kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Endre Tót, „I am glad if I can read a newspaper”, color photo, 50 x 70 cm, 1979. Endre Tót, ac Gallery
Marina Abramovic, „Holding the Goat”, (from the series Back to Simplicity), Fine Art Pigment Print, 160 x 160 cm, 2010. Fot. © Marina Abramovic Courtesy Marina Abramovic Archives
Michelangelo Pistoletto, „Manicera (venditrice di arachidi)”, silkscreen on polished supermirror stainless steel, 250 x 250 cm (2 elements 250 x 125 cm each), 2015. Courtesy: the artist and GALLERIA CONTINUA, San Gimignano / Beijing / Les Moulins / Hab
FIAC 2016

Joanna Sitkowska-Bayle

FIAC, czyli międzynarodowe targi sztuki współczesnej, odbywające się w Paryżu na jesieni, zaliczane są do najważniejszych wydarzeń na rynku sztuki obok londyńskich Frieze oraz pozostających poza wszelką konkurencją szwajcarskich Art Basel i ich filii. W tym roku, 186 galerii z 27 krajów zainstalowało swoje stoiska pod szklaną kopułą Grand Palais, przyciągając 70 tysięcy amatorow sztuki i kolekcjonerów. Po raz pierwszy, część galerii mogła rownież wystawić rzeźby i instalacje w usytuowanym naprzeciwko Petit Palais.

Podobnie jak w poprzednich latach, na targach dominowało malarstwo i rysunek. Nieliczne galerie prezentowały rzeźbę, a w niektórych pojawiała się fotografia i instalacje. Na wiekszości stoisk można było trafić na dzieła muzealnej rangi i wartości. To dla nich przede wszystkim zarezerwowana była centralna przestrzeń głównej nawy Grand Palais. Do najciekawszych należały stoiska tych galerii, które pokusiły się o przekrojowe lub tematyczne pokazy. Galeria Continua wystawiła lustrzane prace Michelangelo Pistoletto i Anisha Kapoora. U Annely Juda przedzielona ściankami przestrzeń pozwoliła na skomponowanie kilku osobnych wystaw wokół abstrakcjonizmu. Znalazły sie na nich obrazy-reliefy Tadashi Kawamaty, znanego ze swych interwencji in situ, kilka obrazów zmarłego niedawno François Morellet, rysunki i rzeźby Davida Nasha, a także ciekawa konfrontacja Kazimierza Malewicza ("Compostion in 3K", 1915) z Benem Nicholsonem ("Painting", 1935) i rzeźba Nauma Gabo ("Blue Marble", 1977). Szereg galerii przypomniało dorobek artystów z lat 60, głównie francuskich. Kilka galerii wystawiło zdzierane plakaty reklamowe Jaques Villeglé, natomiast ołtarz Niki de Saint-Phalle (1962) pokazała paryska galeria Vallois. Nie zabrakło amerykańskich pop-artystow (Andy Warhol, James Rosenquist, Alex Katz), jak rownież combine paintings Roberta Raushenberga. W galerii Xavier Hufkens odważny rysunek Tracy Emin znalazł się naprzeciw ekspresyjnego płótna Georga Baselitza. Nowojorski marszand Van De Weghe nie zawahał się powiesić obraz Pablo Picassa ("Mousquetaire Buste", 1962) w bezpośrednim sąsiedztwie późniejszego o 20 lat "Skull" Jean-Michel Basqiata. Picasso malując swój obraz miał już ponad 80 lat, Basquiat dopiero 22. Tymniemniej radykalizm starzejącego się mistrza nie stracił nic ze swej siły w porównaniu z energicznym gestem malarskim dużo młodszego artysty. Siła, tym razem iluzji, przyciągała zwiedzających do pary siedzącej na ławce przed stoiskiem galerii Larry Gagosiana, najpotężniejszego dziś marszanda na rynku sztuki współczesnej. Ta w rzeczywistości hyperrealistyczna rzeźba Duane Hansona, przedstawiająca typowych amerykańskich "rednecks", wyglądających na wyczerpanych zakupami w supermarkecie klientów, wywoływała zamierzony dysonans wśród targowej publiczności. Nie należy jednak zapominać, że FIAC jest przede wszystkim olbrzymią imprezą handlową z marszandami obracającymi milionowymi nieraz sumami, więc na prace najbardziej wziętych artystów, takich jak Anish Kapoor, Ai Wei Wei, Lee Ufan, Damian Hirst, Richard Prince czy Louise Bourgois, można było trafić w wielu galeriach.

W tym roku mniej galerii zdecydowało się na pokazy monograficzne. Najnowsze prace Urs Fischera wystawiła galeria Sadie Cole z Londynu, a przejmujące obrazy Zorana Musica z lat 70. pokazała Applicat-Prazan z Paryża. Tetsumi Kudo czy, znany do tej pory jedynie jako pisarz, William Burroughs, a także Endre Tôt, węgierski performer kpiący z komunistycznej propagandy, trafili do Salonu Jean Perrin na pierwszym piętrze, gdzie umieszczono galerie prezentujące twórców z lat 60. i 70. XX wieku. Na tym samym poziomie, biegnące wzdłuż ścian pałacu korytarze wypełniły stoiska galerii młodszych stażem rynkowym, wchodzących dopiero na scenę miedzynarodową. Znalazła się wśród nich galeria "Raster" z pracami Marcina Maciejowskiego, Rafała Bujnowskiego, Olafa Brzeskiego, Slavs and Tatars i Anety Grzeszykowskiej. Fotografie tej ostatniej, pochodzące z serii zakupionej przez Centre Pompidou, cieszyły się dużym zainteresowaniem. Malarstwo Maciejowskiego, znane paryskiej publicznosci z wystaw w Galerii Taddaeus Ropac (także obecnej na FIAC-u, lecz z innymi artystami), przyciągało uwagę młodszego pokolenia. "Raster" znalazł się na targach jako jedyny przedstawiciel polskiego rynku i jako druga polska galeria biorąca udział w targach po galerii Le Guern w 2004 roku. Polscy artyści byli jednak reprezentowani przez inne galerie. Rzeźby Aliny Szapocznikow można było kupić u Andrea Rozen z Nowego Jorku i Lovenbruck z Paryza, Mirosława Balki u Raffaelli Cortese z Wloch. Malarstwo Pauliny Ołowskiej pokazała Metro Pictures z Nowego Jorku, instalacje Alicji Kwade paryska galeria Kamel Mennour. Jako ciekawostkę dodajmy projekt plakatu Tytusa Czyżewskiego do "Wystawy ekspresjonistów polskich i malowideł podhalańskich na szkle" w Krakowie w listopadzie 1917 roku wystawiony przez Ubu Gallery z Nowego Jorku.

Światowe wydarzenia odbijały się na FIAC-u ledwo słyszalnym echem, warto więc zacytować dwa spektakularne przykłady. Thomas Hirschhorn stoworzył prawie pięciometrowej długości kolaż z wyciętych z czasopism zdjeć ("The Eye-Map I", 2008). Przedstawia on parady wojskowe, sceny zabójstw, reklamy szminki, wyścigi samochodowe, wizerunki Che Guevary i zdjęcia pornograficzne. Łączą je naniesione przez artystę linie i strzałki pozorujące logiczny odczyt tego globalnego chaosu, stwarzające iluzje łączności między nieprzystającymi do siebie postaciami i wydarzeniami. Na podobnie obszernej grafice Julie Mehretu, etiopskiej artystki tworzącej w Nowym Jorku, widzimy gmatwaninę nieregularnych czarnych kresek nakreślonych na biało-szarym tle. Dopiero przy uważniejszym oglądzie dostrzeżemy pod nimi zarysowane cienką kreską kontury budynków. Praca ta nosi wymowny tytuł "Epigraph – Damascus", 2016.

Ekspozycja w Petit Palais, zatytułowana "On Site", dała galeriom możliwość pokazania rzeźb i instalacji z trudem mieszczących się na stoiskach w Grand Palais. Pomyślana ona została także jako próba konfrontacji dzieł współczesnych z imponującą architekturą tego Małego Pałacu, przykladową realizacją w stylu późnego eklektyzmu, w którym krzyżują się wpływy renesansu i baroku, a nawet rokoko. Nie sposób było nie zauważyć wielkiej pomarańczowej boji Mandli Reuter, artysty pochodzącego z RPA, przesłaniajacej swą ponad pieciometrowej długości brylą wejście do holu pałacu ("Atlanits", 2016). Ale dwie monochromatyczne płyty Adriana Schiessa ("Malarei", 2015), ułożone wprawdzie na wprost olbrzymiego okna, tak by mogły odbijać swiatło, nie przyciągały wiele uwagi, w przeciwieństwie do instalacji Jimmie Durhama. Ten amerykański artysta umieścił na rusztowaniach o kilkumetrowej wysokości rurkę, z której wyciekała woda do położonego na sztucznej trawie plastikowego, dmuchanego basenu. Jego zawartość była pompowana z powrotem do znajdującego się u góry zbiornika ("El salto", 2016). Tuż obok można było obejrzeć rzeźbę Jannisa Kounnelisa ("Bez tytułu", 1993-94) składającą się z pięciu ułożonych szeregowo worków wypełnionych węglem, przygniecionych ciężką, stalową szyną. Zgrzebność naturalnych produktów spod znaku arte povera Kounnelisa sąsiadowała z tandetnymi materiałami społeczeństwa konsumpcji Durhama. Zderzenie dwóch estetyk i dwóch pokoleń artystów, wprawdzie o zbliżonych postawach twórczych, było jednym z bardziej kontrastowych zestawień zaproponowanych na wystawie w Petit Palais. Kilka dzieł zostało wystawionych w salach ze zbiorami sztuki dawnej należącymi do stałej kolekcji Muzem Sztuki Miasta Paryża, które ma w nim stałą siedzibę. Marmurowy posąg Damiana Hirsta ("Anatomy of an Angel", 2008) znalazł się w otoczeniu XIX-wiecznych portretów. W interpretacji Hirsta, ta zainspirowana "Hirondelle blessée" z 1898 roku Alfreda Boucher rzeźba, przedstawia figurę anioła poddanego scjentycznej wręcz analizie obnażającej wnętrze ciała, pozbawionego sacrum. W Petit Palais znalazło się także, wprawdzie niewielkie rozmiarami, ale spektakularne pudełko-walizka Marcela Duchampa ("La boîte en valise", 1941-1963), zawierające 68 precyzyjnych kopii prac artysty w miniaturze, z "Wielką szybą" włącznie. To intymne muzeum twórcy ready made, wykonane w 300 egzemplarzach, wystawione zostało przez paryską Galerię 1900-2000, specjalizujacą sie głównie w sztuce międzywojennych awangard XX wieku, jednej z niewielu galerii proponujących na FIAC-u dzieła z tego okresu.

Po nieudanej próbie przeszczepienia FIAC-u na grunt amerykanski (Los Angeles) i niewystarczajacym zainteresowaniu paryska "odnoga" o mało przyciągającej nazwie "Officielle", ulokowana w odległym od Grand Palais Centrum Mody i Designu, organizatorzy postanowili skupić tegoroczne wystawy w dwoch prestiżowych i blisko siebie położonych miejscach, nie rezygnując jednak z zainicjowanego 10 latemu pokazu rzeźb w ogrodach Tuileries i na placu Vandôme, który wypełniły na kilka tygodni rzeźby Ugo Rondinone. Wobec rosnącej konkurencji ze strony nowopowstających targów oraz ciągłego rozrastania się tych już istniejących, podjęcie takiej decyzji wymagało wyrzeczeń i zaostrzenia warunków selekcji. Wiadomo jednak, że ilość niekoniecznie przeradza się w jakość i powrót do sprawdzonej, lecz zarazem poszerzonej formuły wyszedł targom na dobre. Poza udostepnieniem Petit Palais, nowością było otworzenie we wnętrzach Grand Palais wspomnianego Salonu Jean Perrin oraz zaproszenie artystów spod znaku sztuki performance, ktorych można było oglądać co wieczór w przylegających do Grand Palais salach Palais de la Découverte.

Ci, którzy nie nasycili się sztuką na FIAC-u, mogli odwiedzić pięć innych salonów targowych mając do wyboru sztukę z Azji, art brut, design i młode galerie z różnych zakątków świata, nie wyłączając Warszawy (Dawid Radziszewski i Stereo).

FIAC, 20 – 23 październik 2016, Paryż.

powrót