kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Alicja Żebrowska, „Zabrudzanie (Exertising)”, fotografia barwna, 2004. Fot. Archiwum A. Żebrowskiej
Alicja Żebrowska, „Onone – Świat Po Świecie – Rebis Versum/Dziwne Stany Istnienia”, lightbox, 1998. Fot. Archiwum A. Żebrowskiej
Alicja Żebrowska, „Grzech Pierworodny – Domniemany Projekt Rzeczywistości Wirtualnej/Narodziny Barbie”, fotografia barwna, 1993. Fot. Archiwum A. Żebrowskiej
KATHARSIS I SUBLIMACJA

Z Alicją Żebrowską rozmawia Jacek Kasprzycki

Jacek Kasprzycki: Jak zaczęła się  Pani przygoda ze SZTUKĄ?

Alicja Żebrowska: W szkole podstawowej, kiedy odkryłam u siebie talent plastyczny. Na lekcjach kopiowałam obrazki z podręczników, szkicowałam koleżanki. Do domu przynosiłam glinę, wykopaną gdzieś na łąkach i chowałam pod łóżko. Rzeźbiłam portret taty po kryjomu, ponieważ bałam się, że mama zabroni mi tak błocić w mieszkaniu. Miałam pecha w szkole średniej,  przez cały jej okres nie mieliśmy zajęć z plastyki. Całą wiedzę teoretyczną musiałam zdobywać sama. Idąc do szkoły mijałam księgarnię i przystawałam wpatrzona w kolorowy album z pracami Van Gogha. Po szkole wstępowałam do tej księgarni i przeglądałam książki o sztuce. Nie stać mnie było na nie, więc czytałam w księgarni.

Jacek Kasprzycki: Najważniejsze pytanie, jakie zadaje Pani sobie w swej twórczości?

Alicja Żebrowska: W odniesieniu do warsztatu, są to kwestie związane z poszukiwaniem formy. Natomiast w sensie przekazu, interesuje mnie pojęcie tajemnicy. Dzieło sztuki ma swoją moc w umiejętności jej obrazowania. Zmagam się ze swoim ambiwalentnym stosunkiem do jej odczuwania i rozumienia. Przykładem tego może być moja praca „Tajemnica Patrzy”. Rozwój nauki ma duży wpływ na racjonalizację sztuki. Mnie fascynuje dostrzeganie w racjonalnej stronie rzeczywistości „nieodgadnionego”. Nie chodzi mi o stronę rzeczywistości, która nie jest jeszcze wyjaśniona przez naukę, ale o tę jakość, która nigdy nie będzie przez nią objaśniona, ponieważ nauka tym się w ogóle nie interesuje (chociaż w ostatnich latach rośnie zainteresowanie naukowców tą sferą; fizyk Frank Tipler przeprowadził dowód na istnienie Boga). Opowiadam się za przywróceniem pierwiastka irracjonalnego w sztuce, który w dużej mierze we współczesnym świecie został zdeprecjonowany, lub sparodiowany. To zagadnienie było tematem sztuki od jej zarania, wiek dwudziesty powoli doprowadził do jego prawie całkowitego wykluczenia.

Jacek Kasprzycki: Na jakie pytanie szuka Pani odpowiedzi?

Alicja Żebrowska: Nie uważam, żeby zadaniem czy sensem sztuki było udzielanie jakiś odpowiedzi, jeśli miał Pan na myśli sferę sztuki, rozumianą jako pole do poszukiwań odpowiedzi. Zadaję sobie odwieczne pytania: Skąd? Dokąd? I dlaczego? Paul Gauguin, mimo iż tak zatytułował swój obraz, daje nim do zrozumienia, że odpowiedzi nie ma albo człowiek ciągle szuka na nie odpowiedzi. W moim wydaniu agnostycyzmu świat może być dziełem stwórcy, ale również może istnieć samoistnie. Chciałabym móc zrozumieć, jak pojawił się świat, obawiam się jednak, że człowiek nie jest do tego zdolny, dlatego niektórzy być może wierzą w Boga. Interesuje mnie również złożoność natury ludzkiej i jej transformacje pod wpływem dynamiki cywilizacyjnej.

Jacek Kasprzycki: Co jest według Pani najważniejszą wartością w sztuce?

Alicja Żebrowska: Według mnie istotą sztuki jest sublimacja natury ludzkiej, która dokonuje się tylko poprzez sztukę. Sztuka poszerza percepcję świata i dzięki temu przybliża nas do zrozumienia pewnych kwestii.  Na pewno wzbogaca naszą wrażliwość na różnorodność i złożoność rzeczywistości. Przy czym robi to w bardzo otwarty sposób, to znaczy nie tak restrykcyjny, jak nauka czy filozofia. W obliczu zacierania wszelkich granic przez sztukę postmodernistyczną brzmi to dość anachronicznie, ale to właśnie doświadczenie postmodernistyczne daje mi podstawy do takiego poglądu. Uważam, że postawa permanentnej względności i negacji, charakterystyczna dla tego nurtu, stworzyła nowe ważne konteksty, ale również wyprodukowała masę bezwartościowych śmieci, w których obecnie toniemy. Postmodernistyczna nieustanna zmienność, nieokreśloność, efemeryczność, nieograniczenie, nietrwałość pokazują, że każda forma działania doprowadzona do skrajności ma właściwości destrukcyjne. I to obraca się przeciwko sztuce, której sensem samym w sobie jest jednak tworzenie. Dla mnie sublimacja najsilniej dokonuje się poprzez doznania graniczne, dlatego skrajne działania postmodernistyczne mogą temu sprzyjać, o ile dokonują się poprzez transgresję i celem ich jest osiągnięcie jakiejś wartości wyższej, a nie tylko epatowanie ekstremalnością.

Jacek Kasprzycki: Czym jest dla Pani sztuka – twórczość artystyczna?

Alicja Żebrowska: Jest pasją, wyzwaniem i powołaniem, pracą, zabawą, radością, satysfakcją i cierpieniem. Ale również jest dla mnie formą kontaktu z rzeczywistością, poszukiwaniem i porozumieniem. Przywilej tworzenia, jaki dała mi natura, jest rodzajem oręża, którym bronię się przed bezsilnością. Sztuka nie jest dla mnie wybawieniem. Żadna postawa wobec świata tego nie ułatwia, ponieważ jeśli Bóg istnieje, to jako twórca jestem głupcem, idąc z nim w zawody, a jeśli nie istnieje, to nicość pochłania wszelkie znaczenia. Pozostaje tylko radość z tej chwili percepcji w ciągu życia?

Jacek Kasprzycki: Czy – odnośnie sztuki i postaw innych artystów – jest  Pani tolerancyjna?

Alicja Żebrowska: Jak najbardziej. Im bardziej odstający od reguł, mód i standardów artysta, tym bardziej go cenię. I nawet  jeśli tworzy sztukę czysto propagandową, to mogę to tolerować – mimo że taki przekaz jest mi całkowicie obcy i nie cenię go jako wartość w sztuce.

Jacek Kasprzycki: Czego nie akceptuje Pani w Sztuce?

Alicja Żebrowska: Głupoty przekazu i marnej formy. Nie interesuje mnie dzieło, które mnie niczym nie poruszy, które nie wywołuje we mnie ani intelektualnych, ani emocjonalnych doznań.

Jacek Kasprzycki: Czy sztuka powinna być tożsama z życiem?

Alicja Żebrowska: Sztuka w ogóle nic nie powinna. Sztuka nie ma żadnych zadań do wykonania. Ale jeśli sztuka jest rodzajem ludzkiego zajęcia, to po prostu ona jest życiem, znaczną częścią życia danego artysty. „Infiltron”, który realizujemy z Jackiem Lichoniem w założeniu jest naszym sposobem uczestnictwa w społeczeństwie, więc w tym zakresie jest tożsamy z naszym życiem.

Jacek Kasprzycki: Czy artysta może WIĘCEJ, nie podlega społecznej ocenie obowiązującej etyki?

Alicja Żebrowska: To najgłupszy pogląd jaki ostatnio jest wygłaszany. Przecież artysta, jeśli tylko pokazuje publicznie swoje dzieło, to automatycznie zgadza się na poddanie ocenie społecznej. Nie rozumiem na jakiej podstawie artysta miałby stać poza prawami społecznymi? Jeśli stworzy dzieło tak drastyczne, że społeczeństwo go odrzuci, to może liczyć na przychylność kolejnych pokoleń lub niestety na niebyt. Nadanie artyście pewnego rodzaju immunitetu prowadzi do wypaczenia. Uważam, że byłoby to bardzo szkodliwe przede wszystkim dla jakości sztuki. Sztuka musi walczyć o swoją jakość tak samo ciężko, jak wszystko co istnieje, wprowadzanie nad-przywilejów jest szkodliwe. Z tym problemem wiąże się również dylemat postawy artysty jako człowieka i jako twórcy. Zły człowiek może robić genialną sztukę, która będzie rodzajem dobra. Zło może być tematem dzieła, ale czy użyte jako materia twórcza staje się dobrem kulturowym? Do niedawna ekstremalnym aktem w sztuce było zadawanie bólu sobie samemu, włącznie z utrwaleniem i określeniem jako dzieło sztuki własnego aktu samobójczego. Widziałam film, który z najwyższym wyrafinowaniem pokazywał harakiri, które wykonuje młoda dziewczyna. Obecnie pojawiają się działania idące w kierunku przemocy lub epatowania okrucieństwem. Przykłady ekstremalnych działań tego typu jak na razie pokazuje nam fikcja filmowa, ale to tylko kwestia czasu. Artysta wystawił zdychającego psa w galerii, inni twórcy pozyskują ochotników do wykonywania realnych działań perwersyjnych czy sadystycznych. Nietzscheański nadczłowiek nadal inspiruje, ale ciągle nie przekroczono granicy. K. Stockhausen zamach na WTC nazwał największym dziełem sztuki, ale jak na razie żaden artysta nie zrobił takiego dzieła. Postmodernistyczne założenie, iż każdy może być artystą, a wszystko potencjalnie może być sztuką, daje przynajmniej teoretyczne przyzwolenie na tworzenie takich dzieł. „Kozi róg” do jakiego sztuka została zagoniona przez filozofię postmodernistyczną i hegemonię lewicową sprawia, że intelektualiści i niektórzy artyści dostrzegają ogromne wyjałowienie i pułapkę bezsensowności takiego myślenia.

Jacek Kasprzycki: Czy ma Pani wrażenie, że współczesna sztuka dotyka Absolutu, Uniwersum czy raczej koncentruje się na teraźniejszości społecznej?

Alicja Żebrowska: Rzeczywiście można zauważyć, że w ostatnich dziesięcioleciach sztuka została sprowadzona do służby społecznej, chyba to najbardziej pozytywistyczny okres w dziejach sztuki. Oczywiście jest sporo wyjątków. Odnoszę wrażenie, iż właśnie dowodem na śmierć metafizyki we współczesnym świecie jest sztuka ostatnich dziesięcioleci. Objawia się w niej powolny proces zanikania tzw. pierwiastka duchowego. Pojęcia Absolutu czy uniwersum to jakieś zaprzeszłe, omszałe paradygmaty, którym poświęcać się w twórczości to jakiś „obciach”, używając ohydnego sloganu. Nośnymi tematami i zagadnieniami są: feminizm, ogólnie pojęta nierówność społeczna i oczywiście ekologia. Wynika to być może z faktu, iż przez całe stulecia problematyka Absolutu, wszechświata i metafizyki była przetrawiana na wszystkie sposoby. Myśl w tym zakresie doszła do punktu krytycznego, a zdominowanie świata jakością lewicową dało efekt pragmatyzmu, gdzie świadomość społeczna stała się wartością przewyższającą dobra duchowe. Obecnie dostrzegam jednak przesilenie tej tendencji, która przecież mimo swojej celności w ujmowaniu problemów współczesnego świata zaczynała sprowadzać się do roli narratora wydarzeń społeczno-politycznych. Wiele filmów tzw. sztuki wideo niczym nie różni się od reportaży, a często nawet ustępuje im formą i przekazem. Ale oczywiście w tym oceanie sztuki pozytywistycznej, zadaniowej pływają sobie furkoczące żaglami wolności wspaniałe samotne dzieła, niestety nie wszyscy chcą, mogą czy lubią je oglądać.

Tematem sztuki oczywiście może być wszystko, ale o ile dawniej sztuka była jedyną wizualną formą rejestracji czasów jej współczesnych, tak dzisiaj ta rola rozłożona jest na różne media i jest w gestii nie tylko artystów. Dlatego sztuka obecnie ma trudniejszą misję do spełnienia, niż tylko artystyczny zapis współczesnych form zachowań, nawet jeśli robi to w ciekawy i nowatorski sposób. W Polsce od lat establishment sceny kulturalnej wręcz terroryzuje artystów do skupiania się na sferze społeczno-politycznej. Prace nie mające nic wspólnego z takim przekazem, na siłę są tak interpretowane. Mogę tu przytoczyć z mojego doświadczenia przykład wąskiej interpretacji najbardziej znanej mojej pracy „Grzech Pierworodny – Domniemany Projekt Rzeczywistości Wirtualnej”. Sam tytuł sugeruje, w jakim kierunku podąża intencja twórcy, ale praca została zaanektowana przez dyskurs feministyczny i funkcjonuje tak do dzisiaj. Dziesiątki moich wypowiedzi, sprostowań nic nie dały, a ja się poddałam i zamknęłam w swojej pracy. Wielu twórców dostrzega wielką szansę na karierę poprzez realizację wyznaczonych ideologią tematów. Taki klimat panuje do dzisiaj, a przecież jak na ironię najwybitniejsze dzieła sztuki światowej nie mają nic wspólnego z polityczną apologezą (M.Barney, B. Viola). Tak, uważam, że współczesna sztuka polska (mówiąc generalnie) skupia się na teraźniejszości kulturowej, społecznej i politycznej. Drugą i chyba bardziej eksponowaną cechą najnowszej sztuki polskiej jest trwoga przed powagą, mądrością, skomplikowaniem, złożonością, tradycją, historią jako nośnikiem pewnej prawdy i ciężaru doświadczenia. Młode pokolenie twórców przekazem swoich dzieł czyni żart, wygłup, sarkazm, banalność, a nawet trywialność i głupotę – i to nie w formie kontestacji, ale paradygmatu.

Jacek Kasprzycki: Co Pani sądzi o działaniach poruszających kontekst zagłady, śmierci (twórczość Bałki, Libery, etc.)?

Alicja Żebrowska: Bałka swoim tunelem betonowym Auschwitz – Wieliczka, a Libera w seriach zdjęć o tematyce wojennej wpisują się wzorcowo w politykę kulturalną, albo raczej w kulturę polityczną. Fotografie Libery kontestują wojnę przekazywaną medialnie, korytarz Bałki jest asocjacją do bunkra, bezduszność zagłady odciska w „bezdusznej materii”. Goja potrafił okrucieństwa wojny, pokazać również metafizycznie. Zbigniew Libera stwierdził kiedyś na spotkaniu w Krakowie, że metafizyka jest tylko w książkach – dając do zrozumienia, że to przeżytek, pusty wymysł niegodny współczesności. Śmierć i wszelkie konteksty, w jakich ona się odbywa, jest jednym z podstawowych zagadnień, z jakim spotyka się człowiek. Śmierć w swej istocie jest zaprzeczeniem sztuki, której celem jest tworzenie, dlatego od zawsze artyści fascynowali się i zmagali z jej odszyfrowaniem. Ale np. Gombrowicz negował zasadność w ogóle zajmowania się wojną czy okrucieństwem jako tematem sztuki. Ja nie uciekam od tej tematyki, z którą żyję od zawsze, obsesja umierania towarzyszy mi od najmłodszych lat. Praca „Kamienienie” jest metafizyczno-materialną  formą przekazu mojego rozumienia umierania. Natomiast „Metatrauma” jest próbą zbliżenia się do cielesności śmierci. Film, nad którym obecnie pracuję,  jest dla mnie tajemniczym śledztwem, tropieniem zjawiska śmierci, której przyczynę niby znamy, ale sprawca pozostaje zagadkowy.

Jacek Kasprzycki: Jaka może być rola artysty we współczesności? Jaka może być rola artysty w Polsce?

Alicja Żebrowska: Jak już wcześniej wypowiedziałam się, sztuka pełni funkcję sublimacyjną. Taką rolę przypisuję również artyście. Owszem, dzieło sztuki może również informować, pouczać, zmuszać do myślenia i do zmiany, może bawić i wściekać, posiadać wiele funkcji komunikacyjnych, ale przede wszystkim powinno mieć taki nośnik, który oddziałuje katarktycznie i sublimująco. I poprzez takie właśnie działanie podnosi jakość człowieka jako istoty społecznej. Może w epoce postmodernistycznej brzmi to anachronicznie, ale uważam, że właśnie postmodernistyczny „brak granic” pokazał, jak niezbędne są granice. Polska jest niewyobrażalnie wyjałowiona, jeśli chodzi o poziom kultury i jej percepcji przez Polaków. Jest to niewątpliwie wynik spustoszenia przez rozbiory, wojny i komunizm. Niestety ostatnie dwudziestolecie wolności nie przyniosło właściwych zmian strukturalnych, które pozwoliłyby zbudować wartościową politykę kulturalną. Artyści w Polsce reprezentują postawę podobną dla większości obywateli, a więc szybkie dorobienie się jak najprostszą drogą. Dlatego uważam, że najcenniejszą rolą, jaką może spełnić polski artysta, jest dążenie do odbudowania etosu społecznego. Oczywiście powinno to być celem przedstawicieli wszystkich dziedzin życia społecznego, ale kultura jest tą sferą, która wypracowuje wartości najwyższe i dlatego to ona powinna być przykładem.            

Jacek Kasprzycki: Czy ma Pani wrażenie, że to artyści teraz są „sumieniem świata”?

Alicja Żebrowska: Nie przeceniajmy aż tak artystów, znajdą się na pewno tacy, jak również w każdej innej dziedzinie. Sztuka, ta najwyższych lotów, która miałaby rozliczać ludzkość, nie jest łatwym przekaźnikiem dla mas, nie sądzę, żeby docierała do 5% społeczeństwa. Żeby działanie takiego „sumienia” przyniosło efektywne zmiany, powinno oddziaływać na większość ludzi, a sztuka wyższa niestety do większości nie dociera.

Jacek Kasprzycki: Co Pani sądzi o traktowaniu SZTUKI jako GRY?

Alicja Żebrowska: Jeśli to ma dotyczyć jakiś poszczególnych dzieł sztuki, to ich charakter zostaje w gestii twórcy. Natomiast sztuki, jako zjawiska istniejącego na przestrzeni dziejów, nie widzę jako gry.

Jacek Kasprzycki: A może SZTUKA to swoiste SACRUM?

Alicja Żebrowska: Może się stać dla niektórych, ale na pewno nie uznałabym sztuki jako w pełni alternatywnej dla religii. Sztuka, nawet ta najwyższa, nigdy nie zastąpi głębokiej duchowości jaką daje religia, a dana religia nigdy nie otworzy się tak szeroko na ludzi jak sztuka. Wydaje się, że czasy zespolenia się sztuki z religią już dawno i bezpowrotnie minęły. Śledząc rozwój sztuki można stwierdzić jak coraz bardziej odbiega od religii, będąc nią prawdopodobnie u zarania dziejów. To bardzo ciekawy problem, cieszę się, że zadał Pan to pytanie, ponieważ właśnie świętością i bezczeszczeniem zajmuję się w swoim najnowszym eksperymencie filmowym.

Jacek Kasprzycki: A może Sztuka jest „kontemplacją i wymaga działania najwyższych zdolności człowieka”, jak napisał myśliciel Thomas Merton?

Alicja Żebrowska: Ta najlepsza sztuka, na pewno. Dlatego nie martwię się miernotą, im więcej rodzi się ludzi tym więcej powstaje miernoty, ale tym silniejsza i cenniejsza staje się wartość wielkiego dzieła sztuki.

Jacek Kasprzycki: Czy istnieje według Pani jakaś odmienna specyfika sztuki, uprawianej przez współczesne artystki, określające się feministkami?

Alicja Żebrowska: Tą specyfiką jest właśnie to, że zakładają iż tworzą sztukę feministyczną. Objawia się to realizacją tematów i problemów, które nagłaśniają środowiska feministyczne, jest to rodzaj pisania dyktanda. W bardziej zaawansowanych przypadkach wypracowanie na temat.

Jacek Kasprzycki: Co najwyżej ocenia Pani w sztuce światowej i polskiej ostatnich 10 lat?

Alicja Żebrowska: Zafascynowana jestem twórczością Romeo Castellucciego, zdystansował dla mnie nawet M. Barneya i B. Violę. W Polsce trudno znaleźć tak ekspresyjną sztukę, ze względu na brak środków finansowych. Bardziej cenię wcześniejsze dziesięciolecie. Ze względu na upolitycznienie sztuki przestałam uważnie śledzić nowe zjawiska w Polskiej sztuce, jestem ogromnie skupiona na skomplikowanych własnych realizacjach i niestety coś mogło uciec mojej uwadze. Ale z tego, o czym piszą główne media kulturalne, nic nie oczarowało mnie. Żeby nie było tak pustynnie, to może Sosnowska, Orlikowska.

Jacek Kasprzycki: Jakie prace z własnej twórczości są Pani najbliższe? Które Pani najbardziej lubi, a które najbardziej ceni?

Alicja Żebrowska: Z sentymentem wspominam cykl rzeźbiarski „Wiwisekcja”, który w zawirowaniach życiowych nie przetrwał. Cenię „Kamienienie” ze względu właśnie na silne przeżycia duchowe i emocjonalne, które towarzyszyły powstaniu tej pracy. Trochę ambiwalentne uczucia mam do dzieła „Infiltron” – być może ze względu na z jednej strony kontrowersyjną, a z drugiej inspirującą współpracę z współautorem tego projektu, Jackiem Lichoniem. Jest to praca, którą realizujemy od 13 lat, skupia taką ilość zagadnień, jaką tylko uda nam się wydobyć z życia. Wysiłek, wyrzeczenia i emocje jakie towarzyszą powstawaniu tego dzieła przerastają całą moją pozostała twórczość, więc trudno tego nie doceniać. Jest to skrajnie złożona praca i pewnie dlatego przyjmowana z rezerwą przez kuratorów. W końcu obecne trendy światowej oraz polskiej sztuki lansują skrajną prostotę. Lubię „Onone – Świat Po Świecie”, „Tajemnica Patrzy”, cenię „Grzech Pierworodny – Domniemany Projekt Rzeczywistości Wirtualnej”, jak również „Lola – utwór słuchowo-wizualnie-zapachowy", „Regresję” oraz ostatni mój film – „Avunculus”, który otwiera nowy obszar w mojej twórczości.

Artluk 4/2010

powrót