Waldemar Petryk, „Car Alexander opuszczający Belweder w przebraniu kobiecym”, akryl, metal, drewno, 2002. Fot. Materiały prasowe Galerii XX1
Andrzej Szarek, bez tytułu, kamień, wys. 140 cm. Fot. Materiały prasowe Galerii XX1
erzy Kosałka, „Autoportret”, tech. własna, 2017. Fot. Materiały prasowe Galerii XX1
Alexandra Hołownia
Fenomen zmiany płci inspirował twórców od dawna. Na przestrzeni wieków wielu artystów uwzględniało w swej sztuce elementy kobiecości. W latach 1593-1594 Caravaggio namalował obrazy „Młodzieniec z Koszem Owoców” oraz „Bachus”. Ukazywały one młodych, zmysłowych, zniewieściałych młodzieńców z wyzywająco odkrytymi ramionami i erotycznie półotwartymi ustami. Caravaggio podkreślił, że w każdym mężczyźnie tkwi odrobina kobiety. W XX wieku artystki i artyści, wykorzystując media fotografii, filmu i performasu, kontynuowali tematykę gender.
„Andy Warhol lubił ubierać się w sukienki własnego projektu. Podziwiał chłopców spędzających życie na próbie bycia pełnymi dziewczynami...” [1].- wspominał asystent Warhola, Christopher Makons. Warhol zainspirował się pochodzącymi z lat 20. XX wieku czarno-białymi fotografiami Man Raya przedstawiającymi tajemniczą, uwodzicielską twarz Rose Selavy, stanowiącą żeńskie alter ego Marcela Duchampa. W 1981 roku wykonał polaroidem kolorową serię własnych autoportretów. Pozował w różnych perukach. Przymierzał fryzury z włosami krótkimi, długimi, ciemnymi, rudymi i blond. Zatrudnił także teatralnego charakteryzatora, który przy pomocy odpowiedniego makijażu przekształcił jego męską twarz w kobiecą. Ubrany był jednak w tradycyjną męską białą koszulę i krawat. Warhola interesowali transwestyci. Dlatego może, malując portrety Jackie Kennedy Onassis, Joan Collins, Grace Jones i innych pań, kładł nacisk na usta, włosy i cienie powiek. „Szminka oraz kolor włosów są znakami płciowymi” - mówi dr William Ganis, profesor historii sztuki w Wells College w Nowym Jorku. „Niektórzy uczeni zasugerowali, że Warhol, wykorzystując wizerunek transwestytów, przedstawiał kobiety karykaturalnie”. [2], W 1980 roku powstał również czarno-biały „Self Portriat” - autoportret Roberta Mapplethorpe’a wyglądającego jak dama z kabaretu. Na początku swej kariery performer Ulay również zapragnął być kobietą. W wywiadzie dla „Versopolis Review” mówił o swej twórczości z lat 70: „I tak, na pewnym etapie mojego życia miałem wielką ochotę zachowywać się jak kobieta. Widzieć świat innymi oczami, a także mieć różne doświadczenia w kontekstach społecznych. Zacząłem się więc ubierać jak kobieta, z całym makijażem i biżuterią. Zrobiłem sobie wiele zdjęć, ale nie dało mi to odpowiedzi. Możesz sprawić, że będziesz wyglądać jak klaun lub upodobnić się do Boga, ale nie da to Tobie odpowiedzi. Kiedy pojechałem do Amsterdamu, udało mi się znaleźć grupę marginalizowanych ludzi, bezdomnych, żebraków, głównie jednak transwestytów i transseksualistów. Ciekawość przyciągnęła mnie do nich. Przebywałem z nimi przez rok. W taki właśnie sposób doświadczyłem siebie jako kobiety. To było wspaniałe” [3].
Pod koniec lat 90. londyński artysta Grayson Perry z rozmachem wykreował swoje alter ego Clair. W 2003 roku Perry, jako Claire, ubrany w różową sukienkę Little Bo Peep odebrał przyznaną mu prestiżową nagrodę Turnera. Przybierając postać Clair, protestuje przeciw męskiej dominacji w sztuce oraz wyśmiewa kulturę macho. Środowisko uważa go za błazna, ale nikt nigdy nie zarzucał mu antyfeminizmu. W jednym z wywiadów twórca wspominał o problemach z własną matką oraz o kłopotach i szykanach jakie go spotkały, gdy w damskim stroju pojawił się na wywiadówce w szkole swej córki. Kilkakrotnie spotykałam Graysona Perry przebranego za Clair na londyńskich targach sztuki Frieze, na Biennale w Wenecji, a także na paryskich targach sztuki Fiac, gdzie w 2018 roku w galerii Miro miał swoją prezentację. „Jestem fetyszystą, jestem perwersyjny. Nie rozumiecie mnie, bo gusty zależą od warstw społecznych, awangarda potrzebuje wykształconego odbiorcy” - mówił Perry w wywiadzie dla „The Guardian”.
Od pewnego czasu dostaję informacje o imprezach, wystawach i konkursach organizowanych przez ugrupowanie Art Feminzm Queer składające się z działających w klubie mężczyzn, pracujących w dzielnicy Bethnal Green w Londynie Wschodnim . Miejsce to skupia artystów i performerów będących zwolennikami nowego feminizmu zgodnego z teorią queer. Chodzi tu o zniszczenie podwójnego systemu płci, o zaprzeczanie naturalnej tożsamości płciowej i udowodnienie, że różnice między płciami są konstruowane kulturowo. Artyści, głównie mężczyźni należący do Art Feminizm Queer, tworzą w estetyce drag.
Powyżej wymieniłam znanych mi międzynarodowych artystów odzwierciedlających w swej twórczości pragnienia bycia kobietą. Ich dążenia do zmiany płci uwypuklali poprzez uosabianie wizerunku przesadnej, przerysowanej kobiecości. Osobiście nie mogę dopatrzeć się niczego ekscytującego w barwnej, jaskrawej estetyce transwestytów. Dlatego może zainteresowała mnie wystawa „Chcę być kobietą” w galerii XXI w Warszawie. Spodobał mi się pomysł zaproszenia do udziału różnych artystów, szczególnie takich, którzy swą sztuką nie reprezentują nurtów drag ani queer. Kurator Sławomir Marzec, poszukując damskiego pierwiastka w pracach o innym stylu, zaproponował po części zabawę z kluczem. Było to coś zupełnie nowego, czego przed nim nikt nie zrobił. Intrygująca prezentacja została jednak źle zrozumiana, nie dopatrzono się dowcipu. Być może kontrowersyjne reakcje publiczności można tłumaczyć jedynie tym, że Polskę ominął dadaizm. W naszym kraju nie ma tradycji zabawy w sztuce. „Dadaizm narodził się w Zurychu w Szwajcarii, skąd rozprzestrzenił się na inne państwa Europy Zachodniej oraz na Stany Zjednoczone. W Polsce prawie nie występował... Julian Przyboś ostrymi słowami wypowiedział się na temat twórczości swoich europejskich kolegów: «Poematy dadaistyczne mogłaby wybierać i składać papuga kataryniarza. Z obracania mechanicznego młynka do słów nic artystycznego powstać nie może»”. Dadaizm rozwinął się w latach 1916-1921 XX wieku. W tym czasie Polacy walczyli o wolność.
Ta luka historyczna, spowodowana zarówno drugą wojną światową, jak i dyktaturą komunistycznego reżimu, sprawiła, że w Polsce do tej pory odbiera się sztukę w bardzo totalitarny sposób, według schematu dobre albo złe, za lub przeciw. Po zmianie systemu nie udało się wykorzenić narzuconej przez reżim manifestacji zdecydowanych postaw. Krytycy warszawskiej wystawy „Chcę być kobietą” nie zrozumieli idei kuratora tłumaczącego - „Wmawianie mi wszakże na podstawie tych gier dwuznacznościami, że ma to być manifestacja nienawiści czy pogardy dla kobiet jest podłą insynuacją, co powtarzam od tygodnia. Zamiar jest w sposób oczywisty inny – ma ukazać punkt węzłowy dzisiejszych napięć oraz problemów społecznych i kulturowych, które narastają i redukują naszą realność publiczną (w tym i sztukę) do samych skrajności. Albo za, albo przeciw. Albo ultralewica, albo ultraprawica. No, a moim zdaniem właśnie że nie! Ani to, ani to. Uważam, że udało mi się to znakomicie”. Przypomniałam sobie czytany kiedyś w Kulturze wywiad z żołnierzem z Czeczeni: „jesteś z nami albo przeciwko nam, a z tymi co są przeciwko nam rozmawiamy krótko”. Krótko potraktowano też Sławomira Marca. Mało kogo obchodziły jego tezy: „Wcale nie jestem zatem przeciw kobietom, lecz przeciw segregacjom skazującym każdego z nas na bycie kobietą lub mężczyzną. I dodam, że nie mam przy tym problemów ze swoją tradycyjną seksualnością. Musimy zacząć poszukiwać wzajemnej lojalnej życzliwości na poziomie sprzed tych podziałów – na poziomie BYCIA SOBĄ, bycia człowiekiem i obywatelem. Nie może być tak, że nasze istnienie jest zredukowane do reprezentowania określonej tożsamości (np. płciowej), jak się od nas wymaga na każdym kroku, i na każdej stronie «barykad»”.
Z drugiej strony jednak pomyślałam, że na wołanie bycia człowiekiem bez zwracania uwagi na płeć jest trochę za wcześnie. Artystki są nadal dyskryminowane i stanowią zdecydowaną mniejszość. Festiwale filmowe, festiwale sztuki czy biennale kierują się zasadą równości w przypadku pokazywanych prac artystek i artystów. Szczególnie przejrzyste liczby przytoczyły krytyczki angielskie, podkreślając, że zbiory kolekcji muzeum Tate zawierają tylko 30 % dzieł artystek. Podczas gdy w szkołach artystycznych istnieje przewaga studentek, to brytyjskie galerie nadal promują prace mężczyzn.
Od pierwszego kwietnia 2019 roku przez cały rok londyńska Tate Britain postanowiła prezentować wyłącznie dorobek artystek. Natomiast odwrotne tendencje obserwujemy w Niemczech. W 2019 roku Werner Spies, nowy menager Haus der Kunst (Dom Sztuki) w Monachium, odwołał zaplanowane wcześniej wstawy retrospektywne amerykanek Joan Jonas i Adrian Piper. Ich miejsce zastąpił pokaz malarstwa Markusa Lüpertza . Dnia 1 marca w Berlinie otwarto ekspozycję „Chromosom XY. Männerkunst – Herrenkunst“ (Chromosom XY Męska Sztuka) kuratorowaną przez Wolfganga Müllera i An Paenhuysen, a sfinansowaną przez Hauptstadtkulturfonds (Fundusz stolicy). Kuratorzy zastanawiali się nad przyszłością męskiej sztuki. Badali wpływ sztuki mężczyzn na obecne struktury społeczne, ubolewając, że obecna moda na kreacje feministyczne doprowadziła do nagminnego pomijania męskich gestów. Dla Wolfganga Müllera sztuka kobiet ma przeważnie znaczenie emancypacyjne, związane z tematyką ciała, własną biografią i osobistymi historiami cierpienia. W Berlinie żadna galeria nie chciała pokazać propozycji męskiej sztuki. Zrywano zawarte wcześniej umowy. Ostatecznie prace znalazły azyl na zapleczu kabaretu Barbiche przy ulicy Potsdamer. Zarówno Marzec w Warszawie, jak i Müller w Berlinie nie przypuszczali, że społeczeństwo dopatrzy się w ich propozycjach materiałów wybuchowych. Sławomir Marzec, irytując publiczność, zdemaskował jej uprzedzenia. Przypomniał, że twórcom potrzebna jest odwaga, wolność, tolerancja. Tylko łamanie ról związane z podążaniem pod prąd jest w stanie rozwinąć i popchnąć sztukę do przodu. Tak też warszawska wystawa „Chcę być kobietą” znakomicie i z wyczuciem wpisała się we współczesny, międzynarodowy dyskurs.
Artluk 1-2/2019
[1]. https://faroutmagazine.co.uk/andy-warhols-self-portrait-polaroids-in-drag-1981/
[2]. https://www.stylist.co.uk/people/warhol-and-his-women/15643
[3]. https://www.versopolis.com/people/portrait/597/ulay-who