kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Aleksandra Ignasiak, „Odszarzanie Łodzi – malarstwo przyziemne”, 2011. Dokumentacja fotograficzna działań performatywnych na ulicach Łodzi. Fot. Materiały prasowe „Przeciąg 2011” A. Ignasiak i A. Sieczkowski
Aleksandra Ignasiak, „Odszarzanie Łodzi – malarstwo przyziemne”, 2011. Dokumentacja fotograficzna działań performatywnych na ulicach Łodzi. Fot. Materiały prasowe „Przeciąg 2011” A. Ignasiak i A. Sieczkowski
Aleksandra Ignasiak, „Odszarzanie Łodzi – malarstwo przyziemne”, 2011. Dokumentacja fotograficzna działań performatywnych na ulicach Łodzi. Fot. Materiały prasowe „Przeciąg 2011” A. Ignasiak i A. Sieczkowski
CZY TĘCZOWE KAŁUŻE ZAGOSZCZĄ W NASZYCH MIASTACH?

Eulalia Domanowska

Aleksandra Ignasiak, młoda artystka z Łodzi, „maluje” szare urbanistyczne przestrzenie polskich miast w kolorach tęczy, łącząc podejście artystyczne ze społeczną wrażliwością. Od pewnego czasu prowadzi akcje na ulicach, wpuszczając kolorowe pigmenty do kałuż wody, manifestując swoją niezgodę na byle jakie, brzydkie i brudne otoczenie.

Pochodzi z Łodzi, robotniczego miasta, które ucierpiało wskutek przemian gospodarczych ostatnich dwudziestu lat. Likwidacja przemysłu tkackiego pozbawiła mieszkańców miejsc pracy. „Manchester Środkowej Europy” znacznie zubożał, a prowadzone tam liczne programy rewitalizacyjne poprawiają sytuację, ale nie tak szybko, jak by sobie tego życzono. „Łódź – moje miasto. Szarzy ludzie, starość, bieda, dziurawe ulice, syf, psie kupy na trawnikach, smród wylegający z kamienicznych bram, pijący i skundlone rottweilery. Nie mam już siły narzekać – działam. Brzydota może stać się piękna, a dla malarza inspirująca. Jestem malarzem... malarzem przyziemnym...”[1] – zwierzała się autorka akcji „Odszarzanie Łodzi”. Aleksandra Ignasiak bierze sprawy w swoje ręce i barwi kałuże wody na intensywne róże, błękity, pastelowe żółcie. Plamy intensywnego koloru ożywiają szarość, rozlewają się, tworząc tęczowe, wesołe kompozycje w szarej przestrzeni miasta.

Zainteresowanie artystki przestrzenią miejską zaczęło się parę lat wcześniej, gdy studiując fotografię w pracowni profesora Grzegorza Przyborka na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, wykonała cykl „Obrazy znalezione”. Tematów dostarczyła jej dzielnica Bałuty, którą charakteryzuje mało atrakcyjna wizualnie zabudowa mieszkaniowa. Kamienice czynszowe i blokowiska są rzeczywistością tego miejsca. Ignasiak jednak potrafiła znaleźć w niej pozamaterialne walory, dostrzec elementy budzące jakieś głębsze, emocjonalne refleksje. „Bohaterami jej plenerowych wędrówek stały się dziury w ścianach, plastikowy dekiel od puszki, druciana suszarka do bielizny, plamy wilgoci na asfalcie, zardzewiała rynna, przełącznik światła w domowym korytarzu oraz wiele innych, błahych przedmiotów”[2]. Fotografując swoją dzielnicę zdobyła nagrodę w konkursie im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi.

Jej nowatorskie pomysły artystyczne i społecznikowskie zacięcie w działaniach zdobyło ostatnio uznanie w konkursie dla młodych artystów „Przeciąg”, organizowanym przez Zachętę Sztuki Współczesnej w Szczecinie. Aleksandra Ignasiak tym razem „odszarzała” szczecińską ulicę przed Klubem 13 Muz, gdzie odbywała się wyjątkowo udana w tym roku wystawa pokonkursowa. Dostrzeżono ją wśród wielu talentów i nagrodzono wyróżnieniem pisma „artluk”.

Działanie kolorem w przestrzeni publicznej wywodzi się z dawnych tradycji mezopotamskiej mozaiki. Wspaniałe kolorowe dzieła o wibrujących barwach tworzył w XX wieku hiszpański surrealista Juan Miró. Także w Polsce mamy artystów zajmujących się podobnymi działaniami. Leon Tarasewicz pomalował Plaza Real w Barcelonie w barwne kwadraty, wprowadził żywe kolory na fasadę Teatru Wielkiego w Poznaniu czy ściany wielopoziomowego parkingu w Mediolanie. Kolor jest podstawowym środkiem wyrazu sztuki młodej warszawskiej artystki, Katarzyny Przezwańskiej, dla której jest on „...bardzo prostym środkiem, a jednak zmienia wszystko. Jest czymś pierwotnym, spontanicznym, powoduje, że architektura nasyca się emocjami, staje się bliższa”[3]. Kolor to najtańszy sposób zmiany otoczenia. Oswaja przestrzeń, ale przede wszystkim czyni ją widzialną.

Działania Aleksandry Ignasiak są efemeryczne w kontraście do przykładów podanych powyżej. Wpisują się w postmodernistyczną tendencję estetyzacji świata, ale na krótko. Autorce bliżej do ogrodowej partyzantki, której uczestnicy na dziko ozdabiają miejskie place i ulice, niż do drogich realizacji architektonicznych. Chęć prywatnego naprawiania świata w odpowiedzi na bezradność polityków dowodzi społecznej wrażliwości autorki, która jednocześnie świetnie się bawi i zdaje się traktować sztukę z lekkością i dużą wyobraźnią.

Artluk 1-2/2012

 


[1] Aleksandra Ignasiak, tekst autorski, katalog wystawy „Przeciąg”, Szczecin 2011, s. 49.

[2] Andrzej Borucki, O pracach Aleksandry Ignasiak, s. 2.

[3] http://www.galeriakolonie.pl/pl/galeria/2/22

powrót