kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Na górze: Ellen Carey, „Crush & Pull”, detal, Polaroid 20 X 24 Color Photogram Positive Print - Unique 2018 © Ellen Carey, courtesy of JHB Gallery, New York. Fot. Materiały Prasowe Paris Photo Na dole: Garry Fabian Miller, „Year One Samonios (Y1 S6)”, lig
Douglas Gordon, „Self Portrait of You + Me (2 piece Andy)”, burnt photographic print, smoke and mirror, 204 x 102,1 x 5,1 cm, 2008 Courtesy Douglas Gordon, Gagosian Gallery & the artist. Fot. J. Sitkowska-Bayle
Na górze: Natalia LL, „Consumer Art”, 1974, Courtesy Natalia LL and lokal_30 gallery_Warsaw. Fot. Materiały Prasowe Paris Photo Na dole: Viviane Sassen, „Annual” z serii „Heliotrope N° 6”, 2018, Courtesy of the artist and TBW Books. Fot. Materiały Prasowe
PARIS PHOTO 2018

Joanna Sitkowska-Bayle

W niecałe trzy tygodnie po przyjętym entuzjastycznie zarówno przez profesjonalistów, jak i publiczność FIAC-u, pod szklaną kopułą paryskiego Grand Palais ulokowały się stoiska PARIS PHOTO, czyli międzynarodowych targów poświeconych fotografii. W ciągu czterech dni, 168 galerii i 31 wydawców z 30 krajów przyciągnęło blisko 70.000 zwiedzających. Podobnie jak FIAC, PARIS PHOTO zostało ocenione w tym roku wyjątkowo pozytywnie.

Wszystkie okresy i rodzaje fotografii znalazły tu swoje miejsce. Właściwy dla tego typu imprez eklektyzm stał się dla wielu zwiedzających jedną z głównych atrakcji targów. Fotografia historyczna spotyka się z najnowszymi realizacjami, awangarda sąsiaduje z reportażem. Na przestrzeni kilkunastu metrów można nieraz przebyć odległość kilku dziesięcioleci. Większość galerii specjalizuje się jednak w określonym rodzaju fotografii, a marszandzi proponujący fotografię dawną, dbają szczególnie o kameralny, wręcz muzealny wystrój stoisk. Dużym powodzeniem cieszyła się wystawa portretów syna Emila Zoli (m.in. „Teresy Raquin” i „Bestii ludzkiej”), będącego zapalonym fotografem, posiadającego kilka aparatów i własną ciemnię fotograficzną, w której sam wywoływał negatywy i robił stykowe odbitki. Pozostawił on po sobie imponującą liczbę 7 tysięcy fotografii. Seria portretów młodego Jacquesa z końca XIX wieku, pochodzącą z rodzinnych zbiorów, doczekała się w galerii Daniel Blau (Monachium) pierwszej publicznej prezentacji, której towarzyszył niewielki katalog. Stoisk poświęconych wyłącznie fotografii dawnej było jednak niewiele. W porównaniu do początkowych edycji targów, oferta pochodząca z okresu „prymitywnego”, jak określa się nieraz pionierskie lata fotograficznego medium, zmalała drastycznie. Według organizatorów stanowiła ona w tym roku zaledwie piętnaście procent. Tendencja ta widoczna jest także na aukcjach. W ciągu ostatniej dekady jej obecność spadła do poziomu poniżej dziesięciu procent. Nie tylko bowiem coraz trudniej znaleźć ciekawe prace, ale również, jak wskazują obserwatorzy rynku, popyt na nie zmalał bardzo wyraźnie. Zainteresowania kolekcjonerów skupiają się dziś przede wszystkim na fotografii awangardowej z okresu międzywojnia i drugiej połowy XX wieku i to ona właśnie była najliczniej reprezentowana na PARIS PHOTO.

W głównej sekcji targów, wśród blisko trzydziestu galerii, które zdecydowały się na pokazy indywidualne, warto wspomnieć indywidualny pokaz Michela Journiaca w galerii Christophe Gaillard (Paryż), nieżyjącego już jednego z głównych przedstawicieli body artu we Francji. Seria fotografii pod tytułem „24 godziny z życia zwykłej kobiety” (owoc „akcji fotograficznej” Journiaca w 1974 roku) przedstawia artystę przebranego za kobietę wykonującą banalne czynności dnia codziennego (zmywanie, sprzątanie, usługiwanie mężowi) w zestawieniu z portretami tej samej postaci, ale tym razem w przebraniu prostytutki, stripteaserki, wdowy czy motocyklistki. Ta nie pozbawiona humoru parodia clichés z ówoczesnej epoki cieszyła się dużym zainteresowaniem. Dodajmy, że Christophe Gaillard wystawił obrazy i inne prace Journiaca również na tegorocznym świeżo zakończonym FIAC-u. Jest to dobry przykład zarysowującej się już od kilku lat tendencji wkraczania na PARIS PHOTO (i na rynek fotograficzny w ogóle) galerii i marszandów spoza wąskiego kręgu specjalistów fotografii. Ponad połowa stoisk zajmowana była w tym roku przez galerie sztuki wystawiające fotografie jedynie okazjonalnie. Współcześni artysci kreują przy użyciu fotografii, niekoniecznie będąc fotografikami w ścisłym tego słowa znaczeniu. Dla wielu z nich fotografia stała się jednym z mediów obok malarstwa, rzeźby czy instalacji, po jakie sięgają, tworząc swoje prace. Powodzenie fotografii współczesnej jest sprzężone z sukcesem jaki jest obecnie udziałem sztuki najnowszej i w tym sensie targi, czyli impreza handlowa o dużych ambicjach artystycznych, odzwierciedlały aktualną sytuację. Nikogo już dziś nie dziwi obecność tak potężnych, międzynarodowych galerii jak Gagosian, Pace/Macgill, Karsten Greve czy Lelong & Co.

Wśród solo shows znalazło się także kilka obszernych pokazów fotografii dokumentalnej. Dzieła zmarłego w tym roku Davida Goldblatta, obserwującego i napiętnowującego swym krytycznym spojrzeniem aparthaid i jego aktualne pozostałości w RPA, przedstawiła galeria Goodman (Johannesburg). Zdjęcia Richarda Mosse'a fotografującego konflikty zbrojne w Iraku i krajach afrykańskich, nie wyłączając najnowszej jego serii poświeconej migrantom, można było zobaczyć w galerii Carlier Gebauer (Berlin). James Nachtwey, jeden z najbardziej cenionych i nagradzanych reporterów wojennych, znany z wyczucia kadru i kompozycji o nasyconych barwach, pozbawionych jednak voeryzmu i sztucznej spektakularności, reprezentowany był przez galerie Contrasto (Mediolan). Jak co roku, agencja Magnum posiadała własne stoisko.

Usytuowana na piętrze sekcja PRISMES skupiła się na prezentacji wielkich formatów i instalacji powstałych w wielu przypadkach przy pomocy eksperymentalnych technik, najczęściej bez użycia aparatu. W galerii JMB (Nowy Jork) można było obejrzeć obrazy Ellen Carey, która, zdając się na przypadek, poddaje chemiczną emulsję wyciskaną z polaroidowych planszy bezpośredniemu oddziaływaniu światła, tworząc wielobarwne, abstrakcyjne kompozycje. Garry Fabian Miller, wystawiony przez galerie HackelBury (Londyn), posługując się rożnymi filtrami i szablonami, które pozwalają mu na kontrolowanie promieni świetlnych padających na światłoczuły papier, kreuje zniuansowane kolorystycznie geometryczne formy. Prac podobnych współczesnych eksperymentatorów proponowało w tym roku więcej niż w poprzednich latach galerii.

Osobna sala oddana została do dyspozycji czternastu galeriom wybranym przez kuratorkę Marthe Kirszenbaum. Ten zainicjowany po raz pierwszy w tym roku sektor pod nazwą CURIOSA zgromadził artystów podejmujących kwestie gender, erotyzmu, reprezentowania ciała. Prace Renate Bertlmann z Austrii, która reprezentować będzie swój kraj na przyszłym Biennale w Wenecji, pokazane zostały przez galerię Steinek z Wiednia, natomiast cykl Natalii LL z lat 70. „Sztuka konsumpcyjna” wystawiony był przez lokal_30 z Warszawy. Serie fotografii erotycznych Antoine d'Agata zaproponowała galeria Les Filles du Calvaire z Paryża. Mimo dobrego poziomu i ciekawych propozycji ta usytuowana w głębi Grand Palais i słabo oznakowana przestrzeń przyciągała mniej zwiedzających w porównaniu z główną częścią targów.

Specjalnie wydana broszura zachęcała do odwiedzenia stoisk zaopatrzonych w etykietki z napisem ELLES (czyli ONE) sygnalizujące prezentacje prac stworzonych przez kobiety. Julia Margret Cameron (wiek XIX), Anna Brigman (początek XX wieku), Lotte Stam-Beese (lata 20.), Lucia Moholy, Dorothea Lange i Anna Barna (lata 30.), znaczące (i nieraz zapomniane) artystki aktywne w latach 70., takie jak Joan Lyons, Jo Ann Callis, Linder Sterling, Arlene Gottfreid czy wspomniana juz Natalia LL, a także przedstawicielki młodszego pokolenia Evangelia Kranioti, Lydia Flem, Katrien de Blauwer mogły liczyć na większą uwagę ze strony zwiedzających. Ta feminizująca marszruta została zainicjowana przez organizatorów targów we współpracy z Ministerstwem Kultury w celu podkreślenia obecności artystek nie tylko w Grand Palais, ale także poza jego murami. Broszura wytyczała trasę wystaw kobiet w paryskich muzeach i galeriach trwających podczas PARIS PHOTO.

Na prace polskich artystów można było natrafić w galerii Trapez z Budapesztu, która wystawiła serie fotografii Jolanty Marcolli z początku lat 70. i Jerzego Lewczyńskiego z lat 60. i 70. Ten ostatni znalazł się także w galerii Asymetria z Warszawy w sąsiedztwie Anny Kutery (seria z lat 70.), Zbigniewa Libery i Marka Piaseckiego. Podobnie jak w poprzednich latach, w galerii Françoise Paviot z Paryża pokazał swoje fotografie Bogdan Konopka. Jego album „Un compte polonais”, który ukazał się niedawno nakładem wydawnictwa Delpire, można było nabyć w trakcie targów wraz z dedykacją artysty. W tym roku aż trzystu artystów dedykowało książki i albumy sprzedawane na targach.

Powrót do sztuki z lat 60. i 70., także tej feministycznej, podejmującej nadal aktualne kwestie tożsamości, dał się wyraźnie zauważyć we wszystkich sekcjach targów. Tym niemniej nie zabrakło na nich takich „stałych bywalców”, jak: André Kertesz, Anselm Adams, Aaron Siskind, Diane Arbus, Adam Fuss, Hiroshi Sugimoto czy Araki. Choć na stoiskach pojawiło się więcej fotografii japońskiej i zaprezentowano również więcej artystów z Bliskiego Wschodu, udział galerii spoza Europy nie zwiększył się w sposób znaczący. Tylko osiem galerii przyjechało z Azji, cztery z Afryki, a dwie z Ameryki Południowej. To samo można powiedzieć o państwach z dawnego bloku komunistycznego z wyjątkiem Węgier (pięć galerii) i Polski (dwie galerie z Warszawy). Nie zawitali na PARIS PHOTO marszandzi z Rosji ani z krajów nadbałtyckich z wyjątkiem Finlandii. Na targach dominowały zdecydowanie galerie francuskie i amerykańskie zajmujące ponad połowę stoisk. Organizatorzy zamierzają jednak rozszerzać krąg uczestników, nawiązując nowe kontakty z krajami azjatyckimi, gdzie prężnie rozwijający się rynek sztuki obejmuje również stopniowo fotografię.

PARIS PHOTO, Grand Palais, Paryż, 8 – 11.11.2018

Artluk nr 3/2018

powrót