kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Andrzej Wasilewski, „Zniknięci”. Fot. D. Grabowska
Rominy de Novellis, performance. Fot. materiały prasowe 5. Mediations Biennale
ZA DUŻO CHAOSU
Mediations Biennale 2016

Paulina Brelińska

Poznańskie Mediations Biennale jest wydarzeniem, które od kilku lat zbiera negatywne recenzje ze strony krytyków, odwiedzających, ale również osób włączonych w jego organizację - wolontariuszy. Uwagi pojawiające się na forum, dotyczą głównie takich kwestii jak przestarzała formuła Biennale, brak zamysłu kuratorskiego, dezorganizacja czy zła jakość pokazywanej sztuki. Długoletnia niechęć skierowana w stronę Mediations spowodowała, że w środowisku artystycznym znajduje się ono na pozycji banity. Dziwię się, że do tej pory nikt nie pokusił się o zorganizowanie grupowego sprzeciwu wobec organizacji kolejnej edycji. Tegoroczna odsłona stała się pretekstem do złożenia kolejnych ,,zeznań na niekorzyść oskarżonego”. W internetowym magazynie „Szum” ukazał się artykuł Karoliny Plinty, która podkreśliła jego ,,obciachowość o poznańskim standardzie”[1], dwie studentki UAPu przedstawiły swój projekt o kulisach wolontariatu[2], a główny organizator Tomasz Wentland w otwartym liście do Adama Mazura zaapelował, aby ,,trzymać się od Karoliny Plinty z daleka”[3]. W zarysowanym przeze mnie medialnym bałaganie, sama sztuka wydaje się być drugoplanowa. Podejrzewam, że opiniotwórczy charakter „Szumu”, jak i niechlubna reputacja Biennale, wpłynęły na niską frekwencję na tegorocznych wystawach. Tymczasem w poznańskich, zabytkowych przestrzeniach galeryjno-muzealnych, organizatorzy i artyści zadawali sobie ,,pytania o wartości fundamentalne, zakorzenione w różnych kulturach”[4], jak można przeczytać w tekście wprowadzającym. Hasłem przewodnim tegorocznej edycji stało się angielskie hasło FUNDAMENTAL, które opisuje wszystkie włączone w repertuar wydarzenia. Koncepcja kuratorska zakłada stworzenie ,,płaszczyzny globalnej komunikacji i ekspresji”[5] dla artystów z 23 krajów. Ta idea wpisuje się w aktualną potrzebę międzykulturowego dialogu. Nie sprawdziła się jednak w roli przewodniej myśli poszczególnych ekspozycji. W przestrzeniach ,,naznaczonych historią i refleksją”[6] - m.in. Galerii u Jezuitów i Muzeum Archidiecezjalnym kuratorzy pragnęli nakreślić tematy, z którymi mierzy się współczesność. W zakres poruszonych zagadnień włączono m.in. konflikt między religiami, terroryzm czy migrację ludności. Większość z nich została potraktowana bardzo powierzchownie. Wina leży po stronie kuratorów, którzy nie zwerbalizowali zwięzłej myśli przewodniej zarówno w tekście wprowadzającym, jak i w strategiach wystawienniczych. Poruszone wątki sukcesywnie odbiegały od głównego tematu i sprawiały wrażenie wielkiej improwizacji.

W pierwszej sali Galerii u Jezuitów kuratorzy skonfrontowali wnętrze dawnego klasztoru z pracami Matusa Lanyi’ego („The death of Jesus”, „Crucify him!”, „It is done!”), grafiką Stana Masara („Last Judgeme nt Vilnius”) oraz obiektem Petera Puype („Iconoclasm”). Płótna Lanyi’ego przypominały pojawiające się na ekranie komputera komunikaty: ,,What shell I do, then, with Jesus who is called Christ? - Crucify him”. Jego prace wystąpiły w korelacji z instalacją Victora Ehikhamenora, składającej się z prowizorycznego pomieszczenia oraz pomalowanej na czerwono wanny. Zestawienie wszystkich prac interpretuję jako próbę zebrania obiektów zawierających ikoniczne symbole i hasła. Poza zjawiskiem ikonoklazmu, a także motywem ukrzyżowania Chrystusa, w dalszej części ekspozycji pojawiła się reinterpretacja „Sądu Ostatecznego” Michała Anioła, składająca się ze schematycznych postaci ze znaków drogowych (Stan Masaro, „Last Judgement Vilnius”), a także psychodeliczna animacja arabskiego alfabetu (Mounir Fatmi „Technologia”). W kolejnych pomieszczeniach, Asal Seida w swoim wideo „Goodbye my home” poruszyła temat wojny i poszukiwania przez uchodźców własnego miejsca na świecie. Temat ten łączy się z wizją Erici Masuyi, która w filmie „Floating Macaca Fuscata” przedstawiła oniryczną wizję latających pluszowych makaków. Jej praca w zabawny sposób obrazuje zjawisko migracji, które przyczyniło się do powstawania multikulturowego społeczeństwa. Wykorzystany przez kuratorów wątek hybrydyzacji różnych tradycji pojawił się także w przestrzeni Muzeum Archidiecezjalnego. Kuratorzy zestawili dzieła sztuki najnowszej z chrześcijańskimi zabytkowymi dewocjonaliami. Wśród nich znalazła się między innymi „Burka” autorstwa Laurie Boulay. Dosłowność rzeźby przedstawiającej tytułową burkę w ramie przypominającej szubienicę, wyraźnie zniechęciła mnie do podejmowania kolejnych prób interpretacji koncepcji kuratorskiej tegorocznego Mediations Biennale. W przestrzeni Muzeum znalazło się jednak znacznie więcej nieuzasadnionych konfiguracji. Wśród moich faworytów znalazły się bajkowe postaci japońskiej artystki Tamury Yoshiyasu powieszone między scenami biblijnymi i szatami liturgicznymi, a także czarne płótna Małgorzaty Myślińskiej w otoczeniu portretów trumiennych. Zwieńczeniem wystawy stał się wideoperformens „The Messenger” Daniela Kiczalesa. Artysta w swoim działaniu subtelnie połączył sztukę z modlitwą. Grając na gitarze elektrycznej na dachu uczelni artystycznej, akompaniował on dźwiękom płynącym z meczetu. Harmonijny charakter pracy, został jednak zakłócony przez rozwiązanie ekspozycyjne. Projekcja odbywała się w tym samym pomieszczeniu, w którym eksponowano dziecięce prace konkursowe, które nie wpisywały się nawet w repertuar Biennale. Projekcja stała się więc, tak jak i wiele innych prac, intruzem w muzealnej przestrzeni.

Przeprowadzona przeze mnie analiza fragmentu ekspozycji, przybliża jedynie w niewielkim stopniu zaobserwowany chaos. Wątek bezładu pojawił się już w tekście wprowadzającym i próbował zdefiniować ,,pogłębiający się w Europie kryzys” [7]. Nie powinien dziwić więc fakt, że znalazł swoje odzwierciedlenie w samych wystawach, które pozostawiały wiele do życzenia zarówno w kwestiach formalnych, jak i badawczych. Takie wydarzenia powinny konfrontować się z krytyką, aby sprowokować organizatorów do zmiany formuły lub doprowadzić do bezwzględnego zaprzestania pokazywania sztuki najnowszej w takiej formie.

 


[1] http://magazynszum.pl/krytyka/poznanski-standard-5-mediations-biennale-fundamental

[2] https://magazynszum.pl/krytyka/pozostaje-jakis-niesmak-czyli-mediations-biennale-z-perspektywy-wolontariatu.

[3] List znajduje się na facebookowym profilu Tomasza Wentlanda.

[4] http://mediations.pl/biennale/?page_id=5&lang=pl.

[5] Ibidem.

[6] Ibidem.

[7] Ibidem.

powrót