kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Daniel Steegmann Mangrané, „A Transparent Leaf Instead of the Mouth”, 2016-2017. Fot. D. Nowak
Daniel Steegmann Mangrané, „Orange Oranges”, 2001. Fot. D. Nowak
Daniel Steegmann Mangrané, „Geometric Nature/Biology”, 2011. Fot. D. Nowak
A IMIĘ JEGO KRÓLESTWO WSZYSTKICH BESTII

Dobrosława Nowak

„Byłam niewinnym powietrzem, gazem, pustą przestrzenią, czasem

Byłam powietrzem, czasem, pustą przestrzenią

I niezmąconym gazem

Tak właśnie

Pustą przestrzenią, popatrz!

Nie miałam formy ani kształtu, nie miałam miejsca

By zrobić głowę, ramiona, ciało

Uszy, nos

By zrobić dach z ust, sprawić, że gadają

Mięśnie, zęby

Nie miałam skąd wziąć żadnej z tych rzeczy

Stworzyć głowę, myśleć tak jak wszyscy, być przydatną, mądrą, rozumną

Nie miałam skąd wziąć tych rzeczy

Byłam czystą, pustą przestrzenią”

Stela do Patrocínio

(tłum. Dobrosława Nowak)

„Reino dos bichos e dos animais é o meu nome”, Stela do Patrocínio, Viviane Mosé, AZOUGUE EDITORIAL, 2001

 

Z egipskich ciemności przestworzy byłego hangaru zazwyczaj ledwie przedziera się rys oszczędnie podświetlonych eksponatów. Owej taktyce wystawienniczej nie można zresztą nic zarzucić. Monstrualny poprzemysłowy obiekt o powierzchni półtora hektara (15 000 m²) to galeria sztuki przyciągająca tłumy. Prezentacje artystów pokroju Mariny Abramovic, Carstena Höllera, Alfredo Jaara, Philippe’a Parreno, Laure Prouvost, Apichatponga Weerasethakula, Lucio Fontany czy Mirosława Bałki nieodmiennie nęcą swoim wyrazistym mikroklimatem. Pirelli Hangar Bicocca w Mediolanie, od czasu przejęcia obiektu przez Pirelli w 2004 roku, to jedno z największych centrów sztuki współczesnej w Europie. Poza wystawami czasowymi światowej klasy artystów, znajduje się tu na stałe instalacja „Sette palazzi celesti” Anselma Kiefera.

Jednak 12 września 2019 roku, znienacka, u topornych bram galerii od lat gorliwie utrzymywanej w atmosferze bezlitosnego industrialu, zaczaiła się mała rewolucja. Hangar Bicocca drastycznie przeformułowało nastrój, otwierając swoje podwoje na światło dzienne. Autorami przełomowego dla tej instytucji gestu są hiszpański artysta Daniel Steegmann Mangrané (1977) wraz z kuratorkami Lucią Aspesi i Fiammettą Griccoli. Swoją rozświetloną aranżacją ocieplili oni okazałą przestrzeń wiaty (tzw. shed to inaugurująca, najmniejsza część galerii) w bezprecedensowym stylu. Artysta tak mówi o swoim pozornie prozaicznym działaniu: „Wyobraziłem sobie jak odmienić tę przestrzeń, która wydaje się niemal agresywna ze względu na swoją geometrię i przemysłowy charakter, i jak przenieść ją na bardziej ludzki poziom”. Wnętrze stało się niemal organiczne również dzięki wstawieniu do niego obłych membran z transparentnego, białego materiału zgrabnie dzielących salę. „A Leaf-Shaped Animal Draws The Hand (Zwierzę w Kształcie Liścia Rysuje Dłoń)” to wystawa, która różnymi środkami i nawiązaniami historycznymi dotyka dwóch sfer: złożoności ekologicznej i dialektyki między człowiekiem a przyrodą oraz samego aktu wystawiania. Jest to pierwsza indywidualna wystawa Daniela Steegmanna Mangrané we włoskiej instytucji i zarazem największa w jego historii. Składa się z dwudziestu prac powstałych od 1998 roku do dziś. Wśród nich rzeźby, filmy, VR, instalacje, obiekty botaniczne i oleaograficzne.

Artysta urodził się w 1977 roku w Barcelonie. Obecnie mieszka w Rio de Janeiro, miejscu powstania kierunku w sztuce znanego jako Neokonkretyzm, brazylijskiej awangardy lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Dyskurs dotyczy roli abstrakcji i subiektywnego uczestnictwa w definiowaniu obiektu sztuki. Jak mówi artysta: „Zawsze staram się dotrzeć do momentu, w którym widz nie obserwuje dzieła sztuki, ale własne doświadczenie”. Podążając za odkryciami Alfredo Volpi, Lygii Pape, Amílcara de Castro, Cildo Meirelesa, Oscara Niemeyera, Liny Bo Bardi, Paulo Mendesa da Rocha, Lygii Clark i Hélio Oiticica, Steegmann Mangrané definiuje przestrzenie wystawowe jako pole eksperymentów. Interaktywne podejście oraz łączenie elementów naturalnych i urządzeń technologicznych sprawia, że wystawa jest przyjemna i efektowna. Co ważne, jest dostępna dla publiczności odbierającej ją na różnych poziomach, demokratyczna. „Mieszanie tego co wewnątrz i na zewnątrz wystawy jest jednym z pierwszych obowiązków sztuki: przestrzeń muzealna nie może już być miejscem  gromadzenia artefaktów, odizolowanych i chronionych przed światem zewnętrznym, ale musi stać się miejscem, w którym zmienia się nasza relacja z przedmiotami i rzeczywistością” – mówi artysta. Wystawa przestaje być więc bytem zamkniętym w sobie, a staje się systemem otwartym na wpływy zewnętrzne. W ramach Neokonkretyzmu, dla artysty istotny jest też bliski związek między ciałem widza a dziełem sztuki, dążenie do pobudzenia jego zmysłów. Praca „Oranges Oranges” (2001) to pomarańczowy sześcian, instalacja, której sufit i przezroczyste ściany wykonane są z filtra fotograficznego. Odbiorca ma okazję wejść do środka i posmakować wyciśniętego przez siebie soku pomarańczowego, jednocześnie nieświadomie doświadczając eksperymentu percepcyjnego. Wychodząc z kubika, w intensywności zależnej od czasu spędzonego w środku, zewnętrzne otoczenie zdaje się zmieniać kolor na niebieski.

Odwołaniem do kwestii wystawienniczych są prace „Table with Two Objects” (2016) oraz „Table with Objects” (1998 – w toku). Na krańcach pierwszego stołu znajdziemy dwa obiekty. Jeden pochodzi ze świata przyrody, drugi został wykonany przez człowieka. Praca stawia pytania o rozmywające się granice między naturą a kulturą w kontekście sztuki. Na drugim stole są rozłożone prace, które nigdy nie zostały zrealizowane, fragmenty przyszłych dzieł, przedmioty, które karmią codzienną praktykę artysty. Perspektywizm indiański (Eduardo Viveiros de Castro i Tânia Stolze Lima) to teoria filozoficzna, w myśl której nie jest możliwe poznanie obiektywne. Istnieje tylko subiektywna, zależąca od osobistej perspektywy interpretacja problemu. Na takie postrzeganie „prawdy” wpływają jednostkowe doświadczenie, kontekst historyczny oraz poznanie zmysłowe. „Indiańskość” perspektywizmu odnosi się z kolei do tego antropologicznego wymiaru, w którym sposób w jaki człowiek widzi zwierzęta, rośliny, duchy, zjawiska meteorologiczne, a także wszystkie inne fenomeny oraz byty występujące w kosmosie, różni się diametralnie od sposobu w jaki one same postrzegają siebie nawzajem i człowieka. Według tej teorii zwierzęta mogą postrzegać inne osobniki jako ludzi, a ludzi jako zwierzęta.

Daniel Steegmann Mangrané chętnie sięga po środki poetyckie. Zafascynowany brazylijską poetką Stelą do Patrocínio (Rio de Janeiro, 1941), nazywa swoje prace fragmentami jej wierszy. „Reino dos animais and dos bichos é meu nome (Królestwo wszystkich zwierząt i bestii to moje imię)” jest tytułem jedynego, pośmiertnego tomiku jej autorstwa. Wers ten opisuje aż dwie prace Steegmanna Mangrané. Pierwsza z nich to nakręcony kamerą 16 mm film pt. „Spiral Forest (Kingdom of all the animals…)” (2013-2015). Do jego produkcji użyto stabilnej konstrukcji gimbalu (obiekt również obecny na wystawie), z możliwością obrotu o 360 stopni. Skrzętnie przygotowana realizacja przedstawia wejście w głąb rezerwatu biosfery, bujnych lasów na południowo-wschodnim atlantyckim pobrzeżu Brazylii oraz północnej Argentyny - Mata Atlântica. Druga praca z tym samym fragmentem wiersza poetki to „Phantom (Kingdom of all the animals…)” (2015), w której za pomocą gogli wirtualnej rzeczywistości (VR) znajdujemy się w trójwymiarowym środowisku Mata Atlântica. Artysta podkreśla jak ważnym doświadczeniem było dla niego poznanie tej części globu. „Wejście do lasu tropikalnego po raz pierwszy (...) zmieniło moje postrzeganie naszej roli w świecie” - powiedział podczas konferencji prasowej. 

W „A Transparent Leaf Instead of the Mouth (Przezroczysty liść zamiast ust)” (2016-2017), instalacji w terrarium ze szkła i metalu, z ekosystemem złożonym z dębu, buku, jeżyny, paproci, patyczaków i in., artysta bazuje na obecności straszyków, szczególnego gatunku owadów, które kamuflują się w otaczającym środowisku. Koncepcja pracy analizuje związki między rozdzieleniem a przynależnością, relacje współzależności, granice między podmiotem a środowiskiem. Odwiedzający pozbawieni są jednoznacznych interpretacji. Powstaje niewymuszona analogia do współczesnych problemów społecznych i politycznych, gdzie granice między rzeczywistością a fikcją są rozmyte. „Dla mnie patyczaki są symbolem czegoś, co należy do dwóch różnych królestw, ożywionego i nieożywionego, jednocześnie obiektu i przedmiotu, postaci i tła, ale także elementu nawiedzającego naszą teraźniejszość. Dzięki ambiwalentnej obecności zwierzę wydaje się rozpuszczać w swoim otoczeniu, ale jednocześnie zanieczyszcza je i nasyca własnym życiem: każda gałązka lub liść staje się podejrzany o bycie czymś innym ... i wiecie co? One naprawdę są czymś innym!”- wyjaśnia artysta.

Brawurowe obdarzenie ułamkiem dobra naturalnego ziejących chłodem przestrzeni Hangar Bicocca okazuje się bardzo trafnym pomysłem. W blasku promieni słońca odwiedzający nawiązują relacje z każdą pracą z osobna, do woli zagłębiając się w idee – poprzez poznanie sensoryczne, teoretyczne, aż do historycznego. Wzajemne powiązania zdają się nie kończyć, co utwierdza w przekonaniu, że wystawa „A Leaf-Shaped Animal Draws The Hand” została zrealizowana na najwyższym poziomie. „Doświadczenie zwiedzającego przemierzającego przestrzeń wędruje od chwil koncentracji na bardzo małych szczegółach, do momentów uchwycenia całej przestrzeni jednym spojrzeniem. To nadaje patrzeniu rytm zbliżony do oddychania” – podkreśla Steegmann Mangrané.

Artluk 3-4/2019

powrót