kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Na górze: Huang Yong Ping, „Teatr Świata”, instalacja, Fot. A. Hołownia Na dole: Ai Weiwei-June, fotografia, 1994. Fot. A. Hołownia
Liu Xiaodong, „Płonący szczur”, olej, 1998. Kolekcja He Juxing, Fot. A. Hołownia
Zhang Xiaogang, „Nowy Rok”, olej, 1999. Fot. A. Hołownia
„SZTUKA I CHINY PO 1989”
W NOWOJORSKIM MUZEUM GUGGENHEIMA

Alexandra Hołownia

Do siódmego stycznia 2018 trwa w muzeum Guggenheima w Nowym Jorku prezentacja współczesnej sztuki chińskiej. Obejmuje sto pięćdziesiąt prac stworzonych w latach 1989-2008 przez siedemdziesięciu artystów, zarówno tych nobilitowanych, jaki i nieznanych. Tytuł wystawy nawiązywał nie tylko do mających miejsce w 1989 roku, zakończonych masakrą protestów studenckich na Placu Tiananmen w Pekinie, lecz również sytuował Chiny w środku światowych wydarzeń. W tym samym czasie w Europie powstała umożliwiająca szybki globalny przepływ informacji sieć dokumentów hipertekstowych, o nazwie World Wide Web. Upadł mur berliński. Nastąpił rozwój ruchów kulturalnych i intelektualnych, z udziałem artystów chińskich. Odbierana lokalnie sztuka chińska nabrała po 1989 roku międzynarodowego znaczenia.

Kontrowersyjny pokaz sztuki chińskiej w Muzeum Guggenheima przyciąga tłumy odwiedzających. Powodem rozgłosu były krytyczne artykuły w prasie amerykańskiej oraz petycje międzynarodowych organizacji prozwierzęcych, zbuntowanych przeciw wykorzystywaniu zwierząt do wykonywania prac artystycznych. Sama zresztą podpisałam apel organizacji Avaaz domagającej się wycofania wszelkich eksponatów uderzających w godność zwierzęcia. Chodziło tu między innymi o instalację z udziałem ośmiu amerykańskich pitbulli zatytułowaną: „Psy Nie Mogące się Dotknąć” („Dogs That Cannot Touch Each Other”) (2003), autorstwa pekińskiego małżeństwa Peng Yu i Sun Yuan. Czworonogi zmuszone do biegania po poruszającej się z dużą prędkością ruchomej bieżni dzieliła szklana szyba. Wytrenowane do walki zwierzęta, podniecone stałym widokiem swych rywali nigdy się ze sobą nie spotykały. Nowojorczycy, w przeciwieństwie do chińczyków, nie chcieli oglądać frustracji i skowytu umęczonych psów.

Do odrzuconych należała również akcja z udziałem kopulujących warchlaków: „Przypadek Studium Przekazu” („A Case Study of Transference”) (1994) zamieszkałego w Nowym Jorku Xu Binga. Skórę świnek artysta opieczętował literami chińskiego alfabetu. „Świnie są całkowicie niecywilizowane. Natomiast chińskie znaki są wyrazem najwyższej światowej cywilizacji…” - tłumaczył Xu Bing[1]. Podobnie potraktowany został „Teatr Świata” („Theatre of the Word”) stworzony w 1993 roku przez zamieszkałego w Paryżu Huang Yong Pinga. W środku przeźroczystej kopuły, przypominającej grzbiet żółwia, Ping zaplanował egzystencję setek gadów, owadów, szarańczy, świerszczy, chrząszczy, stonóg i karaluchów regularnie pożerających siebie nawzajem. Słabsze, niezjedzone osobniki miały zdychać z wycieńczenia. Tylko najsilniejszym dano szansę przeżycia. Sklep zoologiczny w Nowym Jorku zobowiązał się uzupełniać menażerię o nowe gatunki. Instalacja ta odzwierciedlała naturę ludzką wraz ze skłonnościami do przemocy.

Huang Yong Ping oparł spektakularną koncepcję swego „Teatru Świata” na bardzo indywidualnej interpretacji pism dotyczących krytyki Taoistycznej kosmologii autorstwa Michaela Foucaulta. Dziwiłam się, że poparte naukowo i filozoficznie tezy Michaela Foucaulta zobrazował w tak niehumanitarny sposób. Dyrekcja Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku uległa masowym prośbom odbiorców i nie dopuściła do realizacji powyższych propozycji.

W Muzeum Guggenheima wisiało oświadczenie: „Wolność wypowiedzi jest i pozostanie naszą główną wartością! Jednak powtarzające się groźby przemocy wywołały konieczność podjęcia tej decyzji. Jesteśmy przerażeni faktem, że jako instytucja artystyczna zaangażowana w pluralizm musimy usunąć trzy dzieła…. A więc nie etyka i moralność, tylko obawa przed bojkotem i spadkiem dochodów ze sprzedaży biletów stanowiła rzeczywisty powód wstrzymania spornych prezentacji. Większość pracujących na Zachodzie artystów chińskich podkreśla swój wkład w rozwój światowej awangardy. „Nie jest ważne czy jesteśmy Chińczykami, czy Francuzami. Myślę, że obowiązkiem artysty jest dekonstrukcja pojęcia narodowości. Przyjdzie taki dzień, kiedy już nigdy  nie będziemy pytani o narodowość...” - mówił Huang Yong Ping.[2] Mentalność i zamiłowania artystyczne twórców chińskich odbiegają od upodobań amerykanów czy europejczyków. Przykładowo nowojorski malarz Eric Ginsburg przekazuje w swych obrazach piękno zwierząt. Fotografie Williama Wegmana uwypuklają zabawę i symbiozę psa z człowiekiem. Oglądając wystawę „Art and China after 1989” stwierdziłam, że artystów chińskich niezależnie od tego, czy mieszkają w kraju czy też poza jego granicami, charakteryzuje kolektywna pogarda dla istot żyjących. Poza tym chińczycy przyzwyczajeni do represji i trudnego życia do dziś nie potrafią zrzucić piętna dyktatury. Smutne, że kuratorzy pokazu - Alexandra Munroe i Hou Hanru - snując teorie chińskiego podboju świata i zupełnie nie dostrzegają barbarzyństwa zawartego w sztuce chińskiej. „Wierzę, że XXI wiek będzie globalnym stuleciem, nie tylko chińskim, ale także wielokulturowym, wielonarodowym, wieloregionalnym. Musimy zmierzyć się z nowym wyzwaniem dotyczącym produkcji kulturalnej w czasach, gdy «post-ludzkość» staje się bardziej dominująca i prowokuje wielką rewolucję w życiu. Praktyki artystyczne powinny stać się znaczącym obszarem eksperymentów w ramach nowych negocjacji - a artyści pochodzenia chińskiego muszą odgrywać znaczącą rolę w tym procesie...”[3] - mówił kurator Hou Hanru[4] w wywiadzie dla portalu Christis.

Artluk nr 2/2017

 


[1]. https://www.nytimes.com/2017/09/20/arts/design/guggenheim-art-and-china-after-1989.html

[2]. https://www.nytimes.com/2017/09/20/arts/design/guggenheim-art-and-china-after-1989.html

[3]. http://www.christies.com/features/Art-and-China-after-1989-Theater-of-the-World-8579-1.aspx

[4]. https://en.wikipedia.org/wiki/Hou_Hanru

powrót