kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Shana Moulton, „W wyjątkowym sklepiku”, wideo, 9'19", 2013. Fot. Dzięki uprzejmości artystki i Crèvecoeur, Paris, reprezentowana przez Crèvecoeur. Fot. Materiały prasowe FIAC 2013
Ai Weiwei, „Very Yao bicycles”, 2008. Fot. Dzięki uprzejmości artysty i GALLERIA CONTINUA, San Gimignano / Beijing / Le Moulin, reprezentowany przez Continua. Fot. Materiały prasowe FIAC 2013
Daniel Buren, „Koło malowane na czarno”, czarny akryl z medium na winylu auto-adhésif blanc, 1991. Fot. © ADAGP/DB. Dzięki uprzejmości artysty i kamel mennour, Paris, reprezentowany przez kamel mennour.. Fot. Materiały prasowe FIAC 2013
FIAC 2013
40. Targi Sztuki Współczesnej w Paryżu – widowisko piękne, ale...

Christine Coquillat

„Sztuka nie jest przemysłem takim jak inne”, wyjaśniał niedawno, w wywiadzie dla dziennika Les Echos, Jean-Daniel Compain, dyrektor działu kultury i rozrywki Reed Exposition, francuskiej filii Reed Exhibition, właściciela znaku firmowego FIAC i organizatora targów. Formuła, która przeszła bez echa, wydaje się doskonale streszczać podteksty paryskiego wydarzenia. FIAC, w przeszłości zarządzany dosyć niekonsekwentnie, co omal nie postawiło pod znakiem zapytania jego dalszego istnienia, stał się narzędziem generowania zysków w oparciu o bieżące inwestycje i umacniania się na rynku sztuki, z perspektywą rozwoju międzynarodowego. Kilka lat temu, kiedy FIAC wypracowywał swoją formułę był sympatyczny i trochę nieprzewidywalny, dziś, jako jedna z najważniejszych imprez tego typu na świecie, jest doskonale zorganizowanym, skutecznym przedsięwzięciem, z ofertą „na miarę”, przygotowaną dla przyciągnięcia najpoważniejszych graczy światowego rynku sztuki i wielkich kolekcjonerów.

Pierwszym etapem tej rekonkwisty była, w 2006 r., przeprowadzka do Grand Palais –  miejsca idealnie symbolizującego „paryski prestiż”, na którym organizatorzy oparli swoją strategię komunikacyjną, a jednocześnie dostarczającego doskonałego pretekstu do elitaryzmu, cechującego targi, jako że ograniczona powierzchnia ekspozycyjna zmusza do rygorystycznej selekcji wystawców. W tym roku odrzucono ponad dwie trzecie chętnych. Zakwalifikowane do udziału 184 galerie, wyspecjalizowane w sztuce nowoczesnej i współczesnej, podzielono pomiędzy Grande Nef (główną  nawę) i odrestaurowane części Wielkiego Pałacu. Przeważająca część była obecna w Paryżu już w zeszłym roku, jedynie trzydziestka pojawiła się tu po raz pierwszy, lub po dłuższej przerwie. Większość (73%) stanowiły galerie europejskie. Tradycyjnie już krajem najlepiej reprezentowanym była Francja, z 55 galeriami (30%). Jednak udział francuskich galerii systematycznie maleje; tytułem przykładu, w roku 2005 stanowiły one 50% . Drugim, najliczniej reprezentowanym krajem były Stany Zjednoczone, z 33 galeriami. Spadek ilości wystawców z Francji i większa obecność galerii amerykańskich oraz niemieckich (22) jest wynikiem świadomej polityki organizatorów. Azja, Bliski Wschód i Ameryka Południowa pozostają wielkimi nieobecnymi paryskich spotkań, i to mimo obecności 5 galerii brazylijskich, zaproszonych na tegoroczne targi.

Wymogiem FIAC było przygotowanie „projektu”, stąd wzrosła liczba wystaw monograficznych: Serge Poliakoff prezentowany u Applicat-Prazana, Anthony Pearson u Davida Kordansky’ego, Numo Ramos w galerii Fortes Vilaça, Josef Strau – w House of Gaga, Jean Dupuy – u Loevenbrucka, Simon Fujiwara – w Neue Alte Brücke, monumetalne Iron tree Ai Weiweia – w galerii neugerriemschneider. Essex Street pokazała Caleba Considine’a, a Algus Greenspon – E’wao Kagoshimę. U Alaina Gutharca można było zobaczyć Anitę Molinero, Slavs and Tatars – w galerii Kraupa-Tuskany Zeidler, Parkera Ito – w New Galerie, Scotta Olsona – u Overduin and Kite, Tammy Rae Carland – u Jessiki Silverman, Servane Mary – w Triple V. Paulo Nazareth gościł w galerii Mendes Wood, Korakrit Arunanondchai – w C L E A R I N G, Shana Moulton – w Crèvecoeur, Sophie Bueno-Boutelier – w Freymond-Guth fine Arts, Eva Kotatkova – w galerii hunt kastner, Ursula Mayer – u Juliette Jongma, Gavin Kenyon – w galerii Ramiken Crucible, Eduardo Basualdo – w PSM, a Anne de Vries – u Martina van Zomerena.

Część prezentacji znalazła się poza Grand Palais, w Jardins des Tuileries i Jardin des Plantes (Ogród Botaniczny), a także nowych miejscach, takich jak nadbrzeża Sekwany, plac Vendôme, z Tree Hut Tadashi Kamawaty zwieszającym się ze szczytu Kolumny Vendôme, czy przed Petit Palais (Muzeum Sztuki miasta Paryża), gdzie umieszczono imponującą instalację Welcome Parade Jeana Dubuffeta. Ostatnią przestrzenią zajętą w tym roku przez FIAC jest internet, a wirtualne zwiedzanie targów będzie już odtąd dostępne na stałe i dla wszystkich.

FIAC to również cały ruch ekspozycyjny, towarzyszący oficjalnej części spotkań i obejmujący mniejsze targi, których liczba wzrosła w tym roku do sześciu: Show off w Espace Pierre Cardin, Cutlog, z 40 galeriami w Atelier Richelieu, Outsider Art Fair, z Nowego Jorku po raz pierwszy w Paryżu, YIA Young International Artistes, z osiemdziesiątką artystów, prezentowanych w kilkunastu miejscach dzielnicy Marais, Art Elysées / Design Elysées, z 60 galeriami w pawilonach na Champs-Elysées, i wreszcie Slick, z 37 galeriami, rozłożonymi na nadbrzeżach Sekwany, w pobliżu Grand Palais. Galeria Zürcher, która w tym roku zrezygnowała z udziału w targach, zaproponowała własny Salon, zapraszając do niego kilka wybranych galerii amerykańskich.

Tegoroczne wydanie Foire International d’Art Contemporain charakteryzował wysoki poziom i rozmach znacznie większy, niż poprzednią „ostrożniejszą” edycję, w cieniu gospodarczego kryzysu. Był to piękny spektakl, z którego widz wychodził oszołomiony, ale zarazem trochę zdegustowany, ze świadomością, że to co oglądał jest przede wszystkim luksusowym towarem przeznaczonym dla zamożnych kolekcjonerów. Organizatorzy, także świadomi ograniczeń obecnej formuły targów, rozważają kilka rozwiązań na przyszłość, w tym możliwość rozszerzenia prezentacji na Petit Palais, gdzie mogłyby znaleźć się znaczące dzieła sztuki nowoczesnej, czy też stworzenie targów „transpokoleniowych”, na których znalazłoby się miejsce dla galerii autorskich, nastawionych na wspieranie artystów. Tego właśnie najbardziej brakuje w obecnej formule FIAC, z której starania o skuteczność „handlową” niemal całkowicie wyparły refleksję artystyczną; skuteczność, której koszty ponoszą galerie francuskie, przede wszystkim galerie młode (tzw. „wschodzące”), szerzej zaś – wszyscy zainteresowani sztuką, zmuszeni do samoorganizowania się w walce o przetrwanie w cieniu przedsięwzięcia, które odrzuca wszystko, co nie służy zaspokojeniu jego ambicji wielkości.

Przed paryskimi targami otwiera się jeszcze jedna droga, którą wybrali wcześniej konkurenci, Frieze i Art Basel: ekspansja międzynarodowa. Projekty edycji FIAC w Azji Południowo-wschodniej lub Ameryce Łacińskiej, gdzie Reed Exhibitions ma swoje filie, jest już w fazie studiów. A ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi!

Wirtualny FIAC: www.fiac.com

tłumaczenie Agnieszka Kluczewska

powrót