to, że dla Jerzego Olka iluzja jest swego rodzaju niewolą: „Zatopić się w Pustce to uwolnić się od złudzeń, to stanąć w opozycji do wszelkich omamów, to wyzwolić się”. Czyż nie w tym właśnie pomaga ludziom sztuka? Nie tylko w Japonii…

Specjalne podziękowanie składam Panu Jerzemu Olkowi za udostępnienie Jego tekstów jeszcze przed wydaniem ich w formie książki „7 od/za/słon iluzji” oraz reprodukcji pracy Akiry Komoto, znajdującej się w prywatnym archiwum pana J. Olka.

Artluk nr 2/2010

powrót