kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Kaitlin Alexandra, „Autoportret z czerwona głową”, fotografia. Fot. A. Hołownia
Louise Nevett, „Fresh meat (Świeże mięso)”, 30 x 30 cm. Fot. A. Hołownia
Alexandra Holownia, „Doll”, material, fabric, acrylic, 120 x 89 x 60cm 2016 gallery Platform 1, FiLiA rt 100 London 2018. Fot. A. Hołownia
PATRIARCHALNE PUŁAPKI

Alexandra Hołownia

W roku 2013 odbyła się w Londynie pierwsza feministyczna konferencja o nazwie FiLiA. „Słowo «filia» oznacza córkę. My jesteśmy córkami kobiet, które walczyły o swoje dzieci, o swoje ciała i o siebie. Spadek ten wzywa nas, by podążać drogą prowadzącą do wyzwolenia wszystkich niewiast”[1]. Celem FiLiA jest dekonstrukcja patriarchatu, zwalczanie przemocy, eliminowanie dyskryminacji ze względu na płeć oraz promowanie sztuki feministycznej. Co roku zespół FiLiA organizuje konferencję dotyczącą problemów damskiej społeczności. Towarzyszą im wystawy dorobku międzynarodowych artystek, niestety obecnie w dobie Brexitu w większości Brytyjek. „Staramy się przybliżyć praktyki twórcze rzucające wezwanie szkodliwym wizerunkom kobiet w pornografii i w kulturze popularnej. Wspieramy rozwój zarówno początkujących, jak i uznanych artystek, głównie jednak tych wykluczonych społecznie. W tym celu ufundowałyśmy specjalną nagrodę. Obrazy eksponowane na konferencji można oglądać także w kooperujących z nami londyńskich galeriach, takich jak: Space Station 65, Iklectik i Oxford Mouse”[2].

W dniach od 20 do 21 października 2018 roku miała miejsce zorganizowana po raz pierwszy w Manchesterze szósta już edycja FiLiA. Była to największa impreza poświęcona prawom kobiet w Europie, połączona ze stuletnimi obchodami nadania Brytyjkom prawa do głosowania. W 1918 roku oprócz Angielek po raz pierwszy mogły głosować  Armenki, Austriaczki, Azerbejdżanki, Litwinki, Mołdawianki, Niemki i Polki. Sympozjum towarzyszyła wystawa sztuki feministycznej FiLiArt 100. Ze względu na objazdowy charakter ekspozycji FiLia preferuje małoformatowe prace. Te wybrane przez jurorki  prezentowane były również w londyńskim studio Tammtam oraz w galerii Platform 1. „Wierzymy, że sztuka posiada wyjątkową moc komunikowania i opowiadania o różnych doświadczeniach i przeżyciach...” [3] - pisały kuratorki Amy Dignam i Ema Mano Epps o towarzyszącej FiLiArt wystawie „Women Space” w galerii Platform 1, honorującej przede wszystkim dokonania artystek matek. Proponowane malarstwo, fotografie i rysunki ukazywały zbliżenia wysublimowanych, pełnych fantazji, delikatnych kobiet usytuowanych w surrealnym kontekście. Aspekt zmysłowego pożądania był tu mało widoczny. Stwierdziłam, że mężczyźni wizualizują damskie postacie inaczej, gdyż kładą większy nacisk na wyeksponowanie walorów seksualnego ciała.

Zaproszone do udziału w konferencji referentki, autorki, dziennikarki przybliżyły aktualne sytuacje i problemy dotyczące życia płci pięknej w Afganistanie, Argentynie, Anglii, Niemczech, Palestynie, Somalii i USA. Omawiano między innymi najnowsze kampanie MeToo: „Jak i dlaczego pedofile, tacy jak Woody Allen czy Roman Polański, byli chwaleni na całym świecie i relacjonowali swoje zbrodnie przez prawie pół wieku? W imię czego? Jak działa ten sposób myślenia?”- pytała francuska autorka Lise Bouvet, cytując fragmenty własnej książki „Upadek Idoli”. Natomiast somalijska aktywistka Hibo Wardere nawoływała do przeciwstawienia się religijnemu obrzędowi wycinania łechtaczek FMG. Palestynka Nawal Slemiah ukazała drogę do emancypacji swych rodaczek pracujących w spółdzielni o nazwie Hebron. Opowiadała o paniach zatrudnionych przy tworzeniu rękodzieła artystycznego. Oferują one kupującym regionalne wyroby tkackie, dzięki czemu potrafią w okupowanej Palestynie utrzymać siebie i swoje rodziny bez pomocy mężów. Stosunek do dziedzictwa nie jest jednak wszędzie taki sam. Dla europejskich feministek podtrzymywanie wszelkich tradycji wiąże się z kontynuacją patriarchalnych wartości. Przykładowo londyńska artystka Karin Jolly, uczestnicząca w wystawie „Women Space”, zaprezentowała rzeźbę „Beaty + The Beast“ złożoną z wycinków oraz kawałków wydartych z gazet artykułów, opisujących zachowanie matek uczących synów jak oszukiwać dziewczyny. „Jeśli chcemy zwalczać patriarchat, to musimy zaprzestać kontynuowania obyczajów wzmacniających męski świat” - mówiła Jolly.

Zainteresował mnie referat amerykańskiej aktywistki i autorki Carol J. Adams porównującej kulturę spożywania mięsa do konsumpcji seksualnej. Adams analizowała zwyczaje poniżania zwierząt i kobiet. Uwypukliła fenomen wyrażania uczuć negatywnych względem płci pięknej przy pomocy nazw zwierząt: suka, świnia, gęś, stara krowa, szkapa itd. Przypomniała wizerunek „króliczków” z pisma Playboy, czyli półnagich, powabnych dziewczyn z umieszczonymi na pośladkach pomponami imitującymi królicze ogony. Niemiecka dziennikarka Inga Kleine debatowała natomiast na temat patriarchatu. „Patriarchat osiągnął sukces, sprawiając, że nasze walki, przynajmniej w państwach zachodnich lub  północnych, stały się przestarzałe. Ideą mężczyzn jest odpieranie ataków poprzez wskazywanie na inne kraje, gdzie indziej, najlepiej na południu lub na wschodzie. My nie mamy tutaj żadnych prawdziwych problemów, ale spójrzmy na kraje arabskie!”[4]. Zdaniem Kleine wyzwolenie seksualne było i jest feministyczną rozprawą mało zrozumianą przez płeć przeciwną. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych kobiety mówiły o prawie do rozwodu, nawoływały do wprowadzenia jednakowych standardów moralnych. Faceci zrozumieli te działania jako wezwanie do seksu bez zobowiązań i w odwecie stworzyli ruch artystów pick-up (chodzi o ugrupowania szczycące się zdobywaniem partnerek tylko na jedną noc). W odpowiedzi na starania chroniące ciężarne niewiasty i matki przed utratą płatnej pracy powstały organizacje popierające prawa ojców.

Patriarchat jest głęboko zakorzeniony w naszej cywilizacji, a jego tradycje związane z hierarchią, poniżeniem i wyzyskiem są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Nawet w bardziej otwartej i tolerancyjnej Europie, a także w Wielkiej Brytanii część kobiet nadal boryka się ze złym wynagrodzeniem, seksizmem, zaniżonymi kwotami zawodowymi, uznaniem płatnych urlopów macierzyńskich itd. Na przykład w Niemczech związki zawodowe od lat bezskutecznie dążą do wyrównania różnic w płacy wśród pracowniczek i pracowników. Natomiast przedstawicielki wolnych zawodów utworzyły zajmujący się równouprawnieniem związek Pro Quote [5]. Tylko Międzynarodowy Festiwal Filmów Dokumentalnych w Lipsku[6]  jako jedyny na świecie wprowadził obowiązkową liczbę uczestnictwa kobiet. Moim zdaniem działalność aktywność FiLiA stanowi rewolucyjny głos rozsądku w naszym brutalnym świecie przesyconym  uprzedmiotowieniem i męską przemocą.

Artluk 3/2018

 


[1]. https://filia.org.uk/our-aims/

[2]. https://filia.org.uk/our-aims/

[3]. https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_wyborcze_dla_kobiet

[4]. https://filia.org.uk/filia2018/2018/11/3/patriarchy-and-neoliberalism-by-inge-kleine

[5]. https://de.wikipedia.org/wiki/Pro_Quote

[6]. https://www.mdr.de/kultur/themen/dok-leipzig-frauenquote-100.html

.

powrót