kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Eva Gonzalés, „Nad brzegiem wody”, olej, 1871-72. Fot. Materiały prasowe Schirn Kunsthalle we Frankfurcie
Mary Cassatt, „Dziewczynka w kapeluszu”, olej, 1886. Fot. Materiały prasowe Schirn Kunsthalle we Frankfurcie
Marie Bracquemond, „Kobieta malująca na sztaludze”, rysunek, 1880. Fot. Materiały prasowe Schirn Kunsthalle we Frankfurcie
IMPRESJONISTKI
BERTHE MORISOT, MARY CASSATT,
EVA GONZALÉS, MARIE BRACQUEMOND

Zuzanna Mannke

Każdy zna nazwiska sławnych impresjonistów: Maneta, Degasa, Moneta, Renoira, Pissarra – dużo mniej znanym jest jednak fakt, że w ich kręgach znajdują się również znaczące malarki. Ciesząca się dużym szacunkiem kolegów po fachu, przyjaciółka i modelka Maneta Berthe Morisot, określana była przez ówczesnych krytyków jako „najbardziej impresjonistyczna pomiędzy impresjonistami”. Amerykanka Mary Cassatt, będąca w bliskich kontaktach z Degasem, rozwinęła w Paryżu swój własny, niezależny styl. Eva Gonzalés, uczennica Maneta, pozostawiła po sobie wartościowe, choć ograniczone przedwczesną śmiercią, zbiory obrazów. Marie Bracquemond początkowo wystawiała z impresjonistami, stając się jednak zbyt dużą konkurencją dla swego męża Félixa Bracquemond, w końcu rezygnowała z malarstwa. W dzisiejszych czasach taka postawa wywoływać by mogła zdziwienie, lecz nie wówczas, w 1890 r. W czasach fin de siécle’u tylko niewielu artystkom udało się uzyskać sukces na polu zawodowym, co było rezultatem nie ich pośledniejszych umiejętności, lecz uzależnieniem od ogólnej sytuacji życiowej kobiet w tym czasie, których rola była jasno zdefiniowana przez męską część społeczeństwa – nie było w niej miejsca na zawodowe czy inne „niekobiece“ aktywności.

Gustave Caillebotte, podobnie jak zazdrosny o sukces żony malarz Félix Bracquemond, nie zasłużył sobie na miano emancypanta. Na plakatach wydrukowanych z okazji piątej wystawy impresjonistów z kwietnia 1880 r. nie umieścił, podobnie jak i w poprzednim roku, nazwiska Marie Bracquemont. Zabrakło na nich również pozostałych artystek: Mary Cassatt i Berthe Morisot. „To idiotyczne“, pisał w swym liście Edgar Degas, dowiedziawszy się o tym fakcie. „Nie istnieją żadne wystarczające powody ani dobre gusta całego świata, które byłyby w stanie zaprzeczyć równorzędności ich malarstwa i uporowi Caillebotte’a”.

Nazwiska czterech akceptowanych i cieszących się krótkotrwałym uznaniem malarek– trzech Francuzek: Berthe Morisot, Evy Gonzalés, Marie Bracquemond i Amerykanki Mary Cassatt – są potwierdzeniem faktu, iż w tej, zarówno artystycznie jak i społeczno-politycznie zaangażowanej epoce (ok. 1865-1895) było zdecydowanie więcej aktywnych, tworzących na najwyższym poziomie artystek, niż klasyczna historia sztuki do tej pory przekazała. To, że w samej Francji w 1883 r. pracowało ich profesjonalnie prawie 3000 (wg „Gazette des Femmes“), nie dotarło zarówno wówczas, jak i obecnie do powszechnej świadomości. Malujących kobiet nie brano pod uwagę. Dosadniej, niż wyraził to Edmond de Goncourt (1822-1896) w swej bardzo wątpliwej tezie,  nie można tego już ująć: „Genialne kobiety nie istnieją, a kiedy czasem objawi się wśród nich geniusz, jest to pomyłką natury (…).“

Tematy, po które sięgali impresjoniści, były bardzo „kobiece“, jednak w ustach ówczesnych krytyków stanowiło to zdecydowany zarzut. Sceny rodzajowe, przedstawienia matki z dzieckiem, ogrody, interieurs, martwe natury etc., do tego o niezbyt wielkich formatach, były przeznaczone dla nowej mieszczańskiej grupy kupujących. Wydawać by się mogło, że owe tematy, bliskie „kobiecemu duchowi“ ułatwią malarkom akceptację ich pracy przez mężczyzn. Tak jednak się nie stało. Również impresjonistyczny sposób malowania, skoncentrowany na efektach świetlnych – wrażliwe, delikatne płaszczyzny, częste stosowanie bieli i szkicowość przedstawianych scen –  traktowane było jako „kobiece“ zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym sensie. Podczas otwarcia pośmiertnej retrospektywy Berthe Morisot w 1896 r., krytyk Camille Mauclair, podsumowując ogólnie fenomen, jakim był impresjonizm, nazwał go „zniewieściałą sztuką“, a Berthe Morisot mianował nawet jedyną prawdziwą protagonistką tego kierunku. Ta jednostronna recepcja, w której płeć, a nie nowoczesne artystyczne dokonania Morisot i jej towarzyszek znajdują się na pierwszym planie, zostanie po raz pierwszy potraktowana krytycznie.

Około 150 prac impresjonistek, pochodzących z najznaczniejszych, zarówno publicznych jak i prywatnych kolekcji światowych, zaprezentuje do 1 czerwca 2008 r. Schirn Kunsthalle we Frankfurcie, a od 21 czerwca do 21 września 2008 w Fine Arts Museums of San Francisco.

Artluk 1/2008

powrót