kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Claudia Fontes, „The Horse Problem/Koński Problem”, instalacja, installation, 2017. Pawilon Argentyński, Arsenał. Fot. © A. Dudek-Dürer
Damien Hirst, „Demon with Bowl/ Demon z Miską”, instalacja rzeźbiarska, 2017, Palazzo Grassi. Fot © A. Dudek-Dürer
Erwin Wurm, A. Dudek-Dürer, „One minute sculptures, living sculpture/Jednominutowa rzeźba, żywa rzeźba”, 2017, 1969- 2017, Pawilon Austriacki, Bardini. Fot. © G. Borowik
57. MIĘDZYNARODOWE BIENNALE SZTUKI W WENECJI
DZIEWIĘĆ ŚCIEŻEK DO SZTUKI
Viva Arte Viva

Grażyna Borowik

Viva Arte Viva - entuzjastyczny okrzyk radości na cześć sztuki towarzyszący 57. Biennale w Wenecji zdaje się dobywać z wyimaginowanej rzeczywistości, która nie przystaje do świata uwikłanego w brutalne konflikty, władzę, politykę i globalną, wyniszczającą ekonomię. Pytanie o miejsce i znaczenie sztuki w obliczu codziennych obrazów tragedii, nieszczęść i śmierci, wdzierających się do naszych domów szeroką strugą medialnych doniesień, wydaje się szczególnie ważne i poważne.

I chociaż od ostatniego Biennale „All the World’s Futures” (które gromadziło prace wyrażające niepokój o losy naszej planety i jej mieszkańców, strach z powodu aktów agresji, toczących się wojen, walk rasowych i religijnych, zagrożeń ekologicznych, różnic społecznych oraz migracji „obcych”) sytuacja zaostrzyła się znacznie, nie przeszkodziło to Christine Macel, tegorocznej kuratorce Biennale, w odwróceniu się od rzeczywistości i wołaniu z pasją: „Niech Żyje Sztuka”. Macel, absolwentka historii sztuki, od 2000 r. główna kuratorka w Musée National d'Art Moderne - Centre Pompidou w Paryżu, autorka wielu książek, esejów i katalogów, postanowiła zaczarować widzów optymizmem, wiarą w moc twórczych działań zdolnych uratować świat i naturalne środowisko, przywrócić człowiekowi godność, odbudować duchowość, obronić wolność, zaprowadzić porządek, pracować na rzecz wspólnoty, wyzbyć się egoizmu, po prostu cieszyć się życiem. Szczególną rolę wyznaczyła artyście ponieważ to on, widząc i czując więcej niż inni, wpływa na „kształt jutra”. W podobnym tonie utrzymał swe inauguracyjne wystąpienie Paolo Baratta , Prezydent Biennale Sztuki w Wenecji od 1998 r.

Weneckie Biennale, najstarsze i bez wątpienia jedno z najważniejszych i największych  wydarzeń artystycznych o randze światowej, istnieje z niewielkimi przerwami od 1893 r. Wystawa „Viva Arte Viva” zorganizowana w Pawilonie Centralnym w Giardini i w Arsenale prezentuje twórczość 120 artystów z 51 krajów. Wśród grupy 103 twórców biorących udział po raz pierwszy w tej prestiżowej imprezie są artyści młodzi, ale również ci zapomniani, bądź z jakichś  względów pomijani, a których dorobek jest wartościowy i interesujący. W zamyśle kuratorki wystawa jest projektem zrealizowanym wspólnie z artystami dla artystów ze szczególnym uwzględnieniem warunków i okoliczności, w jakich rodzi się dzieło. Prezentacja krótkich  filmów wideo nakręconych przez artystów, jak również przedstawienie listy ich ulubionych lektur, dają możliwość wglądu w proces twórczy, ale również poznania szerszego kontekstu aktywności i źródeł inspiracji. Christine Macel zaproponowała dla swej wystawy strukturę dziewięciu Trans-pawilonów ( Pawilon Artystów Książki, Pawilon Radości i Strachów, Pawilon Wspólnoty, Pawilon Ziemi, Pawilon Tradycji, Pawilon Szamanów, Pawilon Dionizyjski, Pawilon Kolorów, Pawilon Czasu i Nieskończoności), w których pogrupowała dzieła według obszarów tematycznych i rozwiązań formalnych. Siłą niektórych wydają się emocje, w innych przeważa namysł nad kondycją człowieka, kontemplowanie świata z całym bogactwem jego form. Jeszcze inne zaciekawiają pomysłowością, estetycznym pięknem i technicznymi rozwiązaniami. Ten podział, wbrew deklaracjom kuratorki ceniącej twórczą wolność, wydaje się sztucznie wyspekulowany, krępujący i nadmiernie dydaktyczny, a na dodatek tematy reprezentujące Trans-pawilony pojawiają się w rozmaitych innych miejscach, również w pawilonach narodowych. Podążanie dziewięcioma drogami wytyczonymi przez przewodnika powoduje podświadomą potrzebę wpasowywania dzieła w wytyczoną przestrzeń na zasadzie powierzchownych podobieństw, użytego tworzywa, rozwiązań technicznych, wyselekcjonowanych cech, co jest wielką naiwnością, biorąc pod uwagę mnogość możliwych interpretacji.

Wystawę w Arsenale otwiera Pawilon Wspólnoty, gdzie główny akcent położono  na działania zbiorowe na rzecz świata, który jest dobrem wspólnym, na budowanie warunków do rozwijania międzyludzkich więzi i solidarnych zachowań. Lee Mingwei , urodzony na Tajwanie, a mieszkający w Paryżu i Nowym Jorku, zbudował instalację „The mending Project” otwartą na zmiany wynikające z interakcji z publicznością. Swoimi działaniami artysta zbliża się do życia. Pochylony nad stołem, często w towarzystwie jakiegoś widza, naprawia podarowaną, uszkodzoną odzież, dobierając odpowiednie nici z dziesiątek możliwych kolorów.

W „Pawilonie Artystów Książki” zgromadzono obiekty zrealizowane w oparciu o papier, druk, pismo, książkę.  Na uwagę zasługują prace Johna Lathama (1921 – 2006), Brytyjczyka urodzonego w Zambii, wybitnego konceptualisty, twórcy „skoob”, książek pisanych wspak. Artysta w swej twórczości przyjmował postawę badacza analizującego język jako medium pozwalające na podejmowanie działań, wprowadzanie zmian, przyjmowanie i przenoszenie wiedzy. Ale sztuka książki obecna jest w tym roku również w pawilonach narodowych. Słowenię reprezentuje Nika Autor pracą złożoną z kilkudziesięciu białych książek. Urokliwe, szyte, tkane, haftowane, wypieczone z ciasta, uzupełniane kolażami książki, mapy, zeszyty Marii Lai (1919-2013), jednej z najwybitniejszych włoskich artystek ujęte wspólnym tytułem „Lenzuolo” opowiadają o folklorze i mitach Sardynii, o regionach geograficznych i przestrzeniach planetarnych, o podróżach. Niezwykle interesującą częścią twórczej aktywności Lai, były akcje performatywne, podczas których próbowała z pomocą kolorowych nici zacieśnić więzi pomiędzy człowiekiem i przyrodą, między archaiczną przeszłością i teraźniejszością, rekonstruować sieć relacji pomiędzy domami.

W Pawilonie Ziemi skupia widzów rozlokowana centralnie instalacja – ciekawostka autorstwa Michela Blazy’ego, urodzonego w Monaco artysty konceptualnego, pracującego z delikatnymi, nietrwałymi materiami organicznymi zmieniającymi się z upływem czasu. Blazy oświetlił fioletowym światłem skonstruowaną przez siebie ażurową ściankę ogrodu, „Shoe collection”, w którą wmontował kilkadziesiąt adidasów wypełnionych ziemią i różnymi gatunkami roślin. Podczas trwającego kilka miesięcy Biennale zainteresowani projektem będą mogli obserwować cykl życia roślin.

Interesująco przedstawia się instalacja „Man With Axe- Venice 2017” Liliany Porter w Pawilonie Czasu i Nieskończoności. Argentyńska artystka zamieszkała w Nowym Jorku korzysta w swej twórczości z wielu mediów. Narzucając skalę i perspektywę oglądu wykreowanej przez siebie surrealistycznej rzeczywistości wciąga widza w osobliwe sytuacje wizualne, które niczym kadry filmu odtwarzanego w zwolnionym tempie, noszą ślady przemijania. Również prace „Pars pro toto” i „WeltenLinie” autorstwa Alicji Kwade, Polki zamieszkałej w Berlinie, zakwalifikowane do tego samego pawilonu wpisują się w nowe myślenie o czasoprzestrzeni, dotyczą relacji pomiędzy rzeczywistością a reprezentacją i złudzeniem. Odnoszą się do nietrwałości i ciągłych mutacji.

W Pawilonie Dionizyjskim odnajdujemy dzieła dotyczące wszelkich przyjemności i uciech, odwołujące się do zmysłów, dzięki którym możemy cieszyć się muzyką, tańcem, śpiewem, obrazami piękna. Heidi Bucher  ( 1926 – 1993), szwajcarska artystka, zainteresowana ujawnianiem rzeczywistości poprzez odlewy w lateksie konkretnych obiektów architektonicznych, wnętrz mieszkalnych, karoserii samochodów, zaprezentowana została serią urokliwych malarsko-rzeźbiarskich prac opowiadających o kobiecym ciele.

Tegoroczne Biennale obfituje we wszelkiego rodzaju tkaniny, tekstylia, garderobę, nici, sznurki i wełny. Równie częste są działania na żywo – warsztaty rękodzielnicze, muzykowanie, performansy. W Pawilonie Radości i Strachów zgromadzono prace oparte na emocjach i uczuciach. Senga Nengudi, afro-amerykańska rzeźbiarka i tancerka zaprezentowała zabawny cykl abstrakcyjnych obiektów, które niemal w całości wykonane są z nylonowych pończoch poddanych naciąganiu, wypełnianiu piaskiem, wiązaniu, skręcaniu, intrygujących formami kojarzącymi się z ludzkim ciałem.

Pawilon Szamanów stworzony został z myślą o tych artystach, którzy postrzegają siebie jako wizjonerów, „misjonarzy” i „apostołów” sztuki, osoby natchnione, uduchowione, obdarzone wyjątkowymi cechami. Instalacja brazylijskiego artysty Ernesto Neto, „A Sacred Place”, reprezentującego swój kraj w Wenecji już w latach poprzednich, zbudowana została na kształt sporych rozmiarów namiotu przeznaczonego do przeprowadzania uzdrawiających spotkań z rdzenną ludnością Huni Kuin z Amazonii.

Podróż dziewięcioma drogami wytyczonymi przez Christine Macel kończy się w Pawilonie Kolorów zdominowanym przez instalację site –specific Sheili Hicks, amerykańskiej artystki mieszkającej w Paryżu. Malarka zafascynowana tkaninami różnych kultur i narodów swoje monumentalne dzieło „Escalade Beyond Chromatic Lands” zrealizowała z naturalnych włókien w jaskrawych kolorach, zwiniętych w olbrzymie kłębki.

W tym roku narodowe prezentacje mieszczą się w 86 pawilonach. Trzy kraje - Antigua i Barbuda, Kiribati i Nigeria uczestniczą w weneckim Biennale po raz pierwszy, natomiast Kazachstan dorobił się własnego pawilonu, a Watykan zrezygnował z udziału.

Międzynarodowe jury pod przewodnictwem Manuela J.Borja-Villel dwie główne nagrody - dla pawilonu narodowego i dla najlepszego artysty - przyznało Niemcom. Anne Imhof, odpowiedzialna za Pawilon Niemiec, któremu nadała tytuł „Faust”, przekształciła przyciężkawą architekturę w lekką, czystą i transparentną przestrzeń ze szklanymi ścianami i podłogą, pod którą toczy się równoległe życie pośród rozrzuconych w nieładzie przedmiotów. Szary pawilon odgradza od zwiedzających tafla szkła i szara, wysoka krata, za którą biegają dwa czarne dobermany. Rozbudowany, kilkugodzinny performans wykonywany jest codziennie przez grupę tancerzy i aktorów pod szklaną podłogą, pomiędzy publicznością i na zewnątrz budynku, na krawędzi dachu i na kracie. Zarówno charakter architektury, jak i zachowania aktorów doskonale oddają ducha czasu, w którym żyjemy. Sterylne, bezbarwne pomieszczenia sprzyjają obserwacji i pozbawione są witalności, a mechaniczne zachowania cechują ludzi ograniczanych fizycznie, politycznie, ekonomicznie i medialnie. Z pewnością jest to najpoważniejsza propozycja narodowa, która jest swoistym ostrzeżeniem dla dzisiejszego, niestabilnego  świata.

Dodatkowe wyróżnienie za pawilon otrzymała Brazylia za instalację Cinthii Marcelle zrealizowaną we współpracy z filmowcem Tiago Mata Machado. Srebrnym Lwem uhonorowano Hassana Khana, obiecującego  młodego artystę mieszkającego w Kairze, ponadto  wyróżnienie otrzymał Amerykanin Charls Atlas i Petrit Halilaj z Kosowa. Złotego Lwa za całokształt twórczości odebrała amerykańska artystka intermedialna Carolee Schneemann, pionierka feministycznego performance i body artu.

„Theatrum Orbis”, to tytuł wystawy w Pawilonie Rosyjskim zaczerpnięty z pierwszego nowoczesnego atlasu opracowanego przez  flamandzkiego kartografa Abrahama Orteliusa. Autorami rzeźb, instalacji, wideo i dźwięku są Grisha Bruskin, Recycle Group i Sasha Pirogova. Wystawa sprawia wrażenie nadmiernie przekombinowanej, steatralizowanej i pompatycznej.

Przed wejściem do Pawilonu Wielkiej Brytanii witają zwiedzających barwne kule przypominające sporych rozmiarów kamienie. Rzeźbiarka Phyllida Barlow stworzyła monumentalną, dramatyczną instalację wyglądającą jak ruiny budowli. Z betonu, drucianych siatek, papieru, styropianu, tkanin i farb tworzy imitacje architektonicznych, ciężkich form. Przechadzając się pomiędzy fragmentami zawalonych ścian, antycznymi rozprutymi kolumnami, zwisającymi belkami, pod ledwie trzymającym się balkonem, mamy wrażenie odbywania podróży we śnie.

Xavier Veilhan zamienił Pawilon Francji na wyłożone drewnianą sklejką studio nagrań, w którym podczas trwania Biennale będzie koncertowało około stu muzyków. Rozrzeźbiona przestrzeń nawiązuje do Merzbau Kurta Schwittersa.

Piękne, zamglone, monochromatyczne fotografie w technice analogowej prezentuje Dirk Braeckman w Pawilonie Belgijskim. Artysta pokazuje puste wnętrza, w których czas nie istnieje.

W Pawilonie Nowej Zelandii, Lisa Reihana w panoramicznym wideo „Emissaries”, opartym na obrazie z francuskiej, neoklasycznej tapety ilustrującej podróże Kapitana Cooka po Pacyfiku, snuje własne, bardziej złożone historie o poszukiwaniu Wenus.

Stany Zjednoczone reprezentuje afroamerykański artysta Mark Bradford instalacją „Tomorrow is Another Day”. Wystawa oparta jest na zderzeniu wątków autobiograficznych i abstrakcyjnych, a twórca stara się przełamywać  bariery miedzy sztuką i życiem. Prezentacja jest narracją wielowarstwową.

W Pawilonie Austriackim Erwin Wurm i Brigitte Kowanz prezentują instalacje, które formą i realizacją, mimo wszelkich różnic, poszerzają pojęcie rzeźby i przestrzeni. Wprowadzone przez Wurma do pawilonu przedmioty - przyczepa campingowa, krzesło, szafka, walizka, lampa służą działaniom performatywnym, do których zapraszana jest publiczność. Dziełem Wurma jest także gigantyczna ciężarówka ustawiona pionowo przed pawilonem, do wnętrza której prowadzą wąskie schody na platformę widokową.

Duże wrażenie wywołuje Pawilon Włoski bez względu na indywidualne upodobania (trochę to tak, jak z twórczością Hirsta). Rozbudowana ponad miarę instalacja Roberto Cuoghi „Imitation of Christ” przypomina prosektorium połączone z warsztatem rzeźbiarskim, salą tortur i kaplicą pogrzebową. Odlewy ascetycznej średniowiecznej figury Chrystusa w nietrwałych materiałach organicznych pozwalają obserwować poszczególne fazy rozkładu dramatycznych form.

Globalny kryzys humanitarny, osobiste tragedie związane z tragicznymi zgonami bliskich, z ucieczkami przed śmiercią i przemocą to tematy obecne w wielu prezentacjach. Żyjemy w czasach, w których trudno o czyste sumienie, usprawiedliwiamy się wyborami mniejszego zła, ale obciążenie pozostaje. Sislej Xhafa, reprezentujący Kosowo, zbudował w Arsenale małą, drewnianą szopę, której jedynym wyposażeniem jest stary model milczącego telefonu. Artysta w swej twórczości posługuje się minimalistycznymi środkami wypowiedzi, pozostawiając widzowi możliwość wypełnienia pustki wiedzą i obrazami wyobraźni. Napis „Lost and Found” jest odwołaniem do życia i pamięci, dotyczy 1.664 zaginionych, nierozliczonych istnień ludzkich, na które wciąż czekają rodziny.

O niewolnictwie i rasizmie, doświadczeniach postkolonialnych opowiada wystawa „The Last Universal Man 1926–2009” dedykowana zmarłemu, ekscentrycznemu artyście i poecie Frankowi Walterowi, którego życie upłynęło na wyspach Antigua i Barbuda na Morzu Karaibskim. Ogromny dorobek złożony z rzeźb, obrazów, nagrań audio i rozmaitych tekstów pisanych zgromadzono w ogrodach XV-wiecznego klasztoru Don Orione.

W wyniku konkursu ogłoszonego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Zachętę – Narodową Galerię Sztuki na kuratorski projekt w Pawilonie Polonia na 57. Biennale Sztuki w Wenecji jury zdecydowało, że Polskę reprezentować będą prace amerykańskiej artystki mieszkającej w Los Angeles, Sharon Lockhart. Artystka znana z prac opowiadających o małych społecznościach przygotowała w ramach współpracy z podopiecznymi Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Rudzienku projekt zatytułowany „Mały Przegląd” złożony z czterech fotografii i filmu. „Mały Przegląd” to pisemko redagowane przez Janusza Korczaka z tekstami dzieci dla dzieci, które ukazywało się w latach 1926-1939 r. jako piątkowy dodatek do żydowskiego dziennika „Nasz Przegląd”. Realizacja Sharon Lockhart nie przywołuje ducha korczakowskiej pedagogiki, tak jak to było w zamyśle artystki. Film i fotografie są sztywne i wystylizowane, a dla widza niewtajemniczonego kompletnie niezrozumiałe i średnio interesujące. Trudno, przy tej okazji, dziwić się rozczarowaniu i rozgoryczeniu polskich artystów, których kolejny raz pozbawiono możliwości reprezentowania kraju.

Dużo ciekawych wystaw zorganizowanych zostało w ramach wydarzeń oficjalnie towarzyszących biennale. Na szczególną uwagę zasługuje najnowsze, długo oczekiwane dzieło brytyjskiego artysty awangardowego, Damiana Hirsta, „Treasure from the Wreck of the Unbelievable” usytuowane w Palazzo Grassi i Punta dalla Dogana. Ten wielki pokaz możliwości finansowych, technicznych, organizacyjnych poraża skalą zainwestowanych środków, dzięki którym artysta mógł zrealizować swoje, nawet te najbardziej dziwaczne, pomysły i dziecięce fantazje. Zdumiewa on ilością rzeźb tworzonych przez 10 lat, ich fizycznymi rozmiarami, z których największa, ponad 18-metrowa wypełnia pałacowy dziedziniec. Artysta swą twórczością budzi skrajne emocje, od zachwytu przez podziw, respekt, zazdrość po głęboką niechęć. Wywołuje również rozbawienie, prezentując „spatynowane przez czas i wodę, porośnięte ukwiałami i koralowcami, wydobyte z dna oceanu” figury z kreskówek Disneya. Warto zajrzeć do Peggy Guggenheim Collection, by obejrzeć „Threading Light”, retrospektywną wystawę wysmakowanych, pulsujących wewnętrzną energią, kaligraficznych obrazów Marka Tobey’a. Więcej czasu należy zarezerwować na „Personal Structures - open borders”, gigantyczną prezentację  malarstwa, rzeźby, rysunku, wideo, instalacji i fotografii, rozlokowaną w Palazzo Bembo, Palazzo Mora i Giardini Marinaressa. Zgromadzone współczesne dzieła ponad 200 artystów reprezentujących ponad 40 krajów, w tym wielu klasyków sztuki światowej o ustalonej renomie, zdają się konkurować z Biennale. Wśród 23 wystaw oficjalnie towarzyszących weneckiej imprezie wyróżnia się starannie zaaranżowana w Palazzo Bollani niezwykle interesująca wystawa Ryszarda Winiarskiego (1936- 2006) zorganizowana przez Fundację Rodziny Staraków. Tytuł wystawy „Event - Information – Image” zaczerpnięty został z pracy dyplomowej artysty. Obrazy, reliefy, obiekty kinetyczne i przestrzenne, interaktywne plansze do gry znakomicie wpisują się we współczesne zjawiska związane z komunikacją wizualną.

Idealną odpowiedzią na kuratorskie hasło Viva Arte Viva wydaje się być utopijny projekt „Nieobecność ścieżek” prezentowany przez artystyczny kolektyw w ramach Pawilonu Tunezyjskiego, rozlokowanego w trzech miejscach miasta. Śladem, który pozostaje po marzeniach niektórych, a strachu innych jest atramentowa plama na kciuku, pozostałość po odciśnięciu papilarnych linii, znaku tożsamości na dokumencie „Freesa” upoważniającym do swobodnego przekraczania wszelkich granic. Na pierwszej stronie „paszportu” zamieszczony został niezwykle wymowny fragment poematu trzynastowiecznego perskiego poety i islamskiego uczonego, Maulana Rumi, który mówi o odpowiedzialności za każdego człowieka. Dla podtrzymania wiary w sztukę i artystów warto zacytować słowa Donalda Kuspita z książki „Koniec sztuki”: „Dziś wciąż tworzy się arcydzieła, których urok przetrwa ślepe zaułki rozrywkowej postsztuki. Wciąż istnieją artyści, którzy wierzą w inwencję twórczą - w jej moc ulepszania surowego materiału społecznego i fizycznego, tak by powstawała sztuka estetycznie wznosząca się ponad codzienne życie”.

 

57. Międzynarodowe Biennale  Sztuki w Wenecji

13. 05 -26. 11. 2017 r.

powrót